Big Sam: Obnażyliśmy słabe punkty
Sam Allardyce powiedział, że rozmawiał ze swoimi piłkarzami na temat słabości Liverpoolu w grze obronnej stałych fragmentów gry. To właśnie gol strzelony po rzucie rożnym dał jego drużynie pierwsze ligowe zwycięstwo na Anfield.
Liverpool nie jest w stanie rozwiązać swoich problemów defensywnych przy stałych fragmentach gry wykonywanych przez rywali. Wczorajszy gol był siódmym straconym z rzutu rożnego w tym sezonie.
Autorem bramki to były piłkarz the Reds Christian Benteke. Pierwszą, dającą wyrównanie, również strzelił Belg. Tymi trafieniami zachwiał szansami Liverpoolu na zakończenie sezonu w czołowej czwórce.
Problem stałych fragmentów gry jest jeszcze bardziej widoczny w meczach na Anfield, gdzie Liverpool w tym sezonie stracił 18 bramek w takich okolicznościach.
Sam Allardyce podkreślił, że nastawił piłkarzy tak, aby ci uwypuklili i wykorzystali tę słabość w drużynie Kloppa.
- U siebie Liverpool prezentuje ultraofensywny styl gry, co oznacza, że obaj boczni obrońcy przesuwają się bardzo wysoko. Podobnie gra Arsenal. Sprawia to, że Matip i Lovren byli wystawieni na nasze ataki.
- Jeśli poślesz na nich szybkich i biegających zawodników, to mogą wykorzystać fakt, że ci dwaj wielcy faceci nie za bardzo lubią zawracać i biec w stronę własnej bramki. Na tym właśnie skorzystał Cabaye. Piłka, która przeleciała nad Lovrenem, trafiła do Yohana Cabaye’a i pogrążyła dwóch stoperów jednocześnie.
- Oczywiście każdy także wie, że Liverpool jest raczej kiepski w bronieniu rzutów rożnych. Przed tym meczem stracili sześć bramek po rzutach rożnych, o czym przypomnieliśmy swoim piłkarzom. W tym meczu stracili siódmą, która dała nam zwycięstwo.
Allardyce powiedział, że był bardzo zadowolony z tego, jak jego podopieczni wypełniali założenia taktyczne dotyczące gry z kontry.
- Uważam, że od początku do końca spotkania zagraliśmy wyjątkowo dobrze pod względem taktycznym. W meczach, w których jesteś skazywany na porażkę, okazuje się, że musisz przechytrzyć rywala, czego tak naprawdę nikt się po tobie nie spodziewa. To bardzo ekscytujące.
- Właśnie dlatego Premier League jest tak popularna na całym świecie. Dzisiaj ponownie pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Opracowaliśmy plan. Dokonaliśmy tego, stosując odpowiednią taktykę i dlatego, że nie angażowaliśmy się w rozwiązania, które nie dawałyby nam okazji do kontrataku lub nie wykorzystywałyby słabości rywala.
- Pomimo ograniczonego czasu posiadania piłki i tak raz za razem wykorzystywaliśmy słabości Liverpoolu. Pozwoliło nam to odrobić jedną bramkę straty i wygrać całe spotkanie.
- Ogromne słowa uznania dla moich piłkarzy. Po pierwsze za to, jak spisali się w defensywie, a pod drugie za to, jak obnażyli słabości Liverpoolu w ich grze obronnej, z którymi nie byli sobie w stanie poradzić, a które dały nam wygraną 2:1.
Wszystkie szkody Liverpoolowi wyrządził Benteke, który ma imponujący bilans bramek w meczach z the Reds. W niedzielę strzelił swoją 5 bramkę na Anfield w trzecim meczu na tym stadionie i ma już na koncie łącznie 7 trafień przeciwko Liverpoolowi. Jego menedżer jest zadowolony, że wpisał się na listę strzelców.
- Gdybym mógł postawić zakład, że Benteke strzeli dziś gola, to bym to zrobił. Niestety nie mogę robić takich rzeczy – dodaje Allardyce.
- Jest teraz w wielkiej formie strzeleckiej. Odkąd wrócił z Rosji (z reprezentacją Belgii), gdzie strzelił dwie bramki, perfekcyjnie ustawia się na boisku i zawsze jest w odpowiednim miejscu o właściwym czasie.
- Jeżeli spojrzycie na to, co Liverpool wykreował dzisiaj z otwartej gry, to sami stwierdzicie, że wykreował naprawdę, naprawdę niewiele. Musieli polegać na Coutinho, który cudownym golem z rzutu wolnego dał im prowadzenie. Nie mogę krytykować moich piłkarzy za tę bramkę. Niesamowite trafienie piłkarza Liverpoolu.
Allardyce zwrócił uwagę również na fakt, że jego drużyna obecnie znajduje się na szczycie tabeli Premier League pod względem formy w ostatnich spotkaniach. W minionych tygodniach Crystal Palace było silniejsze od Liverpoolu, Arsenalu i Chelsea.
Komentarze (3)
Niestety to najczęściej najskuteczniejsza taktyka przeciwko nam, musimy przestać odpuszczać przy 1:0, to chyba problem bardziej w głowie niż w nogach, bieganie za piłką jest bardziej męczące niż z piłką. Autobusiarzy trzeba wyciskać jak cytrynę a nie napocząć i zostawić.