Blood Red: Transferowe tajemnice
Najnowsza edycja kolumny Liverpool Echo koncentruje się na historiach, które pokazują, że w nadchodzących ośmiu tygodniach kibice mogą spodziewać się transferowych niespodzianek.
Pogłoski, przypuszczenia, pogaduszki, spekulacje, plotki.
Tak, to właśnie okienko transferowe, ten magiczny okres w roku, kiedy każdy słyszał coś, co jest lub nie jest prawdą.
Apetyt posiadania pełnej wiedzy pozostaje nienasycony, więc kiedy dochodzi do trywialnej sprawy, jaką jest finalizacja transakcji, tak naprawdę wszystko jest już wiadome. Piłkarz składa swój podpis w wykropkowanym miejscu zazwyczaj po tygodniach, jak nie miesiącach, informacji sugerujących, że transfer nastąpi natychmiast.
Liverpool nie jest wyjątkiem od tych okoliczności.
Mohamed Salah przez dość długi czas był określany jako potencjalne wzmocnienie składu jeszcze przed rozpoczęciem formalnych rozmów z Romą. Zakusy na Dominica Solanke także były przewidywane od kilku miesięcy.
A zainteresowanie Jürgena Kloppa piłkarzami takimi jak Naby Keïta, Virgil van Dijk czy Alex Oxlade-Chamberlain zostało potwierdzone już dawno.
Jeżeli te transfery dojdą do skutku, to każdy będzie miał wrażenie, że dobiegła końca pewna minisaga.
Jednak zawsze, za każdym razem, pojawia się transakcja, która umknęła wszystkim radarom i wyłania się nagle niczym z podziemi.
Jako przykład weźmy ostatnie doniesienia o propozycji Manchesteru United ws. Romelu Lukaku. Owszem, słyszało się, że United są w pewien sposób nim zainteresowani, ale jednak wszystko wskazywało na to, że zawodnik jest przeznaczony Chelsea. Tak samo o tym przekonana była Chelsea, która teraz najpewniej zostanie wypunktowana.
Utrzymanie transferu w tajemnicy to obecnie bardzo trudna sprawa z uwagi na media społecznościowe.
Jednak Liverpool nigdy nie miał nic przeciwko temu, aby nagle zrealizować jedną lub dwie potajemne transakcje.
Nie trzeba sięgać daleko. Zeszłego lata przed pojawieniem się Georginio Wijnalduma w Melwood niewiele mówiło się o jego transferze.
W styczniu 2011 pojawił się Andy Caroll za 35 mln funtów, chociaż w zupełnie innych okolicznościach niż Gini, co było ogromną kwotą, a w jeszcze dalszej przeszłości ludzie (nie tylko Sander Westerveld) zostali wymanewrowanie, kiedy Jerzy Dudek i Chris Kirkland podpisali kontrakty w ostatnim dniu okienka transferowego w 2001 r. Później w trakcie tego sezonu dopięto jeszcze wypożyczenie Nicolasa Anelki.
Były jeszcze powracające gwiazdy – Robbie Fowler w 2006 r. i Craig Bellamy w 2011 r.
Oczywiście, nie każda niespodzianka okazuje się przyjemna. Menadżer Brendan Rodgers kategorycznie zaprzeczał zainteresowaniu usługami Mario Balotellego jeszcze na kilka tygodni przed przybyciem zawodnika do klubu.
Wróćmy do tegorocznego lata.
Jak już wspomniałem, Liverpool ma swoje główne cele transferowe tzn. te, o których wszyscy wiemy.
Klopp i zespół rekrutujący określili małą pulę zawodników, którzy reprezentują bardzo wysoką jakość. Na tej puli koncentrują się główne działania.
Jednak są też zawodnicy, o których nie wiemy jeszcze, że są brani pod uwagę.
Są to zawodnicy, odnośnie których działania toczą się za kulisami i od razu doprecyzujmy, że nie jest to eufemizm, który skrywa w sobie niedozwolone metody kuszenia piłkarzy.
Jest więcej niż pewne, że w kapeluszu jest jeszcze kilka innych króliczków. W innym wypadku Liverpool nie wykonywałby prawidłowo swojej pracy.
Jeden z ludzi z samego Melwood twierdzi, że w ukryciu buzuje transfer, który może się wydarzyć, a jeżeli się wydarzy, to „zrobi wielkie wrażenie na kibicach”.
Myślenie życzeniowe? Być może. Historia pokazuje jednak, że nie powinno się od razu uznawać, że coś takiego nie ma prawa się wydarzyć.
Kibice Liverpoolu stali się nieco nerwowi, ponieważ inne kluby dopinają już swoje biznesy, ale jesteśmy dopiero po tygodniu harówki przewidzianej na dwa miesiące.
Większość z transferów może się okazać tymi przewidywalnymi. Nie bądźcie jednak zaskoczeni, jeżeli do ostatniego dnia okienka pojawi się jedna lub dwie niespodziewane transakcje.
Ian Doyle
Komentarze (6)
Bardzo bym chciał, żebyśmy zaczęli przeprowadzać transfery jak na przykład Bayern to zrobił z Gnabrym, czy Tolisso. Bum inforrmacja o zainteresowaniu, kilka godzin później bum oficjalne potwierdzenie transferu, a nie pierdyliard wiadomości o zainteresowaniu, negocjacjach, zwrotach akcji itd. Takie plotki nie wpływają dobrze ani na transfery, ani na wizerunek klubu i paradoksalnie nawet na kibiców.
Wiem, ze trener ma swoją wizje i lepiej od nas wszystkich widzi sytuacje z kadra, ale nie ukrywam, ze chciałbym rano przeczytać, ze Liverpool nabył piłkarza z wyższej polki. ))
P.S. Może jakos trochę mniej tej reklamy zrobimy na portalu?))