Klopp: Wyścig o Top 4 trwa
Jürgen Klopp na pomeczowej konferencji wyraził swoje zadowolenie po wywalczeniu kluczowego zwycięstwa na Vicarage Road. Podkreślił również, że nadal przed jego zespołem mnóstwo pracy do wykonania, by zagwarantować sobie miejsce w czołowej czwórce.
The Reds umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli Premier League. Zwycięstwo we wczorajszym meczu zapewniła niesamowitej urody bramka autorstwa Emre Cana. Lucas Leiva posłał dokładną piłkę w pole karne, a Emre Can postanowił wykorzystać to podanie w akrobatyczny sposób, wykonując przewrotkę i uderzając futbolówkę w lewy, górny róg bramki.
Zwycięstwo nad Watfordem oznacza, że Liverpool ma cztery punkty przewagi nad piątym w tabeli Manchesterem United. Do końca sezonu zostały tylko trzy kolejki, jednak Jürgen Klopp jest daleki od uznania, że wszystko zostało już załatwione.
Oto co miał do powiedzenia dziennikarzom po wczorajszym meczu.
O swoich ogólnych odczuciach dotyczących gola i samego końcowego rezultatu
Właściwie, to chciałbym jeszcze raz zobaczyć tego gola. Wszyscy o nim rozmawiają. Ja widziałem go tylko raz, ale i tak wyglądał wtedy bardzo ładnie. Najprawdopodobniej odwróciłem się nieco zbyt wcześnie, kiedy byłem już pewien, że wpadnie do siatki. To był trudny mecz, każdy to widział. Ciężko się przeciwko nim gra. Dodatkowo ich defensywa jest głęboko ustawiona. Podawaliśmy dużo, ponieważ musieliśmy. Nie było możliwości tworzenia okazji za okazją. Uważam, że wyglądaliśmy dzisiaj lepiej niż w poprzednim meczu. Wtedy nie byliśmy wystarczająco cierpliwi, a dzisiaj wyglądaliśmy lepiej pod tym względem, co dało nam kilka dobrych sytuacji. Oczywiście, nie trenowaliśmy cały tydzień wrzutek na przewrotkę do Emre Cana! Jednak podanie do niego to akurat ten element, nad którym ćwiczyliśmy na początku tygodnia, więc dobrze było zobaczyć to w realizacji – podanie Luca i wejście w pole karne Emre. Fajnie, zwłaszcza jeżeli uwzględni się sposób obrony przeciwnika. Strzeliliśmy tego fantastycznego gola, a potem należało pozostać w grze. Zainwestowaliśmy w to mnóstwo energii i nie byliśmy w stanie utrzymać takiego jej poziomu do końca meczu. Mam nadzieję, że każdy rozumie, że spowodowane było to wczesnym wejściem na boisko Adama i koniecznością wykonania drugiej zmiany z jego udziałem pod koniec meczu. W końcówce meczu mieliśmy jednak jedną lub dwie okazje na zdobycie bramki. Może w ostatnich minutach Daniel Sturridge zdobyłby bramkę. Jasne, był faulowany, ale gdyby się przedarł, to kto wie. Ostatecznie wszystko poszło po naszej myśli i teraz czujemy się z tym całkiem dobrze.
O tym, czy lepiej jest mieć znowu sprawy w swoich rękach
To nie ma znaczenia. Musimy pozostać skupieni i skoncentrowani. Ciąży na nas presja, ale presja w tym etapie sezonu oznacza, że zespół o coś walczy. To pozytywna presja, więc chcemy ją utrzymać – chcemy czuć presję, chcemy być skupieni, chcemy ciężko pracować i robić wszystko, aby wywalczyć swoje punkty. Nie spodziewamy się, że nawet przez chwilę będzie łatwo. Jeżeli ktokolwiek myśli, że mamy już na koncie trzy punkty za mecz z Southampton, to chyba nie oglądał, jak w tym sezonie gra ta drużyna. Są naprawdę mocną drużyną. Czeka nas kolejny trudny mecz, ale jest, jak jest. Natomiast punktów zdobytych dzisiaj nikt nam już nie odbierze, a to świetna wiadomość. Teraz mamy czas na pracę i przygotowania do meczu z Southampton.
O Emre Canie
Jeżeli ktoś nie widzi korzyści z gry Emre Cana po tym meczu, po takiej bramce, to jest w wielkim błędzie! Tak, to dobry chłopak, który nam pomaga. Wiem, jak to działa. Miał problem z łydką, ale nie mieliśmy możliwości zostawić go poza składem. Nie było to po prostu możliwe. Wiele o tym rozmawialiśmy, ale i tak wszyscy pytali „co się z nim dzieje?”. Uznaliśmy, że jest nam potrzebny i poprosiliśmy o to, żeby wtedy grał. Powiedział, że spróbuje. Czasami nie wychodziło to tak, jak powinno, ale z czasem problem minął, a on może obecnie budować swoją formę na ostatnich występach. To silny chłopak i bardzo ważny członek zespołu. Jeżeli nadal będzie strzelał takie bramki, to wystawianie go będzie miało jeszcze więcej sensu!
O tym, co działo się w jego głowie, kiedy w doliczonym czasie gry zadrżała poprzeczka nad Simonem Mignoletem
Powiedziałem chłopakom po meczu, że jeżeli chcą mnie zabić, to takie coś jest idealną metodą. Szaleństwo, szaleństwo. Dostałem od tego 500 milionów dodatkowych siwych włosów! W sytuacji z dzisiaj tak właściwie wybroniliśmy już ich atak, ale potem oni znowu mają trzech piłkarzy na długim słupku. Co mogę powiedzieć? Próbowaliśmy wszystkiego przez 97 minut i jeżeli chcecie powiedzieć, że był ten jeden błąd, który mógł spowodować utratę gola, to odpowiadam, że tak działa futbol na najwyższym poziomie. Nie zagraliśmy idealnie, ale byłoby nam trudno zaakceptować stratę tej bramki. Jednak mamy te trzy punkty i uważam, że chłopcy na nie naprawdę zasłużyli.
Komentarze (3)
Jeżeli uda się w tych trzech meczach zgarnąć 9 punktów mamy trzecie miejsce i gramy w LM a domyślacie się co to oznacza...Transfery :D