Droga Hoffenheim do LM
Wtorkowy mecz eliminacji do Ligi Mistrzów będzie pierwszym w historii pojedynkiem pomiędzy Hoffenheim i Liverpoolem. Na szali tego dwumeczu leży awansy do fazy grupowej.
Aby zrozumieć drogę, jaką tzw. Achtzehn99’s przebyli, by znaleźć się w elicie Bundesligi, dziennikarze liverpoolfc.com odbyli rozmowę z Lutzem Pfannenstielem – szefem departamentu skautingu i relacji międzynarodowych Hoffenheim. Jest on także jedynym piłkarzem tego klubu, który grał w piłkę nożną na sześciu kontynentach.
Na przełomie wieków Hoffenheim było lokalnym klubem amatorskim, grającym na 5 szczeblu rozgrywek w Niemczech. W tym tygodniu pierwszy raz w swojej historii zagrają w eliminacjach do Ligi Mistrzów – w poprzednim sezonie zajęli czwarte miejsce w Bundeslidze.
Poproszony o opisanie tej niesamowitej drogi przebytej przez klub, Pfannenstiel zarysował sedno filozofii klubu, która stanowi podstawy ostatnich sukcesów.
- Klub rozpoczął wspinaczkę po ligowej drabinie w 2000 r. – zaczyna swoją wypowiedź.
- W 2008 r. wreszcie osiągnęliśmy swój największy cel, jakim był awans do najwyższej klasy rozgrywek w Niemczech. Filozofia klubu opiera się na bardzo silnym rozwoju młodych piłkarzy. Założeniem jest rozwijanie młodych talentów, które będą mogły przebić się do pierwszego zespołu.
- Okres ostatnich kilku lato opisałbym jako naukę tego, jak utrzymywać równą formę występów i wypracowywanie sposobu ugruntowania swojej pozycji, jako szanowanego w Bundeslidze zespołu.
- W minionym sezonie osiągnęliśmy najwyższe miejsce ligowe w historii i wszyscy z niecierpliwością wyczekują możliwości zasmakowania europejskiego futbolu.
W poprzedni sezonie Hoffenheim uplasowało się za Bayernem Moanchium, RB Lipsk i Borussią Dortmund, co pokazuje, jak zacięta jest rywalizacja w Bundeslidze. Jak zatem tak relatywnie niewielki klub, jak Hoffenheim, konkuruje z tak wielkimi rywalami? Odpowiedź na to pytanie leży w młodzieży i systemie rozwoju piłkarzy.
- Nasze możliwości finansowe są zupełnie inne niż innych klubów. Musimy stale inwestować w system rozwoju młodzieży i postrzegamy swój klub, jako miejsce rozwoju piłkarzy.
- Normalne w takich okolicznościach jest to, że inne kluby będą kupowały niektórych z naszych najlepszych zawodników. Zresztą już są tego przykłady. Kilka miesięcy temu straciliśmy dwóch reprezentantów Niemiec. Rudy i Sule odeszli do Bayernu Monachium.
- Mimo tego w naszej Akademii nadal mamy wystarczająco wiele talentów a Alexander Rosen – nasz bardzo sprytny dyrektor sportowy – stale wyszukuje kolejnych uzdolnionych piłkarzy, którzy są gotowi zrobić kolejny krok w swoim rozwoju.
Jednym z piłkarzy Hoffenheim, którzy w ostatnich latach ruszyli w swoją drogę, jest oczywiście Roberto Firmino.
Od swoich przenosin w 2015 r. napastnik wyrobił sobie stałą pozycję w ataku Liverpoolu i stanowi ważny element projektu realizowanego przez Jürgena Kloppa. Od tego sezonu Firmino nosi na koszulce wymowny nr 9.
Pfannenstiel pracował z Brazylijczykiem przez wiele lat i na podstawie tych doświadczeń mówi, dlaczego jest to tak wyjątkowy zwodnik.
- Roberto to sztandarowy przykład realizowanej przez nas filozofii. Znaleźliśmy go w Brazylii, gdy jeszcze praktycznie nikt nie wiedział o jego istnieniu – wspomina.
- Firmino wykonał mnóstwo dodatkowej pracy, a nasi trenerzy zrobili z niego klasowego piłkarza i nie było żadnym zaskoczeniem, że przeniósł się do tak wielkiego klubu, jak Liverpool.
- Firmino nie jest typowym piłkarzem z Brazylii – wchłonął sporo niemieckiej mentalności piłkarskiej i uważam, że jego styl gry idealnie wpasowuje się w oczekiwania Jürgena Kloppa.
Pomimo faktu, że napastnik już zaimponował swoimi umiejętnościami, Pfannenstiel uważa, że nie pokazał jeszcze pełni swoich umiejętności.
- Moim zdaniem Roberto już udowodnił, że jest świetnym piłkarzem, ale uwierzcie mi, on będzie jeszcze lepszy.
Hoffenheim w sezonie 2016/17 przegrało tylko 4 spotkania w Bundeslidze. Oznacza to, że Liverpool czeka z pewnością niełatwe wyzwanie. Jaka była reakcja w niemieckim klubie po zakończeniu losowania par eliminacji Ligi Mistrzów?
- Pierwszą reakcją było „Dlaczego akurat Liverpool?”, ale patrząc na to obiektywnie, to nietuzinkowa para.
- Każdy z piłkarzy pali się do gry na Anfield. To najważniejszy mecz w naszej krótkiej historii. Większość ekspertów stawia The Reds w roli faworytów, ale powiem szczerze, nie chcemy pojechać na Anfield tylko po to, by wysłuchać You’ll Never Walk Alone. Jeżeli dochodzisz do tego etapu rywalizacji, to chcesz zgarnąć pełną pulę.
- Jürgen Klopp w Niemczech ma już status legendy, a w Anglii jest na dobrej drodze, by legendą się stać. Jednak w ostatecznym rozrachunku nie jest to mecz pomiędzy Kloppem a niemieckim klubem, a mecz pomiędzy Hoffenheim a Liverpoolem.
- Trudno wyróżnić pojedynczego zawodnika – cały ich zespół jest świetny.
Klopp jest już znaną postacią świata futbolu w Niemczech, a tymczasem menadżer Hoffenheim zyskuje renomę jednego z najlepszych młodych menadżerów w Europie. Przejmując stery w lutym 2016 r., Julian Nagelsmann stał się najmłodszym trenerem w historii Bundesligi.
Nad Hoffenheim wisiało widmo spadku, a Nagelsmann poprowadził zespół do 7 zwycięstw w ostatnich 14 meczach, co pozwoliło uniknąć relegacji i dało fundament do walki o Ligę Mistrzów w sezonie 2016/17.
Pfannenstiel z wielkim zapałem opowiada o tym, jak ważną rolę odegrał w całym procesie właśnie menadżer zespołu.
- Julian Nagelsmann to wyjątkowy trener. Ma rzadki dar, który pozwala mu każdego swojego podopiecznego uczynić lepszym zawodnikiem.
- Od momentu przejęcia przez niego drużyny zaczęliśmy nie tylko wygrywać, ale także grać bardzo atrakcyjny futbol. Możliwość walki o udział w rozgrywkach europejskich jedynie uwidacznia, co Julian Nagelsmann wniósł do klubu.
Hoffenheim wyewoluowało do statusu klubu zakorzenionego już w niemieckiej Bundeslidze, a ich kolejnym celem jest historyczny awans do Ligi Mistrzów. Aby dojść do tego momentu, klub musiał najpierw awansować o kilka klas rozgrywkowych. Jak tego dokonali?
Zdaniem Pfannenstiela kluczem jest pozostawanie wiernym zaufanym metodom, które sprawdzały się dotychczas. Ważne jest też, że sukcesy z każdego sezonu należało postrzegać nie jako jednorazowe osiągnięcie, ale jako coś regularnego.
- Trudno będzie przebić sukces z poprzedniego sezonu, ale moim zdaniem ważne jest, żebyśmy prezentowali ten sam styl gry, co sprawi, że wyniki będą odpowiednie. Dla nas kluczowe jest ustabilizowanie się na pozycji w górnej połowie tabeli Bundesligi. Nie ma jednak sensu wywierać zbędnej presji poprzez nakładanie zbyt wielu oczekiwań.
Komentarze (1)