Ciężka decyzja Origiego i Kloppa
Zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić - Divock Origi wchodzi z ławki rezerwowych i robi różnicę na korzyść Liverpoolu. Jest silny, energiczny i bezpośredni. Belg złamał obronę Tottenhamu na Anfield i wywalczył rzut rożny, po którym padł samobójczy gol Toby'ego Alderweirelda.
Wiara Kloppa w Origiego znacznie wzrosła wraz z upływem tego fascynującego dla The Reds sezonu. Latem Liverpool chciał pozbyć się Belga po tym, jak nie zaimponował wracając z nieudanego wypożyczenia w Wolfsburgu.
Origi odrzucił ofertę przejścia do Wolves za 22 miliony funtów, a Borussia Dortmund nie przystała na warunki The Reds. Belg został na Anfield, a do 20 października nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Był daleko w tyle na liście Kloppa i grał dla drużyny U-23 w Kirkby.
Trzeba mu oddać jedno - nigdy się nie obrażał. Jego podejście było fantastyczne, a swoimi poczynaniami na treningach powoli, ale zdecydowanie włączył się w walkę o tytuł u boku swoich kolegów.
Grudniowe derby Merseyside okazały się poważnym zastrzykiem dla będącej w tarapatach kariery Belga. Origi zyskał status bohatera The Kop po tym, jak wykorzystał błąd Jordana Pickforda i w doliczonym czasie gry zdobył zwycięską bramkę.
Gdy wchodził wtedy na boisko w miejsce Roberto Firmino, zmiana ta wyglądała na desperacką. Koniec końców w pierwszej połowie sezonu zagrał tylko 11 minut w seniorskiej drużynie Liverpoolu. Klopp dostał nagrodę za swoją wiarę w Origiego, a ten "odpalił". Zdobył gola w przegranym meczu FA Cup z Wolves i pogromie 5:0 w meczu z Watfordem.
Zagrał od pierwszej minuty w czterech spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, a teraz ma na koncie także 10 wejść z ławki rezerwowych. Jego wszechstronność w ataku jest bronią Kloppa, który wystawiał go już na obu skrzydłach, a także w środku.
Z fantastycznym tercetem Mané, Salaha i Firmino, Origi został dublerem numer jeden.
Wymowny jest też fakt, iż Klopp sięga po niego w pierwszej kolejności przed zarówno Xherdanem Shaqirim, jak i Danielem Sturridgem.
Dlaczego? Menedżer wie doskonale czego może oczekiwać. Origi bierze na siebie ciężar gry gdy ma piłkę i niestrudzenie wywiera pressing w przeciwnym wypadku.
Perfekcyjnie wykonał swoja zadania wchodząc z ławki na wyjeździe z Fulham i na Anfield ze Spurs, a w obu tych meczach Liverpool zdobył zwycięską bramkę w końcówce spotkania.
Origi to idealny przykład dla zawodników, którzy obecnie nie są najchętniej wybierani przez Kloppa. Wykazał się cierpliwością i wykorzystał każdą z otrzymanych okazji.
Biorąc pod uwagę jego grę na Mistrzostwach Świata w 2014 roku, Origi nie jest nowicjuszem, ale łatwo zapomnieć że ma dopiero 23 lata.
Bez względu na to, jak zakończy się ten sezon, zarówno Liverpool jak i Origi będą musieli podjąć bardzo ważną decyzję. Jego kontrakt kończy się w 2020 roku. Czy jest gotowy by związać się długoterminowo z Liverpoolem wiedząc, że prawdopodobnie pozostanie jedynie dublerem Firmino, czy też odejdzie do klubu, w którym będzie grał pierwsze skrzypce?
Gdy nowa umowa nie zostanie podpisana, The Reds będą musieli zdecydować czy chcą wykorzystać zwyżkę jego formy jako kartę przetargową na rynku transferowym, czy zaryzykują, że odejdzie za darmo.
Jasne jest jedno - w tej chwili Origi jest kluczowym zawodnikiem dla Liverpoolu Kloppa. Jego seria dobrych występów z ławki pomogła zachować nadzieję na mistrzostwo.
Komentarze (8)
Mam nadzieję, że wstyd teraz tym, którzy przed sezonem, a także na jego początku nazywali chłopaka klocem i rzucali w niego błotem.
Coo?
A może nawet i nie, jeśli zdecydujemy się kupić nowego napastnika. Jest jeszcze Brewster, który też ma dostać szansę od Kloppa.
Jest nad czym myśleć.