SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1796

Trent: Dopiero się rozkręcam


Jeden z najbardziej perspektywicznych młodych talentów piłkarskiej Akademii Liverpoolu udzielił obszernego wywiadu, w którym opowiada m.in. o tym, jak jeszcze kilka lat temu przez dziurę w murze przyglądał się treningom prowadzonym w Melwood.

Jeszcze nie tak dawno Trent Alexander-Arnold przyglądał się z zewnątrz pracy wykonywanej przez piłkarzy w Melwood. Młody gracz, który dorastał raptem 10 minut drogi spacerem od ośrodków treningowych, zawsze liczył na to, że uda mu się chociaż przez chwilę poobserwować swoich idoli.

- Zawsze starałem się znaleźć jakąś wyrwę w murze, przez którą mógłbym patrzeć. Nie była to najlepsza metoda oglądania treningu!

- Czasami wraz z mamą przejeżdżaliśmy tuż obok wejścia i widzieliśmy czekających fanów. Zatrzymywała samochód i obserwowaliśmy, którzy piłkarze wchodzą i wychodzą. Moimi idolami byli Steven Gerrard, Jamie Carragher, Xabi Alonso i Fernando Torres. Uwielbiałem Alonso.

- Melwood otaczała pewna aura tajemniczości, ponieważ naprawdę trudno było zobaczyć, co się dzieje wewnątrz. Zawsze rozmyślałem o tym, jak wygląda od środka i jak fantastyczne musi być to miejsce. Zawsze marzyłem, że któregoś dnia przejdę przez tę bramę jako piłkarz Liverpoolu. Na szczęście wszystko to się ziściło.

Alexander-Arnold na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy dokonał ogromnego postępu w swojej piłkarskiej karierze. Z roli kapitana drużyny U-18 przeskoczył na poziom permanentnego uczestnictwa w zajęciach prowadzonych w Melwood. Ponadto, ma już na swoim koncie kilkanaście występów w drużynie Jürgena Kloppa. Wiele zmieniło się w życiu 19-latka.

- To naprawdę ekscytujące. Jeżeli na początku sezonu ktoś powiedziałby mi, że tak się wszystko potoczy, to bym nie uwierzył. W poprzednim sezonie zagrałem tylko w jednym meczu U-23. Większość swojego piłkarskiego czasu spędziłem w drużynie U-18.

- Tak naprawdę nawet nie trenowałem z zespołem U-23. W okresie przygotowań przedsezonowych moim celem było dać z siebie wszystko i wywalczyć dzięki temu regularne występów w zespole U-23. Nigdy nie przypuszczałem, że tak szybko uda mi się wskoczyć do pierwszego zespołu.

Po spędzeniu kilkudziesięciu minut w jego towarzystwie można zrozumieć, dlaczego tak szybko zaimponował kolegom z pierwszego zespołu i sztabowi trenerskiemu. Jego talent jest już dla wszystkich oczywistością, ale spośród rówieśników wyróżnia go podejście i nastawienie. Cechuje go pokora, ale jest zdeterminowany do działania. Tego zawsze pragnął i jest głodny kolejnych wyzwań.

- Dorastałem jako Czerwony i cała moja rodzina jest Czerwona. Już jako dziecko kochałem piłkę nożną. Grałem, gdzie się dało – na placu zabaw, w parku, w ogrodzie, na podjeździe. Sąsiedzi mnie nienawidzili! Piłka często wpadała na ich działkę, więc musiałem pójść i zapukać do drzwi. Mieli tego powyżej uszu, ponieważ pojawiałem się codziennie.

Alexander-Arnold miał zaledwie 6 lat, kiedy przykuł uwagę Liverpoolu. Jego potencjał zauważył skaut Akademii Ian Barrigan.

- Akademia wysłała do mojej szkoły kilka zaproszeń na letni obóz. Zaproszeń nie było wystarczająco dużo, aby wszyscy chłopcy z klasy je dostali, więc losowaliśmy z czapki. Na szczęście wyciągnięto kartkę z moim nazwiskiem.

- Pojechałem tam i po kilku sesjach jeden z trenerów zapytał mojej mamy, czy będzie mnie regularnie przywozić na treningi i mecze. Od tego dnia jestem piłkarzem Liverpoolu.

W trakcie rozmowy mimowolnie stale wspomina o swojej mamie Dianne. Stale przebija się dług wdzięczności, jaki Trent ma dla niej z powodu roli, jaką odegrała w jego piłkarskim rozwoju. W zeszłym roku cała rodzina przeprowadziła się z West Derby do Rainhill.

- Zawsze mi pomagała. Woziła mnie na treningi i mecze cztery razy w tygodniu. Zrobiła dla mnie tak wiele i nigdy nie będę w stanie wystarczająco się jej za to odwdzięczyć. Poświęciła wszystko, żeby mogły się spełnić moje marzenia. Zawsze będę szanował to, co zrobiła i zawsze będę ją za to kochał.

- Mama chce widzieć, że się uśmiecham i jestem szczęśliwy. Futbol sprawia, że się uśmiecham i jestem szczęśliwy, więc i ona jest szczęśliwa.

- Mam także dwóch braci. Jeden jest starszy, drugi młodszy. Oni również bardzo mi pomagali. Kiedy patrzę wstecz, wiem, że nie zdawałem sobie sprawy, iż trenuję, by zostać profesjonalnym piłkarzem. Dla mnie było to kopanie piłki i mnóstwo zabawy.

- Miałem ich obok i móc grać w piłkę z nimi było znacznie lepszym rozwiązaniem niż samotne kopanie nią o ścianę. Cała rodzina zawsze mnie wspierała.

- Mama nigdy nie pozwoli, aby sodówka uderzyła mi do głowy. I nie ma znaczenia fakt, na jakim etapie kariery byłem lub będę. Zawsze powtarza, że jest ktoś, kto chętnie zajmie moje miejsce. Ważne jest posiadanie takiej osoby w swoim otoczeniu. Sprawia, że twardo stąpam po ziemi.

- Nie przeczę, czasami jest to wkurzające! Jest takie poczucie, że zasługujesz, by nagrodzić samemu siebie, ale w dłuższej perspektywie pokora daje większe korzyści.

Alexander-Arnold wyraził również uznanie dla dyrektora Akademii - Alexa Inglethorpe’a. Zawdzięcza mu skalę swojego rozwoju w ostatnich latach. Edukacja w Kirkby wydatnie pomogła w wejściu na poziom pracy wymagany w Melwood.

- Alex odegrał ogromną rolę. Nie jestem w stanie mu wystarczająco podziękować za to, co dla mnie zrobił. Konstruktywna krytyka to najlepsza rzecz, jaką od niego otrzymałem. Zawsze służył mi radą.

- Zawsze, gdy do niego przychodziłem i mówiłem „muszę nad tym popracować”, on oferował mi pomoc na boisku treningowym. Nie ważne było, jak długo chciałem zostać po godzinach. On tam zawsze był. Mam za to dla niego ogromny szacunek.

W październiku minionego roku Alexander-Arnold oficjalnie zadebiutował w klubowych barwach. Miało to miejscu w meczu EFL Cup z Tottenhamem. Dobrym występem na prawej obronie wzmocnił jeszcze swoją już dobrą reputację.

- Denerwowałem się. Byłem bardzo, bardzo zdenerwowany. Nie spodziewałem się, że zagram, ale menadżer dał mi ogromny kredyt zaufania.

Miesiąc wcześniej swój debiut zaliczył Ovie Ejaria, a miesiąc później Ben Woodburn został najmłodszym strzelcem w historii klubu. Cała trójka to dobrzy przyjaciele i wejście na scenę w podobnym momencie bardzo im pomogło.

- Dobrze było przechodzić przez to wspólnie. Na początku nie czujesz się komfortowo w otoczeniu starszych zawodników. Nie czujesz, że jesteś jednym z nich albo nie uważasz, że zrobiłeś wystarczająco wiele, by zasłużyć na ich uznanie. Dobrze jest mieć obok swoich rówieśników, z którymi możesz dzielić się tym, czego doświadczasz.

- Ovie pierwszy zadebiutował z nas trzech i cieszyliśmy się jego sukcesem. Tak samo było, kiedy Ben zdobył bramkę. Wspólnie przeżywaliśmy te chwile.

Od tego czasu wszystko potoczyło się błyskawicznie. Po występie z Middlesbrough rozegrał świetny mecz z Manchesterem United. W tym wyjazdowym spotkaniu zastąpił wykluczonego z powodu kontuzji Nathaniela Clyne’a. Z ławki rezerwowych wszedł na boisko także w ostatnich derbach Liverpoolu.

Na swoim koncie ma już 7 występów w wyjściowym składzie i 5 wejść na boisko z ławki rezerwowych. Zapytany o to, który z tych występów najbardziej zapadł mu w pamięci, ostrożnie najpierw rozważył wszystkie opcje i dopiero po chwili odpowiedział.

- Mecz ze stycznia na Old Trafford. Wszystko, co działo się tego dnia było po prostu niewiarygodne. Nie spodziewałem się, że coś takiego się wydarzy. Myślałem, że będę miał znacznie więcej trudności w powstrzymywaniu takiego piłkarza, jakim jest Martial.

- Uważam, że całkiem dobrze sobie poradziłem. Uwielbiam wspominać to, co czułem tamtego dnia i mam nadzieję, że przede mną jeszcze nie jedno podobne doświadczenie.

Młodzian zdaje sobie sprawę, że obecnie jego los jest bezpieczny u boku Kloppa.

- Bardzo dużo nauczyłem się od Jürgena w tym sezonie. Zawsze mam możliwość pójścia do jego biura i zapytania o to, co mogę poprawić w swojej grze. Potrzebujesz kogoś, kto pokaże ci niedoskonałości w twoich występach. Dzięki temu staję się lepszym piłkarzem.

- Kiedy którykolwiek młody zawodnik dobrze sobie radzi, menadżer bardzo się cieszy z tego powodu i jest dumny. Pokłada w nas wiarę. Jeśli w trakcie meczu odpłacisz się za tą wiarę odpowiednią grą, to na pewno wynagrodzi cię mocnym uściskiem.

Alexander-Arnold z pewnością nie spocznie na laurach. Mierzy wysoko i deklaruje, że chce pójść w ślady Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera.

- Chcę grać w Liverpoolu przez całą swoją karierę. Mam nadzieję, że pewnego dnia zostanę kapitanem drużyny. Nie będę usatysfakcjonowany, dopóki nie zostanę kapitanem i nie będę co tydzień występował w meczach.

- Nawet jeśli to osiągnę to i tak się nie zatrzymam. Zawsze będzie ktoś inny, kto będzie tak samo chciał nosić opaskę kapitańską i będzie ktoś, kto będzie chciał zająć moje miejsce w zespole. Nie można popaść w samozadowolenie. Trzeba robić wszystko, aby utrzymać swoją pozycję w składzie.

- Nie czuję większej presji z powodu tego, że jestem z Liverpoolu. Mam własne cele i własne marzenia. Staram się po prostu wykorzystać w pełni swój potencjał.

Rozmowę przeprowadził James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com