Shaqiri: Atmosfera była wspaniała
Xherdan Shaqiri powiedział, że pierwsza europejska noc na Anfield w roli zawodnika Liverpoolu wywarła na nim ogromne wrażenie. Gospodarze rozpoczęli zmagania w grupie C ciężką przeprawą z Paris Saint-Germain.
The Reds pokonali po niesamowitej końcówce francuskich rywali 3:2, a reprezentant Szwajcarii zameldował się na boisku w 85. minucie gry.
- Atmosfera była wspaniała. Kibice byli fantastyczni i wspierali nas do samego końca spotkania. To świetne zwycięstwo, które tak samo smakuje nam, jak i fanom.
- Czułem podczas spotkania, jaki doping towarzyszył Anfield. To było niezwykle ciekawe widowisko dla kibiców.
- Prawdę powiedziawszy graliśmy bardzo dobrze przez całe spotkanie. Wiedzieliśmy, że PSG stać na grę najwyższej klasy i musimy pozostać skoncentrowani. Przeciwko nim nie wolno pozwolić sobie na błąd, gdyż natychmiast to wykorzystają. Taka sytuacja zdarzyła się nam przy bramce na 2:2.
- Walczyliśmy do końca o zwycięskiego gola i zostaliśmy wynagrodzeni przez los. Myślę, że w szatni panowałaby frustrująca atmosfera w przypadku remisu. Zasłużyliśmy na wygraną po niesamowitym meczu, jaki rozegraliśmy.
Roberto Firmino rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, wobec urazu oka, jakiego nabawił się w spotkaniu z Kogutami. Jürgen Klopp desygnował do gry Daniela Sturridge'a, który odpłacił mu się za zaufanie bramką, otwierającą wynik meczu.
Shaqiri powiedział, że szeroka ławka rezerwowych będzie niezbędna Liverpoolowi w dalszej części sezonu.
- Każdy zespół potrzebuje swoich wszystkich piłkarzy. Chcąc odnieść sukces na przestrzeni sezonu, musisz dysponować odpowiednią głębią składu.
- Przed nami wiele spotkań, trudnych meczów, więc każdy musi być gotowy. Mamy mocną drużynę i każdy może zrobić różnicę na boisku - podsumował.
Komentarze (6)
Czyli mam nadzieję, że Shaqiri dopiero zobaczy doping Anfield, a Anfield czeka, żeby zobaczyć Shaqiriego w pełnej krasie. Może z Soton w końcu
Każda europejska noc na Anfield,z konkretnie dopingującą ekipą gości tak wygląda. Poprzednio ośmieszył nas Spartak,który mimo miazgi ich piłkarzy na boisku,zmiażdżył Anfield dopingiem,zaraz zrobi to Zvezda.
Angole są zmanierowani,może od poziomu ćwierćfinału zechce im się śpiewać,oczywiście jak piłkarze dadzą wiatr w żagle,bo gdyby przegrywali to"kibice"wyjdą obrażeni ze stadionu.
Kiedyś The Kopp to była potęgą,dziś to pośmiewisko. Kiedyś siedzieli na niej ciężko pracujący,ludzie z Liverpoolu ,dziś przybysze którzy woleli by obejrzeć krykieta i pazie,które zamiast dopingu zajęte są robieniem selfie. Znak czasu.
Crvena tego nie zrobi, bo kibice mają zakaz na wyjazdy.
lfcproud23 - skąd pomysł,że mamy najlepszych kibiców w kraju? Fakt kibice LFC na wyjazdach,to często powód do dumy,wiele prawdy jest w tym co napisałeś.Jednak najbardziej napawa dumą gdy,wynik nie jest po myśli,a mimo to w okolicach 90' po stadionie rywala rozbrzmiewa dumnie i donośnie YNWA. Jednak Anfield to jeden ze smutniejszych obiektów w lidze,po za paroma wyjątkami w sezonie,kiedy fani uznają akurat mecz za godny ich zaangażowania. Przykro to pisać,ale jeżeli nie żyje się mitem i historią nie można tego nie zauważyć.
A co do stylów kibicowania,może Ci się Polski nie podobać ,ale są też inne z Bałkańskim na czele,gdzie poziom piłki często podobny do naszego,a fani rytmicznym,melodyjnym dopingiem potrafią stworzyć niepowtarzalną atmosferę. Zresztą nie tylko oni bo i my i np.Niemcy,Szwajcarzy,scena skandynawska...jest w stanie porywać dopingiem,kiedy sprawy na boisku mają się źle. Jednak styl Angoli jest jaki jest,nic tego nie zmieni. Ja nigdy nie zrozumiem jak można wyjść ze stadionu w 60 minucie,bo moja drużyna przegrywa 0-3. Ich mentalność ich sprawa.
Dobrze,że nie jest jeszcze jak w Hiszpanii,gdzie niezależnie od emocji publiczność pobudzona jak w teatrze.