Reakcja Kloppa po meczu
Jürgen Klopp uważa, że osiągnięcie półfinałów Ligi Mistrzów po raz drugi z rzędu to kolejny pokaz siły ze strony klubu. Czerwoni w następnej rundzie podejmą Barcelonę po zwycięstwie 6-1 nad FC Porto w dwumeczu.
Zespół Kloppa przystąpił do rewanżu z dwubramkową zaliczką i ostatecznie zwyciężył 4-1 na Estadio de Dragao. Bramki dla Czerwonych zdobywali Sadio Mane, Mohamed Salah, Roberto Firmino i Virgil van Dijk.
Oto co Niemiec miał do powiedzenia na pomeczowej konferencji prasowej...
O jego reakcji na występ i awans do półfinałów...
- Jestem bardzo szczęśliwy. Wspominałem wcześniej o tym, że będzie nam ciężko i właśnie tak było. Jest kilka rzeczy w piłce, przed którymi ciężko się broni, takie jak długie piłki za linię obrony i bardzo fizyczna gra. W tym spotkaniu było bardzo dużo fizycznej gry, a jako obrońca musisz być bardzo ostrożny, bo jeśli sfaulujesz rywala, to dostaną stały fragment gry, czyli dokładnie to, czego chcieli. Mieliśmy też problem z odbitymi piłkami i większości zbierali je piłkarze Porto, zwłaszcza w strefie centralnej. Kilka razy próbowaliśmy zmieniać nasz system gry, a w przerwie ostatecznie przeszliśmy na 4-4-1-1 co nam pomogło, gdyż mieliśmy większą kontrolę środka pola i skracaliśmy pole gry, przez co nie byli w stanie przerzucać piłek na drugie skrzydło tak, jak to robili w pierwszej połowie. Mieliśmy sporo pracy defensywnej w pierwszych 30 minutach spotkania, ale nie było to problemem. Chłopaki dobrze sobie poradzili, a do tego wiedzieliśmy, że nasze szanse też nadejdą. Mieliśmy je, strzeliliśmy bramkę i mieliśmy bardzo dobrą okazję przed końcem pierwszej połowy. W drugiej połowie było oczywiste, że Porto znów zaatakuje, ale nie byli w stanie utrzymać tego tempa i w rezultacie mieliśmy kolejne szanse. Wykorzystaliśmy je i jesteśmy teraz drugi raz z rzędu w półfinałach tych rozgrywek. Jest to dla mnie coś niebywałego.
O tym, czy awans do kolejnej rundy pomoże Liverpoolowi w końcówce sezonu...
Jesteśmy już w końcowej fazie sezonu i w zasadzie widzimy już linię mety na horyzoncie, więc teraz będziemy potrzebować trochę szczęścia z kontuzjami i tego typu sprawami. Teraz gramy w niedzielę, będziemy mieli 3 dni na odpoczynek, ale wylatujemy już jutro i będziemy musieli być przygotowani na kolejne bardzo intensywne 90 minut futbolu. Cardiff ma o co walczyć dzięki wynikowi z wczoraj, więc nie będzie łatwo.
O tym, czy 6-1 w dwumeczu to sprawiedliwe odzwierciedlenie dwóch spotkań...
Nie uważam tak. W pierwszym spotkaniu byliśmy lepsi, dominowaliśmy mecz i graliśmy naprawdę dobrą piłkę, więc 2-0 dobrze oddaje wydarzenia tamtego wieczoru. Dziś było zgoła inaczej, Porto atakowało z piłką do przodu i sprawiło nam wiele problemów. Dobrze jest brać udział w meczu, w którym publiczność odgrywa tak ważną rolę i wspomaga swój zespół. Stworzyli świetną atmosferę i ich zespół na tym korzystał. Nie było nam łatwo, ale wykorzystaliśmy swoje okazje i dzięki temu w takich okolicznościach możemy oglądać tego typu wynik. Porto bardzo potrzebowało wcześnie strzelonej bramki, co im się nie udało. Potem intensywność meczu nieco zmalała, a my wciąż braliśmy w nim udział i nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę. Mamy swoje mocne strony nawet w tak ciężkich spotkaniach i jestem z tego bardzo zadowolony. Nie myślałem i nie będę myśleć o wyniku, dla mnie liczy się tylko to, by przejść do następnej rundy i nam się to udało.
O tym, czy Liverpool jest w stanie pokonać Barcelonę...
- Jesteśmy w półfinałach, bardzo się cieszę, że zagramy z Barceloną, jednakże dziś awansowaliśmy do następnej rundy, a już w niedzielę zagramy z Cardiff i to na tym skupiam w tym momencie całą swoją uwagę. Mamy wystarczająco dużo czasu, by się do tego przygotować, sam bardzo tego wyczekuję, ale dziś myślimy o czymś innym. Cieszę się razem ze wszystkimi w klubie, że osiągnęliśmy tę fazę rozgrywek drugi raz z rzędu i zagramy z Barceloną. Jest to wspaniała wiadomość. Nieważne, w jaki sposób tam dochodzisz, zawsze jest o to bardzo ciężko. Wszyscy próbowali, lecz nikomu się to nie udało w ostatnich dwóch latach. Jestem dumny z chłopaków.
O tym, czy tegoroczne uczucie awansu do półfinałów jest inne od tego sprzed roku...
- Faza grupowa w ubiegłej kampanii była całkiem odmienna. Mieliśmy trochę szalonych wyników w fazie grupowej, co pomogło nam przejść przez resztę tych rozgrywek. W tym roku było o wiele trudniej, wiele wymagających spotkań wyjazdowych, ale rok temu mieliśmy bardzo ciężkie wyjazdy do Manchesteru City i Romy i mimo tego daliśmy radę. Wiem, że ludzie lubią bagatelizować zespoły jak Porto i myśleć "Liverpool dostał tylko Porto". Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Zwyciężyliśmy 2-0 u siebie i zasłużyliśmy na to. Dziś z drugiej strony wszystko mogło się wydarzyć. Sprostaliśmy temu zadaniu, z czego bardzo się cieszę. W ćwierćfinałach Ligi Mistrzów są już tylko bardzo mocne zespoły. Nie oglądałem spotkań City i Tottenhamu, więc nie mogę nic na ten temat. Jestem jednak pod ogromnym wrażeniem Ajaxu Amsterdam, ich gra jest niewiarygodna, a pokonanie Realu Madryt i Juventusu nie lada wyczynem. Pozostały zatem 4 zespoły i na pewno będzie ciekawie.
O zatrzymaniu Lionela Messiego...
- Dzięki Bogu, że nie muszę dziś o tym myśleć i dzięki Bogu, że mam na to jeszcze kilka dni! Sądzę, że wielu próbowało tego dokonać, ale nikomu się to nie udało. Na pewno będziemy o tym myśleć, ale mamy jeszcze wiele do zrobienia przed starciem z Barceloną. Wtedy zobaczymy. Będzie to mój pierwszy raz, gdy drużyna prowadzona przeze mnie zagra przeciwko Barcelonie i nie mogę się doczekać.
O wystawieniu Divocka Origiego w miejsce Roberto Firmino...
- Bobby nie miał problemów ze zdrowiem, chciałem by tak pozostało, więc w pierwszym składzie mecz rozpoczął Divock. Mieliśmy trochę problemów w defensywie i musieliśmy dokonać zmian w połowie, nie miało to żadnego związku z Divockiem. Jest w świetnej formie i ciągle pokazuje to na treningach. Rozwój wydarzeń na boisku nie był najlepszy dla napastnika, ale tak już czasami bywa. Nie miał z tym żadnego problemu.
Komentarze (1)