SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1579

Media o meczu ze Świętymi


Liverpool odrobił jedną bramkę straty i ostatecznie w piątek wieczorem pokonał na St. Mary’s Southampton 3:1. Gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Shane Long, a gola wyrównującego strzelił Naby Keita.

Następnie swoją 50 bramkę w Premier Leagu zdobył Mohamed Salah, a wynik spotkania ustalił Jordan Henderson.

Poniżej prezentujemy to, co o piątkowych wydarzeniach mówiono w mediach…

James Pearce, Liverpool Echo

Jak trwoga, to do Boga. Zegar tykał, a Liverpool desperacko potrzebował inspiracji na południowym wybrzeżu. Wtedy pokazał się ich Egipski Król i dał to, co było potrzebne. Najdłuższa posucha strzelecka Salaha w the Reds zakończyła się w spektakularnym stylu. Przebiegł połowę boiska na St. Mery’s po to, by dopisać kolejny niezapomniany rozdział opowieści o tej ekscytującej walce o mistrzostwo. To niesamowite, w jaki sposób Salah zapisał się w księgach rekordów jako najszybszy zdobywca 50 bramek dla Liverpoolu. Jego zapierająca dech w piersiach indywidualna akcja, i jednocześnie pierwszy gol w ostatnich dziewięciu spotkaniach, uruchomiła dziką radość tuż przed kibicami, którzy przyjechali na to spotkanie. „Liverpool na czele Premier League” krzyczeli, ponieważ Manchester City został zrzucony ze szczytu. Ponownie podopieczni Jürgena Kloppa znaleźli sposób na zwycięstwo, kiedy nie byli nawet blisko swojej najlepszej dyspozycji. Ponownie odbyło się to w dramatycznych okolicznościach końcowej fazy spotkania. Pokazali swoją moc odwracania spraw, które potencjalnie wydawały się stawać rozczarowującym remisem i przekształcania ich w bezcenną wygraną. Odwaga, którą Jürgen Klopp zaszczepił w drużynie, wciąż się wzmacnia. Wraz ze wzrostem stawki meczów, rozmiar cojones pokazywanych w trakcie gry jest bezgraniczny. Da się odczuć silne poczucie jedności, ducha i wiary, uzupełnionych o jakość, które pchają drużynę ku linii mety. Czas pokaże, czy to wystarczy, by sięgnąć po Świętego Grala. Muszą liczyć na potknięcie City, więc Liverpool nie jest panem swojego losu. To po prostu oznaka tego, jak daleko zaszedł Liverpool pod wodzą Kloppa, nie wspominając już o zakwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów trzeci rok z rzędu. Wszystkie oczy skierowane są na wielkie trofeum, a dorobek 82 punktów na 5 kolejek przed końcem rozgrywek jest imponujący. Tylko dwukrotnie w erze Premier League the Reds uzbierali więcej oczek. Ta drużyna jest naprawdę wyjątkowa.

Neil Jones, Goal.com

Niech żałują ci, którzy nie lubią piłki nożnej. Zostańcie sobie przy swoich thrillerach z Netflixa. Odłóżcie na bok swoje skoki ze spadochronem i wspinaczki górskie. Nie zaprzątajcie sobie głowy skokami na bungee. Nie dla zwykłej i niefiltrowanej dramaturgii. Poszukując nieszablonowej dawki zgrozy i nerwów oraz niezapomnianych chwil, skierujcie swoją uwagę na Premier League, na wyścig o tytuł mistrzowski. Obejrzyjcie Liverpool, który w tym sporcie stał się specjalistą od dramaturgii. W mieście nie zostanie ani jeden cały paznokieć, jeśli wydarzenia dalej będą się toczyć w ten sposób. Wyścig o mistrzostwo jest wciąż żywy, ale the Reds po raz kolejny musieli wdrapywać się po krawędzi klifu, by oddalić zagrożenie jego zaprzepaszczenia. Stawka rośnie, a ekipa Kloppa po prostu odmawia pójścia łatwą drogą. Wyłaniają się bohaterowie, niektórzy znani, a inni zaskakujący. To gra zespołowa, mawia Klopp, i wczoraj mieliśmy dowód tego, że ma rację. Keita wybrał sobie najlepszy możliwy moment na zdobycie pierwszego gola w barwach klubu, którym dał wyrównanie przed przerwą. „Fantastyczna chwila”, powiedział Klopp. A później, kiedy czas płynął, a poziom stresu wzrastał, Salah znalazł drogę do siatki, co wywołało nieprawdopodobną iskrę, niezapomniane sceny przy trybunie, gdzie siedzieli kibice gości.

David Lyncz, Evening Standard

Osiem długich spotkań czekali kibice Liverpoolu, by zobaczyć typowe dla Salaha świętowanie zdobytej bramki z rozpostartymi ramionami. O rany, było warto. Fanom trzeba wybaczyć naciski na Egipcjanina, by podał do nadbiegającego Firmino, kiedy zbliżał się w kierunku bramki, ale nigdy nie było realnej szansy, żeby do tego doszło. Numer 11 Liverpoolu nie okazywał jakichkolwiek oznak rozproszenia, kiedy uderzał w stronę dalszego słupka bramki strzeżonej przez Angusa Gunna. To wykończenie przypomniało wiele podobnych z minionej kampanii. Wszyscy mogli zobaczyć, ile znaczyło dla niego to trafienie. Natychmiast zrzucił z siebie koszulkę i podbiegł świętować w okolicy trybuny gości. Jeśli to początek owocnej serii, to Salah nie mógł wybrać lepszego momentu. Jeżeli City jakimś cudem nie ugnie się pod taką presją, to z pewnością zasłużą nawet na cztery trofea, które są w ich zasięgu. Jeżeli natomiast w maju Liverpool sięgnie po mistrzostwo, to przyczyni się do tego ta bezwzględna seria zwycięstw.

Joe Pitt-Brooke, Independent

Ile jeszcze potrwa ten dramat wyścigu o mistrzostwo? Przez jakie napięcie przeciągnie się jeszcze Liverpool, nie poddając się mu? Jak długo jeszcze Manchester City będzie w stanie się przyglądać, zanim złamie się pod ciężarem tej nieustannej presji? To serial, którego każdy odcinek jest dreszczowcem. Takim samym było zwycięstwo Liverpoolu 3:1 nad Southampton. Żadne spotkanie nie będzie takie, jak mecz z Tottehamem, ale to wczorajsze było temu bardzo bliskie. To kolejne zwycięstwo w końcówce, tym razem za sprawą błysku Mohameda Salaha, którzy przebiegł 40 metrów na 10 minut przed końcowym gwizdkiem. To jeden z najwspanialszych momentów tego niesamowitego sezonu, a także jeden z tych, który udowodnił, że nie ma już większego znaczenia, czy Liverpool gra dobrze, czy źle. Liczy się tylko przechylenie szali zwycięstwa. Muszą to zrobić jeszcze tylko 5 razy, a Manchester City będzie musiał ze swojej strony okazać się nieskazitelnością oraz mocniejszą przepychanką, jeżeli chcą obronić tytuł.

Powyższe treści zawierają przekazy z mediów. Ich publikacja nie oznacza, że reprezentują stanowisko Liverpool Football Club.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

Owen89 06.04.2019 14:48 #
Zwrociliście wczoraj uwagę na radość po bramce Hendo. Jak wszyscy są naładowani, jaka ekspresja. Ja tam jestem dobrej myśli 12maja, święto!
sebek1318 06.04.2019 18:55 #
Coś czuje że teraz Salah zacznie teraz strzelać bramy :D

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com