Shakespeare: Mam mieszane uczucia
Craig Shakespeare nie krył frustracji po tym jak mecz z Liverpoolem nie przyniósł jego drużynie żadnej zdobyczy punktowej. Gospodarze walczyli zaciekle chociażby o remis, ale ostatecznie ulegli podopiecznym Jürgena Kloppa 2:3.
Liverpool prowadził już 2:0, ale Lisy zmniejszyli straty jeszcze przed przerwą. W drugiej odsłonie Jordan Henderson wykończył kontratak swojej drużyny, ale już minutę później to bramkarz the Reds musiał wyciągać piłkę z siatki.
Leicester był bardzo bliski wyrównania po tym jak sędzia podyktował rzut karny za faul Simona Mignoleta na Jamiem Vardym. Anglik sam podszedł do jedenastki, ale w tym pojedynku górą okazał się golkiper gości.
- Targają mną mieszane uczucia, ponieważ nie zdobyliśmy żadnych punktów - przyznał szkoleniowiec Leicester, Craig Shakespeare.
- Od końcowego gwizdka słyszałem od wielu osób, że zagraliśmy dobry mecz. Nie ma to jednak znaczenia z racji na końcowy wynik. Moi piłkarze byli w szatni rozczarowani, oczekiwaliśmy czegoś więcej.
- Mieliśmy świadomość, że gramy z równie dobrym przeciwnikiem. Przed meczem wiedzieliśmy, że musimy grać na wysokiej intensywności. Futbol jest pełen wzlotów i upadków.
- Kluczowym momentem, który pozwolił nam nawiązać kontakt z rywalem, był gol Okazakiego zdobyty tuż przed przerwą. W przerwie tłumaczyłem moim piłkarzom, że musimy ciągle nękać ich defensywę, zagrywać piłki w pole karne i sprawić, żeby obrońcy się pogubili.
- Uważam, że moi zawodnicy dobrze realizowali te założenia, ale w poszukiwaniu drugiej bramki za bardzo się otworzyliśmy i straciliśmy gola z kontrataku. W takim momencie zawsze ciężko jest wrócić do gry, ale my od razu to zrobiliśmy i ponownie złapaliśmy kontakt. Koniec końców, mieliśmy jeszcze szanse na chociaż jeden punkt - zakończył Shakespeare.
Komentarze (0)