Mané: Naszą siłą jest jedność
Zdaniem Sadio Mané prawdziwą siłą Liverpoolu jest jedność i wspólne dążenie do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Senegalczyk uważa też, że każdy piłkarz na świecie marzy o grze dla The Reds.
Mané, który niedługo podpisze nowy, lukratywny kontrakt, jest jednym z trzech filarów ofensywnej siły zespołu Jürgena Kloppa. Dynamiczny skrzydłowy jest pewien, że pod wodzą niemieckiego szkoleniowca dla Liverpoolu nastanie złota era.
– Nastroje w drużynie są świetne. Jesteśmy pewni swego i radzimy sobie bardzo dobrze – powiedział Mané.
– Myślę, że prawdziwą siłą tego zespołu jest to, że każdy z nas naprawdę cieszy się wspólną grą. Zawsze staramy się pomagać sobie nawzajem i pracować jako kolektyw. To jest zarówno cel, jak i najważniejsza zaleta Liverpoolu.
– Wszyscy piłkarze na świecie chcieliby grać w tym klubie. Jednak to nas spotkał ten zaszczyt i dlatego ciężko pracujemy, żeby nie wypaść ze składu. Na boisku dajemy z siebie 100% i zawsze chcemy wygrywać.
– Widzę, że klub zmierza w dobrym kierunku. Za Liverpoolem ciężkie lata posuchy, ale takie rzeczy zdarzają się nawet największym firmom w piłkarskim świecie. Teraz jednak wszystko zaczyna się układać. Każdy aspekt klubowego życia widzę w pozytywnym świetle. Ostatnie kilka miesięcy było okresem wielkiego postępu. Teraz jesteśmy pewni, że w obecnej formie potrafilibyśmy pokonać każdą drużynę na świecie.
Na 10 spotkań przed końcem sezonu Liverpool zajmuje 3 mejsce w Premier League. The Reds mają już także praktycznie zapewnione miejsce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W pierwszej części dwumeczu z Porto Mané był najjaśniejszym punktem zespołu. Zaliczył pierwszy hat-trick w Liverpoolu i walnie przyczynił się do rozgromienia Portugalczyków aż 5-0. Po występie zawodnik przyznał, że kamień spadł mu z serca.
– Przed meczem z Porto przeżywałem trudne chwile. Nie strzelałem bramek i wiedziałem, że mogę dać drużynie więcej – powiedział Senegalczyk w wywiadzie przed ostatnim meczem ligowym.
– Strzelenie hat-tricka było dla mnie wyjątkową chwilą, ale nic bym nie zdziałał bez kolegów z boiska. W Portugalii cały zespół zagrał jak z nut. Niemniej jednak każdy napastnik chce zdobywać gole. To buduje pewność siebie.
Mané odniósł się też do wpływu, jaki na grę The Reds wywarł Virgil van Dijk, który w zeszłym miesiącu dołączył do zespołu za rekordową sumę 75 milionów funtów. Holenderski stoper zabłysnął również w sobotnim meczu z West Hamem.
– To doskonały piłkarz. Znamy się bardzo dobrze jeszcze z czasów gry w Southampton – powiedział Mané.
– Virgil to świetne wzmocnienie naszej drużyny. Wszyscy cieszymy się, że do nas dołączył. On sprawi różnicę w grze formacji defensywnej. Jestem tego pewien. Jest bardzo silny, ale też doskonale wyszkolony technicznie i sprytny. Wygrywa wiele pojedynków powietrznych i świetnie czyta grę.
Komentarze (0)