Przygotowania w ostatniej fazie
Liverpool zmierzy się w najbliższą środę z Manchesterem City w ramach towarzyskiego turnieju International Champions Cup. Spotkanie to będzie zarazem początkiem kolejnego etapu przygotowań przedsezonowych drużyny Jürgena Kloppa.
W pięciu meczach towarzyskich, jakie rozegrał do tej pory Liverpool, Jürgen Klopp wykorzystywał w pełni głębię swojego składu wypuszczając na każdą połowę niemal zupełnie inną jedenastkę zawodników. Od najbliższego spotkania na Metlife Stadium z rywalem z Premier League ma się to zmienić.
- Zazwyczaj, gdy jesteśmy w Europie - ok, jest tam teraz bardzo gorąco - tylko kilku chłopaków jest w stu procentach gotowych biegać przez pełne 90 minut. Tak to wygląda - tłumaczył boss The Reds w wywiadzie udzielonym podczas touru po Stanach Zjednoczonych.
- W obecnych okolicznościach musimy uważać na to, by nie przeciążyć któregoś z piłkarzy. Musimy organizować sesje treningowe, następnie gry kontrolne, które są właściwie kolejnym treningiem przed spotkaniami ligowymi. Musimy teraz nieco zwiększyć czas gry zawodników do około 60 minut. Zobaczymy, jak będą się z tym czuli w Nowym Jorku podczas meczu z City.
- Naprawdę to dobry moment, by podjąć decyzję. Granie po 45 minut było dobre do obecnego momentu, jednak od teraz zamierzamy zwiększyć nieco czas gry naszych piłkarzy.
Klopp będzie musiał poczekać około dwóch tygodni na wszystkich piłkarzy zespołu w komplecie ze względu na urlop kilku zawodników The Reds, którzy brali udział w Mistrzostwach Świata. Xherdan Shaqiri dołączy do zespołu w New Jersey w ciągu kilku najbliższych dni, Roberto Firmino i Alisson dotrą na zgrupowanie w przyszłym tygodniu, a Trent Alexander-Arnold, Jordan Henderson, Dejan Lovren i Simon Mignolet wrócą do zespołu w ostatniej kolejności.
- Oni mają zaledwie trzy tygodnie wypoczynku - podkreślał Klopp.
- Duża grupa piłkarzy miała po 5 tygodni wakacji, co jest niemalże idealnym okresem. W trzy tygodnie niewiele tracisz - to nie twierdzenie naukowe, nie mam stuprocentowej pewności co do skali zjawiska, ale w ciągu pięciu tygodni piłkarz traci około 40, może nawet 50 procent ze swojego przygotowania fizycznego. Staramy się, by jego poziom po urlopie był wyższy, dlatego dajemy piłkarzom plany treningowe.
- Jeśli jednak są to trzy tygodnie urlopu - a już w szczególności w przypadku tylko dwóch tygodni bez treningu - piłkarze mogą co najwyżej popływać lub pograć w tenisa, ale nie może być mowy o prawdziwym treningu. Jeśli ten trzeci tydzień jest już treningowy, będą mieli w ostatnim tygodniu program pięciodniowego treningu, więc to nie znaczy, że nie zrobią nic.
- Będą więc blisko i nie będą potrzebować wiele czasu na powrót do swojego normalnego poziomu. Na ten moment powiem, że wejście w trening na tydzień przed pierwszym spotkaniem Premier League to trochę za mało, żeby być gotowym na mecz otwarcia, choć może wystarczyć na przygotowanie się do drugiego meczu z Crystal Palace. Zobaczymy, jak się zaprezentują zawodnicy. Nie wątpię, że wykonają swój program treningowy w stu, a może nawet więcej procentach. Wtedy wrócą i będziemy mogli zacząć grać również z nimi.
- Wszystkie zespoły mają ten problem. Jeśli jednak będziemy mieli odrobinę szczęścia z kontuzjami, powinniśmy mieć skład gotowy powalczyć w nadchodzących spotkaniach. Trzeba pamiętać, że sezon jest długi i musimy przygotować piłkarzy na całą jego długość, a nie tylko na mecz z West Hamem.
Komentarze (0)