Jordan Henderson: To mój dom
Jordan Henderson podpisując kontrakt oddał swoją przyszłość w ręce Liverpoolu, chciał tym jak sam twierdzi pokazać, że jest gotów poświęcić wszystko dla Liverpoolu. Zapraszamy Państwa do obszernego wywiadu z kapitanem the Reds, w którym między innymi opowiedział jak wiele nauczył się od Stevena Gerrarda.
Gratulacje, przedłużyłeś swoją przygodę z klubem! Jak się z tym czujesz?
- Naprawdę jestem bardzo szczęśliwy z podpisania nowego kontraktu, jestem usatysfakcjonowany, jeszcze nie tak dawno podpisywałem swoją pierwszą umowę z klubem, czuję się jakby to było wczoraj, jednak bardzo dużo wydarzyło się od tamtej chwili. Dla mnie nie ma innego miejsca w świecie piłki, gdzie czułbym się równie dobrze jak tutaj, chcę tu zostać tak długo jak tylko mogę i mam nadzieję, że wypełnię tę umowę, a później podpiszę kolejną. Moim przeznaczeniem jest grać dla Liverpoolu, niech to trwa jak najdłużej.
Spędzisz resztę kariery piłkarskiej w Liverpoolu?
- Mam taką nadzieję, to zawsze było moim celem odkąd dołączyłem do zespołu, czuję się tutaj wyjątkowo. Jestem tutaj już całkiem długo i przez cały ten okres zawsze chciałem grać dla tego klubu. Nie ma takiego drugiego miejsca na świecie, chcę grać w piłkę w barwach Liverpoolu tak długo jak tylko będę w stanie. Wiem, że piłka szybko się zmienia, ale tak długo jak Liverpool będzie mnie potrzebował, tak długo tutaj zostanę.
To byłoby coś wyjątkowego, niewielu piłkarzy cechuje taka lojalność...
- Tak, to byłoby coś niesamowitego zwłaszcza w tak wspaniałym klubie. Ciężko jest grać przez całą karierę na stałym wysokim poziomie, ale jestem dumny z tego, że postanowiłem podpisać kontrakt z tym zespołem siedem lat temu. Wciąż czuję, że mogę dać z siebie więcej niż podczas tej siedmioletniej przygody, chcę aby klub zaczął zdobywać trofea. Zbliżam się do kluczowego momentu w mojej karierze i skłamałbym, gdybym powiedział, że nie chciałem nigdy niczego wygrać. Puchary są istotną częścią piłkarskiego stylu życia, dla klubu tym bardziej. Po prostu chce się na tym skupić, chcę pomóc klubowi tak jak tylko to potrafię.
Czujesz, że najlepsze jeszcze przed tobą?
- Zdecydowanie, czuje, że mam już wystarczająco duże doświadczenie i wciąż czuję się młodo, moje ciało jest doskonale przygotowane, prawdopodobnie najlepiej w mojej karierze. Wiem, że przez pewien okres nękały mnie kontuzje, ale pomijając niektóre epizody trzymam się całkiem nieźle. Pracuję ze specjalistami, chodzę na siłownię, stale poprawiam swoje możliwości fizyczne i chcę to kontynuować. Najważniejsza jest jednak forma czysto piłkarska, czuję się dobrze, ale chcę przenieść moje umiejętności na jeszcze wyższy poziom.
Pamiętasz jak wyglądał twój pierwszy dzień w Liverpoolu?
- Niektóre z tych uczuć dalej siedzą we mnie, zwłaszcza gdy przedłużałem umowę z klubem. Wtedy zastanawiasz się nad tym jak to było pierwszego dnia, ale muszę przyznać, że scenariusz był trochę inny mając na uwadze kilka podobieństw. Dla przykładu odczuwałem motylki w brzuchu, ale jednocześnie byłem też uradowany. Pierwsza przygoda wiązała się z dużą ilością stresu, poznawanie nowych piłkarzy, całe otoczenie się zmieniło, trener, kibice i tak dalej, podobnie jak pierwszy dzień w nowej szkole. Teraz to bardziej przypomina dom niż szkołę i towarzyszy mi uczucie, że idę w dobrym kierunku. Jako zespół stale się rozwijamy i to doskonała wiadomość dla nas wszystkich.
Miałeś wtedy 21 lat, jaką radę dałbyś sobie jako 28-latek, gdybyś spotkał siebie z przeszłości? Zrobiłbyś coś inaczej?
- Nie do końca, przez cały ten okres dawałem z siebie wszystko, każdego dnia przychodziłem na trening i dawałem z siebie absolutnie wszystko, 110 procent do ostatniego tchnienia. Całkowicie podporządkowałem swoje życie futbolowi przez te siedem lat i będę to kontynuował, także nie wiem co mógłbym zmienić... może abym był bardziej pewny siebie? Oczywiście pewność siebie przychodziła stopniowo, nie da się tego tak po prostu zrobić, musisz wierzyć w swoje umiejętności, ale przychodzi to wraz z dobrymi występami, wraz z doświadczeniem, na które potrzeba czasu. Musimy sobie zdać sprawę, że pomiędzy arogancją a pewnością siebie jest bardzo cienka granica, ale kiedy jesteś pewny siebie w tak młodym wieku to naprawdę robi to dużą różnice. Na przełomie tych wszystkich lat uczyłem się tego, zdobywałem doświadczenie i dziś jestem pewnym siebie nie tylko piłkarzem, ale i człowiekiem.
Gdybyś był wtedy bardziej pewny siebie to zapewne w ciężkich chwilach chciałbyś odejść z klubu...
- To inny rodzaj pewności siebie, chodziło o większą waleczność, o to żebym nigdy się nie poddawał, zawsze chciałem udowadniać, że ludzie się mylili co do mnie, każdego dnia chcę się stawać lepszym piłkarzem. To inny typ pewności siebie. Kiedy upadałem to czułem się jak ciężki głaz i nie byłem w stanie wstać, moja pewność siebie była wtedy strzaskana, takie rzeczy się dzieją w życiu każdego człowieka, musisz się nauczyć sobie z nimi radzić, mi to się udało. Mimo wszystko uważam, że nadal czeka mnie dużo nauki, nie mogę się już doczekać.
Czujesz się doceniony?
- Sporo ludzi o tym mówi, ale dla mnie liczy się tylko to, co mówią o mnie ludzie, na których mi zależy. Tak naprawdę chodzi o to, aby być docenianym przez trenera i przez kolegów z zespołu, oczywiście ważna dla mnie jest też aprobata naszych fanów. Utrzymuję dobre relacje z kibicami, miałem sporo czasu na budowanie tej więzi. Widzieli to jak zmienia się styl mojej gry, byli przy mnie gdy wracałem po kontuzji i musiałem ciężko pracować nad powrotem do gry. Zawsze byli przy mnie, nieważne co działo się w moim życiu, kibice są fantastyczni. Moje dzieci się tutaj urodziły i także są związane z Liverpoolem, także są naszymi fanami, z pewnością zdają sobie sprawę, że poświęcam swoje życie the Reds i że chcę odnieść z tym klubem tyle sukcesów, ile się tylko da.
Wspierasz młodych zawodników w rozwoju ich kariery jako kapitan, nauczyłeś się tego od Stevena Gerrarda?
- Oczywiście wiele się od Steviego nauczyłem. Przede wszystkim dowiedziałem się jak wspaniałym był zawodnikiem, widziałem jak prezentował się podczas treningów i tak dalej. Kiedy grasz u boku takich piłkarzy sam także się rozwijasz. Był liderem także poza boiskiem, obserwowałem w jaki sposób radził sobie w niektórych sytuacjach, wiele mogłem się od niego nauczyć. Jeśli go potrzebowałeś? To był zaraz przy tobie. Kiedy uczysz się takich rzeczy jako młody piłkarz to diametralnie wpływa to na twoją karierę, stajesz się bardziej pewny siebie, wiesz jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, dojrzewasz. Grasz obok Stevena i z miejsca chcesz być taki jak on, grać tak jak on, być takim człowiekiem jak on, być nim. Zdecydowanie mogę go nazwać teraz moim przyjacielem, co naprawdę jeszcze kiedyś nie mieściło mi się w głowie. Wciąż utrzymuję z nim kontakt i miło jest widzieć jak dobrze zespół Rangers sobie radzi pod jego wodzą. Zawsze taki był i mam nadzieję, że i mi się to uda. Mam nadzieję, że zawodnicy i personel wiedzą, że mogą przyjść do mnie w jakiejkolwiek sprawie i porozmawiać ze mną, a przede wszystkim poprosić mnie o cokolwiek. Mam nadzieję, że tak właśnie się czują, ponieważ próbuję i chcę być tak postrzegany, jeśli chodzi o pomaganie moim kolegom z drużyny, nie tylko młodszym chłopakom, ale wszystkim. To część mojej roli i część mnie jako człowieka.
Czy uczucie bycia liderem Liverpoolu z czasem staje się mniej wyjątkowe?
- Nie. To niesamowite uczucie, zawsze takie było i będzie. Sam fakt grania w takim klubie i zakładania czerwonej koszulki sprawia, że czujesz się wspaniale, więc wyobraź sobie jakie to musi być uczucie zostać kapitanem. To jest coś, co zapewne docenię jeszcze bardziej, gdy skończę grać już w piłkę, ale mam nadzieję, że nie stanie się to zbyt szybko. Kiedy jesteś częścią klubu musisz myśleć nad tym, co jest istotne w danej chwili. Muszę zwrócić uwagę na fakt, że w klubie nie ma tylko jednego lidera, wszyscy mi pomagają, niektórzy bardziej, niektórzy mniej, to bardzo ważne jeśli chcesz osiągnąć szczyt. Robbo właśnie został kapitanem reprezentacji Szkocji, to dla niego ogromne przeżycie, ale bardzo mu kibicujemy, wiemy że sobie z tym poradzi i doskonale to na niego wpłynie nie tylko jeśli chodzi o grę dla swojego kraju, ale także dla Liverpoolu. To sprawia, że moja rola staje się łatwiejsza do wykonania.
Jak wygląda twoja relacja z Jürgenem Kloppem?
- Jest bardzo dobra, brakuje mi słów aby opisać jak wspaniałym jest człowiekiem, poza tym nie potrzebuję tego robić, ponieważ wszyscy wiedzą jaki jest, ktokolwiek z nim pracował wie jakie to uczucie. Jako trener? Jest geniuszem taktycznym, praca jaką wykonał w klubie od jego przybycia jest fenomenalna, cała ta transformacja... Doceniam pracę Brendana Rodgersa, to oczywiste oraz każdego z jego poprzedników, bo także wykonywali dobrą pracę, ale jeśli spojrzymy na postęp jaki wykonał klub to chyba wszystko staje się jasne. Czuć jego namiastkę w każdym zakątku klubu, personel, fani, zawodnicy... zaufał także młodym chłopakom, pomaga im się rozwinąć, wpływa także na grę piłkarzy, którzy uważali, że wiedzą już bardzo dużo o piłce. Jego wpływ jest ogromny i tak naprawdę jest jednym z powodów, dla którego zawodnicy chcą do nas dołączyć, chcą z nim pracować, bo wiedzą, że jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym trenerem na świecie. Chcesz się od niego uczyć, chcesz przesiąkać wiedzą jaką stara ci się przekazać, chcesz za niego zginąć na boisku, chcesz wykonywać jego instrukcje. Nie mam wątpliwości, że pod jego wodzą zaczniemy zdobywać trofea i tego się trzymam.
Czujesz, że jesteście gotowi do zdobywania tytułów?
- Musimy udowodnić to jeszcze na boisku, musimy wygrywać spotkania, musimy być bardziej ostrożni i wyrachowani. Bez tego możesz zapomnieć o jakimkolwiek pucharze, a ja jako kapitan muszę wesprzeć naszego trenera i wspomóc klub z całej siły, aby stało się to faktem. Jestem pewny, że ludzie zdają sobie sprawę z potęgi Liverpoolu, ale jak dobrzy możemy być? To zależy już tylko i wyłącznie od nas, to strasznie ekscytujące. Mam nadzieję, że udowodnimy to wszystkim na świecie, ludzie zobaczą na co nas stać.
I na koniec, czy możesz nam powiedzieć co to miejsce dla ciebie znaczy?
- Już trochę wcześniej o tym wspominałem. Tak jak mówiłem, nie ma drugiego takiego miejsca na świecie, chcę grać na Anfield, chcę grać dla tego klubu. To wyjątkowe miejsce, pozostanę tutaj tak długo jak tylko klub będzie mnie potrzebował, będę się cieszył grą razem z chłopakami, będę starał się być każdego dnia lepszym piłkarzem, zrobię wszystko abyśmy odnieśli sukces, wszyscy tego oczekujemy. Przed nami wciąż bardzo dużo pracy, czeka nas długa i ciężka podróż, ale to także ekscytujące, czyż nie?
Komentarze (17)
Niektórzy powinni przeczytać ten cytat 5 razy
Nikt Hendersona nie wyzywa, jeśli już to że jest problemem, słaby etc.
Bardziej skup się na obelgach między użytkownikami. Hendersona lfc.pl nie obchodzi. Czy jest słaby czy nie, to indywidualna ocena, ale prawda jest taka, że zarobił i zrobił karierę taką o jakiej cała nasza społeczność marzy. Więc on ma w dupie co o nim piszemy, serio.
Skupmy się na problemie, że Maciusie i inne Przemki jadą po sobie, bo jakiś kopacz piłki jest oceniany.
To jest problem.
Jak mamy takie osoby, które jednak nie są na poziomie Salaha czy Keity, ale to zawodnicy co najmniej solidni i oddani to zaraz zlatuje się grupka napinaczy, którzy nie dość, że obrzucają błotem zawodnika za "brak skilsów" to jeszcze za przeproszeniem wkurwiają resztę forum swoją ignorancją.
Czasy się ewidentnie zmieniły.