TAA: To było spełnieniem marzeń
Trent Aleander-Arnold stwierdził, że zdobycie pierwszej bramki na Anfield było dla niego spełnieniem marzeń, a czynu tego dokonał w wygranym 5:0 meczu ze Swansea.
19-letni zawodnik otworzył swoje konto bramkowe bardzo ładnym trafieniem w 65 minucie. Dla chłopaka urodzonego w Liverpoolu, Scousera z krwi i kości i fana klubu, który obecnie reprezentuje było to szczególne przeżycie.
- Każdy dzieciak marzy o strzeleniu bramki przed the Kop przy światłach reflektorów, a szczególnie gdy piłka odbija się od poprzeczki i wpada do bramki! - powiedział Alexander-Arnold.
- Piłka mogła wypaść z bramki, co byłoby rozczarowaniem, ale wpadła do siatki i tak spełniło się moje marzenie.
- Możliwość otrzymania takiej szansy i zdobycia bramki dla drużyny była naprawdę przyjemna, a wynik sprawił, że była jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Wiem, że duża część rodziny tutaj była i ta bramka była dla nich powodem do dumy.
Nastolatek został także zapytany o swoją entuzjastyczną celebrację trafienia przed najbardziej znaną trybuną.
- Pamiętam to jak przez mgłę, jeśli mam być szczery. Wiem tylko, że poślizgnąłem się na kolanach, tak naprawdę to nie wiem co się stało od momentu, gdy piłka wpadła do siatki do czasu, gdy wracałem na własną połowę.
- Jestem pewien, że obejrzę powtórkę!
Pomimo że wynik tego nie obrazuje, to Liverpool nie miał przez cały mecz wszystkiego poukładanego po swojej myśli. Po szybko zdobytej bramce Philippe Coutinho drużynie Leona Brittona udało się nie stracić goli. Łukasza Fabiańskiego pokonał dopiero Roberto Firmino w drugiej połowie.
- W trakcie przerwy wszyscy wiedzieliśmy, że musimy lepiej grać i wykorzystać swoje szanse, co stało się w drugiej połowie - powiedział prawy obrońca.
- Mamy graczy ofensywnych, którzy są bezlitośni pod bramką przeciwnika i będą mocno męczyć rywali. Pomocnicy skutecznie ich wspierali, co się opłaciło.
- Mecz zakończyliśmy wynikiem 5:0 i raczej nie będziemy go źle wspominać.
Obrońca nie planuje jednak zbyt długo żyć swoim wielkim momentem i kolejnym wygodnym zwycięstwem drużyny Jürgena Kloppa.
Alexander-Arnold koncentruje się już na meczach, które rozegrają w najbliższych 11 dniach: z Leicester City, Burnley i Evertonem w FA Cup.
- To wielkie wyzwanie, ponieważ gramy na dwóch frontach, trzy mecze w krótkim odstępie czasu i i potrzebujemy wywalczyć odpowiednie rezultaty i punkty i o to się postaramy.
- To spotkanie zostawiamy za nami i myślimy o meczu sobotnim.
- Wiemy, że ważne jest pomyśleć nad ostatnim meczem i wyciągnąć z niego pozytywne wnioski na przyszłość, ale także nie rozpamiętywać go za długo, ponieważ czeka nas jeszcze wiele meczów i są ważniejsze od tego co się właśnie wydarzyło.
Komentarze (4)