Hodgson: To nie powinien być karny
Roy Hodgson wyraził swoje niezadowolenie z faktu odgwizdania rzutu karnego dla Liverpoolu w końcówce pierwszej połowy, ponieważ położył on fundament pod zwycięstwo 2:0 nad zespołem Crystal Palace.
The Eagles prawie udało się zejść na przerwę przy bezbramkowym wyniku, jednak kontrowersyjny rzut karny został podyktowany za faul na Mohamedzie Salahu, Egipcjanin był także zaangażowany w akcję, po której czerwoną kartką został ukarany Aaron Wan-Bissaka za faul na zawodniku wychodzącym na czystą pozycję strzelecką.
Pomimo gry w osłabieniu Palace zacięcie atakowali do końca spotkania, jednak w jednej z ostatnich akcji meczu zaangażowali dużą liczbę zawodników w polu karnym przeciwnika po rzucie rożnym i stracili drugą bramkę po kontrataku Sadio Mané. Mimo wszystko Hodgson uważa, że kluczowa dla tego pojedynku decyzja zapadła pod koniec pierwszej połowy, przez co jego zespół schodził na przerwę niesprawiedliwie przegrywając.
W pomeczowej wypowiedzi menedżer The Eagles odniósł się do kilku istotnych elementów tego spotkania:
O karnym dla Liverpoolu
Tam nie było rzutu karnego. Jestem obecny w piłce nożnej od długiego czasu i jeśli w tamtej sytuacji był rzut karny, to gra zmieniła się nie do poznania. Mamadou Sakho próbował bronić, nie miał najmniejszego zamiaru sfaulować Salaha, unikał kontaktu z przeciwnikiem.
Być może inni tego nie widzą, mogę być tym jednym człowiekiem, który uważa inaczej, jeśli wszyscy uważacie inaczej, to to zaakceptuję. Nie chciałbym, żeby karne dla mojej drużyny były odgwizdywane w takich sytuacjach - jeśli kiedyś mnie zapytacie ‘czy to był karny’ i nie odpowiem, że w takich sytuacjach nie gwiżdże się karnych ani przeciwko nam, ani dla nas, to będę sobą zawiedziony i będziecie mieli pełne prawo mi to wytknąć.
O decyzjach nie po myśli Palace
Jestem sfrustrowany, bo to nie był karny. Tak samo uważam, że w sytuacji, w której van Aanholt dostał żółtą kartkę, a po której mieliśmy szansę na kontratak, nie faulował on Jamesa Milnera. Myślę też, że w ostatnich minutach to nam należał się rzut karny po faulu van Dijka na Maxie Meyerze, ale to się zdarza.
Czasami decyzje sędziów są przeciwko twojej drużynie, to oczywiście rozczarowujące, można odczuwać złość i frustrację, jednak jeśli zapytasz mnie o występ całej drużyny, to odpowiem, że był bardzo dobry.
Z tego powodu mogę czuć się dumny, jednak to nie zmieni faktu, że czuję się zawiedziony i zły, ponieważ moja drużyna schodziła na przerwę niezasłużenie przegrywając 0:1.
O czerwonej kartce dla Wan-Bissaki
Tak czasem bywa. Naciskaliśmy, chcieliśmy zdobyć wyrównującą bramkę, graliśmy dobrze, byliśmy naprawdę blisko zdobycia gola, raz za razem testowaliśmy obronę Liverpoolu, jednak wystarczyła jedna piłka do przodu, jedna przegrana główka, a my mieliśmy słabo zabezpieczone tyły.
Aaron zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby dogonić Salaha i nie dopuścić do tego, żeby znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Kontakt był ewidentny, nie ma wątpliwości co do czerwonej kartki, jednak zawodnik nie miał na celu sfaulować przeciwnika, próbował wybić piłkę, jednak mu się to nie udało. W efekcie musiał zejść z boiska, co do tej decyzji sędziego nie mam żadnych wątpliwości.
O pozytywach
Naszym celem jest rozwijać się i poprawiać swoją grę, nie chcielibyśmy też cały czas oglądać się na tabelę i czuć na karku oddechu strefy spadkowej. Jestem zadowolony z gry zespołu w pierwszych dwóch meczach, jednak jest zdecydowanie za wcześnie by stwierdzić, czy uda nam się utrzymać ten poziom przez cały sezon.
Zobaczymy, co przyniesie czas, na razie musimy podnieść się po tej rozczarowującej porażce. Nie uważam, że przeciwnikom należał się rzut karny, Liverpool nie zasłużył, by do przerwy prowadzić 1:0.
Komentarze (5)
Sakho musiałby urwać Salahowi dwie nogi, żeby był sprawiedliwy karny, czy co?
Po meczu z Evertonem jak Lovren położył dłoń na ramieniu evertończyka (nie pomiętam komu) żadne podyktowanie karnego przez sędziego już mnie nie zdziwi.