Karius: Jestem dobrym bramkarzem
Niemiecki golkiper jest zawodnikiem Liverpoolu od 18 miesięcy, ale w lidze wystąpił jedynie jedenaście razy. Teraz otwarcie mówi o rywalizacji z Mignoletem i swoim miejscu w zespole.
Mimo iż w ostatnich miesiącach niemiecki bramkarz dostaje więcej szans na występy w meczach pucharowych (w tym we wszystkich pięciu spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzów), jego kariera na Anfield nie rozwija się tak, jak wszyscy tego oczekiwali. Karius został sprowadzony z Mainz latem 2016 roku, ale w okresie przedsezonowym od razu złamał rękę, przez co opuścił pierwsze mecze kampanii. Po powrocie do pełnej sprawności szybko wygryzł Simona Mignoleta z podstawowego składu. Amatorskie błędy popełnione w meczach z Bournemouth i West Hamem sprawiły jednak, iż został zdegradowany już w grudniu tego samego roku. Od tego czasu Karius rozegrał tylko jeden mecz w Premier League – sierpniowe, wygrane 4-0 spotkanie z Arsenalem. Niemiec uważa, że spadek na drugie miejsce w klubowej hierarchii wiele go nauczył.
– Rozegrałem tylko kilka słabszych meczów – powiedział bramkarz w wywiadzie dla ESPN FC. – Byłem świeżo po kontuzji. Może po prostu nie wszedłem jeszcze na swój najwyższy poziom.
– Nie graliśmy wtedy zbyt dobrze jako drużyna. Ja też się nie spisałem. Stąd porażki. Wyciągnąłem z tego naukę, choć oczywiście było to dla mnie bardzo trudne i nieprzyjemne doświadczenie. Tego roku sprawy mają się zupełnie inaczej. Gram w Lidze Mistrzów i uczę się nowych rzeczy.
– Mam nadzieję, że rozwinę jeszcze skrzydła. Jestem młody, mam czas. Poza tym naprawdę nie uważam, że przechodząc do Liverpoolu byłem słabym bramkarzem.
Karius zagra w środowym meczu ze Spartakiem Moskwa. The Reds chcą zapewnić sobie awans do kolejnej fazy europejskich rozgrywek po raz pierwszy od 2009 roku. Wystarczy do tego remis. Zwycięstwo z Rosjanami zagwarantuje zespołowi wyjście z grupy z pierwszego miejsca. Wynik tego spotkania nie miałby jednak znaczenia, gdyby Liverpool utrzymał trzybramkową przewagę w starciu z Sewillą. Po remisie 3-3 Karius przyznaje, że nadchodząca rywalizacja będzie dla obu drużyn równie ważna co mecz finałowy.
– Będzie większa presja, ale w piłce nożnej przed każdym meczem trzeba się z nią mierzyć. Również w lidze krajowej jeżeli nie wygrywa się spotkań, w końcu spadnie się na dno tabeli. Być może dla Spartaka i dla nas to spotkanie będzie równie ważne, co potencjalny mecz finałowy. Możemy w końcu wygrać grupę. Musimy skupić się na pozytywach.
– Przed naszymi rywalami o wiele trudniejsze zadanie. Rosjanie przyjeżdżają na Anfield i potrzebują trzech punktów. Za nami stoją jednak trybuny. Nie boję się więc presji.
– W ostatnim meczu [z Sevillą] prawie dowieźliśmy wynik. Nie zagraliśmy dobrze w drugiej połowie, ale musimy wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski. Nie zamierzamy się dołować. Chcemy wyjść z pierwszego miejsca. W kolejnej fazie wszystko się może zdarzyć. To będzie futbol z najwyższej półki. Chcę dalej grać w Lidze Mistrzów.
Komentarze (14)
Ostatnio przeczytałem, że Courtois zostanie w Chelsea jedynie do końca kontraktu (tj. czerwiec 2019 rok). Pewnie zwykła plotka, ale cudownie byłoby mieć takiego golkipera w składzie. Niestety, ale to chyba tylko sfera marzeń. Pozdrawiam.
Nim to się podobno bardzo mocno Juventus interesuję. Jak to się okażę prawdą, to Szczęsny raczej nie będzie następcą Buffona.
Oczywiście życzę najlepszego, bo Jurgen nie przyzna się do porażki z jego osobą. I chcę wierzyć, że ma ku temu podstawy.
Czym jesteś ? Jak? kim? gdzie??
WEŹ nie żartuj chłopie.....