Klopp: Nie możemy się doczekać
Menedżer Liverpoolu powiedział, że wysokie zwycięstwo Liverpoolu nad FC Porto w zeszłym sezonie nie będzie miało większego wpływu na ćwierćfinałowy pojedynek Ligi Mistrzów. Klopp nie krył swojego podekscytowania przed zbliżającym się starciem.
Pierwszy mecz zostanie rozegrane na Anfield - odwrotnie niż rok temu. Klopp podczas dzisiejszej konferencji prasowej przybliżył nam nieco swój punkt widzenia.
Menedżer odpowiadał także na pytania związane między innymi z obecną formą zespołu, a także przełamaniem się Mo Salaha.
Oto podsumowanie…
O tendencji do strzelania bramek w końcówce spotkań...
To normalne, że poruszamy ten temat. Nie lubię jednak za dużo o tym rozmawiać, ponieważ dla mnie liczy się fakt, że wygraliśmy te spotkania. Wygląda na to, że zawsze dopisywało nam szczęście lub tym podobne, ponieważ udawało nam się w końcu dopiąć swego. Przeciwko Tottenhamowi osiągnęliśmy nasz cel, lecz prawdopodobnie nie powtórzylibyśmy tego zbyt wiele razy. Ta bramka była kalką tego co robimy na treningach. Oczywiście, mieliśmy szczęście, ale w starciu z Southampton było zupełnie inaczej - oni strzelili gola, a później zrobiliśmy to my. Zdobyliśmy 3 punkty, ponieważ w drugiej połowie graliśmy dużo lepiej niż przed przerwą. Dostosowaliśmy się bardzo dobrze do panujących warunków, więc byłem bardzo zadowolony z naszego występu w drugiej połowie. Zasłużyliśmy na wygraną.
Oczywiście pokazuje to, że jesteśmy w pełni skoncentrowani. Ten klub nigdy się nie poddał i ten zespół nigdy się nie poddaje. Musisz spróbować - próbować i próbować - i to robimy w tej chwili, wykorzystując sytuację, w której się znajdujemy. Wiemy, jak trudne przed nami zadanie, ale jest dobrze, lubimy to. Czekamy na wyzwania, którym będziemy musieli sprostać w ciągu najbliższych kilku tygodni. Jutro wieczorem jest trudny mecz z Porto i miejmy nadzieję, że będziemy w stanie wykorzystać dobrą formę, w jakiej są teraz chłopcy.
O tym jak bardzo rozwinęła się drużyna od finału Ligi Europy...
Dokonaliśmy niesamowitego postępu, szczególnie na arenie międzynarodowej - wykorzystaliśmy ku temu każdy mały krok, który zrobiliśmy w ostatnich latach. Kolejne wyzwania nas zahartowały. Nasza droga do finału Ligi Europy w Bazylei była niesamowita, a do Kijowa później w LM - dokładnie taka sama. Mamy o wiele więcej pozytywnych wspomnień z tych rozgrywek niż negatywnych i oczywiście to pomaga zespołowi. Nie będzie to miało jednak znaczenia przed jutrzejszym wieczorem. Jesteśmy teraz nieco bardziej doświadczeni i widzieliście to w rewanżu z Bayernem.
Po pierwszym meczu, wszyscy mówili, że wynik 0:0 to ,,stanowczo za mało", lecz my nawet o tym nie myśleliśmy. Nie chodzi o to, że myśleliśmy inaczej, a powiedzieliśmy coś innego. Powiedziałem, że ,,jeszcze nic nie zostało przesądzone" i zacząłem się zastanawiać ,,jak możemy osiągnąć nasz cel?". Chłopcy pomyśleli tak samo. Było jasne, że możemy zapewnić sobie awans w Monachium i zrobiliśmy to. Teraz musimy zmierzyć się z Porto i będziemy traktowali ich z takim samym szacunkiem, nic się nie zmienia.
Porto zasłużyło na awans, zrobili to w spektakularny sposób - pokonali Romę. Są bardzo doświadczonym zespołem, który walczy teraz o pierwsze miejsce w tabeli z Benficą. Wzmocnili się od ostatniego roku. Sprowadzili Pepe; OK, nie zagra jutro, ale jest ich zawodnikiem. Casillas broni teraz także i w Lidze Mistrzów. Będzie to zupełnie inny mecz niż w zeszłym roku. Już nie możemy doczekać się ponownego pojedynku z nimi - jesteśmy naprawdę zadowoleni z okazji jaką otrzymaliśmy. Byliśmy naprawdę szczęśliwi po wyeliminowaniu Bayernu. To ważne dla klubu i ważne dla zespołu. Spróbujmy zrobić to ponownie.
O stabilnej formie defensywy Liverpoolu…
Ponad tydzień temu rozmawialiśmy o Virgilu i sytuacji w starciu z Tottenhamem - to było indywidualnie wyróżnienie. Ludzie mówią, że teraz musimy wygrywać każdy mecz; Nie wiem, ile wygraliśmy ich do tej pory. Z pewnością o jedną za mało, aby być w komfortowej sytuacji. W przypadku zwycięstwa City będziemy drudzy w tabeli. Nadal jest to dla nas naprawdę dobry sezon, ale jest inaczej. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.
W tym roku jest naprawdę trudno, ale był to dla nas udany okres. Chcemy iść dalej. Chcemy walczyć do ostatniej kolejki. Będziemy próbowali wszystkiego, aby być tak skutecznym, jak to tylko możliwe. Obrona jest bardzo ważna, nasza ofensywa również. Było tak wiele rzeczy, o których ludzie mówili w trakcie sezonu - że nie zdobywamy wystarczającej liczby punktów, pomocny zbyt mało strzelają - ale jedyną rzeczą, która zawsze była doceniana to obrona. Niemniej gol, który straciliśmy przeciwko Southampton nie był błędem ofensywy. Wszyscy musimy nieustannie pracować nad odpowiednimi rzeczami i to właśnie robili chłopcy. Jeśli będziemy robili to do końca sezonu, myślę, że mamy szansę.
O bramce Salaha...
Sytuacja przy zwycięskiej bramce w meczu z Tottenhamem mu pomogła. Wygraliśmy dzięki Mo. To było dla niego naprawdę dobre. W Monachium również miał znakomitą okazję - podobna sytuacja, schodził do środka, drybling - strzelał w ten sposób wiele bramek - gdy już wyglądało na to, że zdobędzie gola, w ostatniej chwili powstrzymał go Süle. Nie mógł go widzieć, jako napastnik zrobił wszystko jak należy.
Był tak blisko w tak wielu sytuacjach i nadal ma 18 bramek w Premier League, siedem asyst, a może osiem. To świetny wynik. Więc nikt się tym nie przejmował. Jest dorosłym mężczyzną i wie, że nic nie przychodzi łatwo, że sama szanse nie wystarczą - musisz na to pracować, a jego nastawienie do pracy było wzorowe. Zarówno na treningach jak i w meczach. Właśnie dlatego nikt się tym nie przejmował.
Oczywiście takie sytuacje pomagają. To światowej klasy trafienie. Potem prawdopodobnie wielu ludzi powiedziało, że powinien zagrać piłkę do Bobby'ego. To nie był idealny kąt. Może była jedna sekunda, w której mógł podawać, ale Bobby miałby piłkę na lewej stopie. A wszyscy wiemy, że Mo jest lewonożny, a Firmino prawo. Strzelił tego pięknego i ważnego gola. Jeśli pod koniec sezonu wydarzy się coś bardzo pozytywnego, to był to jeden z decydujących momentów, na 100 procent. W tamtym momencie wynik spotkania był sprawą otwartą. Któraś ze stron mogła nagle przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
O tym, czy Porto będzie chciało odegrać się za porażkę z poprzedniego sezonu…
Na 100 procent, jest to zrozumiałe. Jak powiedziałem wcześniej, w zeszłym roku, kiedy wygraliśmy 5:0, pomyślałem: „OK, nie powinniśmy tu przyjeżdżać...”, ale w tym roku nasze drogi znowu skrzyżowały się. To był dziwny mecz, byliśmy niesamowicie skuteczni. Porto grało na początku naprawdę dobrze - naprawdę dobrze - i sprawiło nam wiele problemów, ale potem zaczęliśmy strzelać gole. Myślę, że dwie lub trzy bramki były po kontratakach. Przegrywając na własnym obiekcie 0:2 i więcej - prawdopodobnie odczuli presję, ale są teraz znacznie bardziej doświadczeni. To nie jest ważne, będziemy mieli przewagę, bo gramy u siebie. Przewagą dla Porto jest to, że mogą wykorzystać ostatnią porażkę jako motywację. My nie możemy tego użyć, nie możemy tego powiedzieć. Wiemy, że wynik z ubiegłego roku jest bardziej wartościowy dla Porto niż dla nas, ale z drugiej strony nie jestem tym zainteresowany.
Znam moich graczy wystarczająco dobrze, nie myślą o takich rzeczach - są całkowicie skoncentrowani na pracy, którą mają wykonać. Musimy odpowiednio szanować naszego rywala. Musimy być silni, bezwzględni, bezpośredni, we właściwych momentach, kreatywni w innych. Jest wiele rzeczy do zrobienia przeciwko naprawdę silnemu rywalowi. To może być szalone spotkanie, ponieważ są dobrzy w wywieraniu presji i kontr-pressingu. Są naprawdę dobrze zorganizowani, często wrzucają piłkę w pole karne, gdzie wbiega kilku zawodników. Mają silnych fizycznie napastników, kreatywnych pomocników, doświadczonych, a także młodych zawodników. Możemy wiele się po nich spodziewać. Mam nadzieję, że jesteśmy gotowi, staraliśmy się, aby wszystko było jak najlepiej przygotowane.
O tym czego spodziewa się po jutrzejszym starciu...
Kilka rzeczy może się zmienić, ale myślę, że jesteśmy wystarczająco doświadczeni, aby radzić sobie z różnymi sytuacjami. Jeśli wyjdą z jednym napastnikiem lub dwoma, to w niektórych momentach będzie odczuwalna różnica, ale w większości momentów nie będzie ona ogromna. Zwykle napastnicy nie grają w jednej linii - jeden jest ustawiony wyżej, a drugi cofnięty - na przykład w ustawieniu 4-4-1-1.
Analiza jest ważna, ale z drugiej strony musimy skupić się na sobie; jeśli oglądamy grę innych drużyn, zawsze myślimy: „OK, robią to przeciwko nim, to przeciwko nim, ale nie mamy pojęcia, co dokładnie zrobią przeciwko nam” - jest dokładnie tak samo zarówno z nami, jak i z Porto. Graliśmy w różnych ustawieniach, ale wieczorem będziemy u siebie - a na Anfield nie da się grać spokojnie.
Swoim ustawieniem pewnie wymuszą na nas kilka rzeczy. To nie będzie Southampton, ale Święci byli bardzo dobrze zorganizowaną drużyną, prezentowali się podobnie - szczególnie w pomocy - pokrywali wolne przestrzenie, wygrywali pojedynki, kontratakowali. Mieliśmy z tym problem, więc musimy być świadomi wszystkiego. Nie chcemy, aby uznali Anfield za łatwy teren. Chcemy po raz kolejny udowodnić, że ciężko gra się tutaj przeciwko nam w Lidze Mistrzów.
Jestem naprawdę podekscytowany, czekam na ten mecz. Ludzie wokół mówili, że chcą Porto - aż do momentu trafienia na nich. Szczerze mówiąc, nie chcieliśmy ich wylosować, ale ci którzy chcieli Porto patrzą tylko na liczby, nazwiska i tym podobne. Ludzie, którzy mają odpowiednie pojęcie o futbolu, nie byli zadowoleni z losowania. Taka jest prawda, ale tak przy okazji - nikt nie chciał Liverpoolu. Będzie ciężko, ale naprawdę nie możemy się doczekać.
Komentarze (7)
Zazdro! Popraw decybele na Anfield!
No jasne, że poprawię :D Chociaż to LM, tutaj Anfield zawsze jest głośne
A teraz właśnie jadę pociągiem z grupką 4-5 kibiców Porto... Są zaskakująco radośni jak na kogoś kto prawdopodobnie dostanie dzisiaj lanie ;)