Hendo o sezonie 2013/2014
Minęło już pięć lat od meczu, w którym Jordan Henderson mógł jedynie bezsilnie obserwować z trybun jak Chelsea niszczy marzenia Liverpoolu o tytule mistrzowskim w 2014 roku.
Drużyna Brendana Rodgersa zdawał się być niepokonana, będąc na fali 11 ligowych zwycięstw z rzędu. Potrzebowali zaledwie siedmiu punktów z ostatnich trzech spotkań by wygrać ligę, ale ostatecznie doszło do bolesnego zwrotu akcji.
Niefortunne poślizgnięcie się Stevena Gerrarda zostało wykorzystane przez Dembę Ba, który ukarał The Reds w końcówce pierwszej połowy spotkania. Triumfujący José Mourinho zepsuł święto The Reds.
Hendersona bolało to bardziej, ponieważ był bezsilny po tym, jak w końcówce dramatycznego zwycięstwa dwa tygodnie wcześniej z rywalami do tytułu, Manchesterem City, dostał czerwoną kartkę.
- Byłem na trybunach. Nie byłem w dobrym stanie emocjonalnym, ciągle byłem na krawędzi. Czułem, że kibice podobnie przeżywali to spotkanie gdy oni grali na czas w ostatnich minutach. Nie był to przyjemny widok. Chelsea miała przed sobą jedno zadanie i dobrze je wykonali.
- W każdym razie nie jestem dobrym kibicem. Ciężko było mi poza drużyną w tak kluczowym okresie. Jestem o wiele bardziej nerwowy gdy oglądam niż gdy gram.
Udany powrót do walki o Świętego Grala zajął Hendersonowi i Liverpoolowi pięć lat. Po raz kolejny na drodze stoi Chelsea w niedzielnym meczu na Anfield. Po raz kolejny to Manchester City jest rywalem The Reds w walce o najważniejsze trofeum.
Tym razem Henderson będzie w centrum akcji zamiast przyglądać się grze kolegów. Kapitan Liverpoolu ma jedno zadanie - nie dopuścić by historia się powtórzyła.
- Dla mnie to jedna z rzeczy, które wykorzystałem by się motywować do dalszej pracy. Poświęcam całą swoją energię na wygrywanie z Liverpoolem i odnoszenie sukcesów. Mamy fantastyczną drużynę, ale przed nami też niezwykle ciężki okres.
- Mam nadzieję, że będziemy grać na swoim poziomie i będziemy dalej wygrywali spotkania, które pozwolą nam odnieść sukces. Zawsze chcesz wygrywać trofea, zwłaszcza gdy jesteś w tym klubie. Staram się wykorzystać tamto doświadczenie i spróbuję pomóc chłopakom najlepiej jak tylko mogę. To nowy rozdział i nowa drużyna.
Drużyna Jürgena Kloppa z pewnością pokazała swoje umiejętności w ostatnich ośmiu miesiącach. Umiejętności, których brakowało drużynie z sezonu 2013/2014. The Reds mają najlepszą obronę w Premier League - stracili 20 goli i zachowali 17 czystych kont.
Kontrast jest ogromny. Pięć lat temu Liverpool stracił 50 bramek i zachował jedynie 10 czystych kont przez cały sezon.
- To całkowicie inna drużyna. Największą różnicą jest to, że mamy o wiele lepszą obronę. Tracimy dużo mniej bramek, a w Premier League to bardzo ważne.
- Dla mnie to największa różnica. W tamtym sezonie straciliśmy całkiem dużo goli, nawet jeśli wygrywaliśmy mecze. Czasami mogło być 5:3, 5:2 lub coś podobnego. Nie byliśmy aż tak solidni jak byśmy chcieli.
- Musimy dalej zdobywać czyste konta i bronić dobrze jako drużyna bo wiemy, że z naszymi umiejętnościami stać nas na zdobywanie bramek.
Wola walki i duch drużyny Liverpoolu zdecydowanie pomogły im w ostatnich tygodniach. Mieli kłopoty w meczach z Fulham, Tottenhamem i Southampton, ale w każdym z tych spotkań walczyli do końca i znaleźli sposób na zwycięstwo.
- Wolimy wygrywać wyżej, ale w piłce nie zawsze tak jest. Czasem masz dni, w których musisz poszukać czegoś więcej, walczyć o zwycięstwo. To bardzo ważne i musimy dawać z siebie jak najwięcej do samego końca. W szatni wszyscy wierzą. Wiemy, że musimy walczyć przez 90 minut i ciągle być w grze.
Nigdy nie było podobnego wyścigu o tytuł. Liverpool i City są na dobrej drodze do przełamania bariery 90 punktów. The Reds muszą skupić się na swoich meczach i liczyć na pomoc innych drużyn.
Ciężki terminarz City w kwietniu daje odrobinę nadziei. Drużyna Pepa Guardioli w niedzielę gra z Crystal Palace na Selhurst Park po przegranej z Tottenhamem w Lidze Mistrzów.
- Dla nas liczy się tylko koncentracja na naszych spotkaniach i na tym, co my musimy zrobić. Musimy wygrywać. Oczywiście miejmy nadzieję, że City powinie się noga na pewnym etapie. Ale dla nas liczą się tylko zwycięstwa. Jeśli skupimy się na swojej grze, to reszta jakoś się już potoczy.
Komentarze (6)
No ja nie wiem czy to tak "zaledwie" skoro max. z trzech meczów to 9 punktów
Później cisnęliśmy ale nie chciało nic wlecieć a bramka na 2:0 to pochodna naszej totalnej ofensywy w końcówce.
Kurde no!jak sobie ten mecz przypominam to ciągle jestem wkurzony bo Chelsea ch.....grała a wygrała mając po prostu farta.
A gdyby był co najmniej remis to i batalia z CP przebiegała by inaczej-zwyciężylibyśmy i byłby........eh wspomnienia.
Tym razem musi i będzie inaczej.
Come on LFC!-:)
Po tytuł mistrza Anglii w sezonie 18/19