Barnes: Nie martwię się o Liverpool
Piłkarze the Reds zremisowali ostatnie dwa mecze ligowe i sytuacja w tabeli stała mniej komfortowa niż to miało miejsce jeszcze kilkanaście dni temu. Jednak John Barnes, który reprezentował barwy Liverpoolu w latach 1987–1997, nie martwi się formą podopiecznych Jürgena Kloppa i dodaje, że większa presja spoczywa na Manchesterze City.
- Nie sądzę, żeby w Liverpoolu nagle zapanowała panika. Nie martwię się o nich, na pewno sobie poradzą. Stracili punkty, to prawda, ale niech ktoś mi wskaże zespół, który w trakcie sezonu nie ma słabszego okresu. To jest niemożliwe, Premier League to zbyt wymagające rozgrywki - twierdzi 55-latek.
- Każdy notuje wzloty i upadki, nie da się tego uniknąć. Należy jednak pamiętać, że Liverpool do tej pory przegrał zaledwie jeden mecz w lidze i nadal jest w korzystnej sytuacji. Piłkarze z Anfield nie mogą sobie zawracać głowy opiniami ludzi z zewnątrz.
- Większa presja spoczywa na Manchester City. Obie drużyny do końca sezonu rozegrają jeszcze wiele trudnych meczów. Uważam, że City ma trudniejszy terminarz, ale wszystko zweryfikuje boisko. Walka o mistrzostwo będzie trwała do ostatniej kolejki.
Komentarze (4)
Redzik. Mamy takiego piłkarza. Jest najpopularniejszym nazwiskiem na tej stronie i besztany był już z każdej możliwej strony. Tak, to nasz kapitan.
PS. Więcej takich artykułów w obecnym czasie poproszę. Nie ważne kto to mówi. Niech będzie Pani Halina z warzywniaka. Byle mówiła na tak, to może i odbiorcy zmienią percepcję.
Pzdr
Psy szczekają karawana jedzie dalej.