Coutinho: Spełnienie mych marzeń
Phil Coutinho został dziś oficjalnie zaprezentowany, jako nowy zawodnik Barcelony. Brazylijczyk, który opuścił Liverpoolu za 142 miliony funtów powiedział, że to dla niego 'spełnienie najskrytszych marzeń'.
- Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Zawsze mówiłem, że jest to moje marzenie i jesteśmy bardzo szczęśliwi wraz z całą rodziną - powiedział tuż po oficjalnej prezentacji.
- To dla mnie spełnienie marzeń. Możliwość gry z zawodnikami takimi jak Leo Messi, Luis Suárez, Andrés Iniesta, Gerard Piqué, Sergio Busquets, którzy tworzą historię. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być wśród nich i i podpatrywać ich każdego dnia.
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że tu jestem. To wszystko jest dla mnie niczym sen, którego jestem częścią. Chcę grać dla Barcelony, zdobywać trofea, by móc radować kibiców - podsumował w krótkiej wypowiedzi.
Komentarze (34)
Za 3 lata PSG #confirmed
@Dellz- dokładnie, śmieszny jest.
A tak bez żartów, to bardzo się zawiodłem, ale cóż, mówi się trudno. Gość zachował się gorzej od Sterlinga. Wymuszanie transferu wymyśloną kontuzją? No proszę, gość ma 25 lat, a zachowuje się jakby miał 5, ale widać, że nie potrafi być honorowy. Po co on popisywał nowy kontrakt te kilka miesięcy temu?
Taka ciekawostka.
Jeżeli tak, to już kompletnie nie rozumiem jego odejścia. Musiał dostać obietnicę, że będzie grał na MŚ
Rozumiem to, że Cou od dzieciństwa marzy o Barcelonie, w której grał jego idol, marzy o graniu w koszulce Barcy, a życie w Hiszpanii to dla niego gratka. Podpisanie kontraktu i zapewnianie o chęci zostania legendą The Kop... Trochę się zapędził. To skromny człowiek i myślę, że w tamtym momencie nie wierzył, że jego marzenie o Barcelonie może się spełnić, stąd inwestycja w to, co miał w rękach. Deklaracja jednak zdecydowanie niepotrzebna.
Szkoda bardzo, bo jego odejście to na ten moment spore osłabienie, ale będziemy wygrywać i bez Cou. Apeluję tylko, żebyście spróbowali wczuć się w to, co czuje mały chłopak z Brazylii oglądający w TV Ronaldinho u szczytu formy. Szans na realizację marzeń tak po prostu się nie odrzuca, zwłaszcza kiedy jest się mianowanym następcą wielkiego Iniesty. :)
Sam bije się w pierś, bo w lecie napisałem, że straciłem do Cou szacunek. To był błąd i wycofuje się z tego, nie można kogoś tępić za realizację mrzonek z dzieciństwa. Bywaj, Cou.
YNWA
Ps. Podobno w Barcelonie będzie na koszulce będzie miał napisane cock-tinho