Wywiad z Alissonem Beckerem
Potrzeba perfekcji oznacza, że nie ma takiej możliwości, by Alisson Becker swoją koncentrację nakierował na cokolwiek innego niż najbliższe spotkanie z Cardiff City.
Liverpool w niedzielę wybierze się do stolicy Walii, gdzie rozegra pierwszy z czterech ostatnich meczów tego sezonu, w którym ma szansę zatriumfować zarówno w rozgrywkach krajowych, jak i na arenie europejskiej.
Zwycięstwo w niedzielę zapewni the Reds utrzymanie pozycji lidera Premier League na koniec weekendu. Kontynuują również swoją przygodę w Lidze Mistrzów. W drugim meczu ćwierćfinału pokonali 4:1 FC Porto.
Po dwóch spotkaniach wynik tej rywalizacji to 6:1, a nagrodą za to imponujące osiągnięcie jest zapierający dech w piersiach półfinałowy pojedynek z FC Barceloną. Pierwsze spotkanie rozegrane zostanie 1 maja na Camp Nou.
Jednak Alisson nie sięga wzrokiem dalej, niż najbliższe „wielkie wyzwanie”, jakim jest pokonanie Cardiff. Pozytywny rezultat pozwoli zaspokoić potrzebę bezbłędnej końcówki ligowego sezonu, która silnie uwidacznia się u Brazylijczyka.
W przededniu niedzielnego spotkania Liverpoolfc.com złapało bramkarza w Melwood i wykorzystano tę okazję do dłuższej rozmowy.
To zrozumiałe, że wokół klubu panuje wielka ekscytacja z powodu nadchodzących meczów z Barceloną, ale czy w szatni widać powrót do pełnej koncentracji na Premier League i Cardiff?
Zdecydowanie tak. Zaraz po meczu oczywiście byliśmy bardzo szczęśliwi z powodu awansu do półfinału. To wielkie osiągnięcie w karierze każdego zawodnika. Mamy jednak dwa równoległe cele: wygranie Premier League i Ligi Mistrzów, a naszym następnym wyzwaniem jest Cardiff. Jestem przekonany, że będzie to dla nas duże wyzwanie. Gramy na wyjeździe, a to znacznie utrudnia sprawy w Premier League. Musimy dać z siebie 100 procent na boisku, żeby osiągnąć upragnione zwycięstwo.
Zwycięstwo nad FC Porto było osiemnastym meczem bez porażki we wszystkich rozgrywkach. Co stanowi klucz do osiągnięcia tak wysokiego poziomu równości gry w najważniejszej fazie sezonu?
Uważam, że jesteśmy bardzo silnym zespołem pod względem mentalnym. W każdym meczu każdy zawodnik daje z siebie 100 procent, w tym 100 procent koncentracji, pragnienia i determinacji, dzięki czemu techniczne umiejętności piłkarzy mogą się uwidocznić. Najlepsze w naszej drużynie jest to, że zawiera w sobie indywidualną i zespołową jakość. To uwidacznia się wtedy, kiedy na boisku jesteś bardzo skoncentrowany i pełny chęci do gry.
Każde spotkanie, zarówno w Premier League, jak i w Lidze Mistrzów, ma teraz ogromne znaczenie, ale wydaje się, że ty i twoi koledzy czujecie się jak ryby w wodzie przy takiej presji?
Moim zdaniem, że każdy zawodnik przejął swoją odpowiedzialność za to, byśmy dotarli tu, gdzie teraz jesteśmy, czyli do walki o dwa trofea. Teraz kiedy jesteśmy tak blisko, wszystko, co robimy, musi być perfekcyjne i potrzebujemy wygranej we wszystkich pozostałych meczach. Oczywiście, Liga Mistrzów to coś zupełnie innego. To turniej bazujący na zasadzie eliminacji – dwa mecze, 180 minut. Nasz styl gry i nastawienie są tutaj nieco inne. Jednak ogólnie musimy zrobić to samo, czyli dać z siebie 100 procent na boisku, a jeśli konieczne będzie dołożenie czegoś dodatkowego, to będziemy na to przygotowani.
Kolejne spotkanie to Cardiff. Walczą o utrzymanie i wygrali w kluczowym dla nich meczu z Brighton. Spodziewasz się, że w niedzielę podejdą do spotkania mocno podbudowani?
Z pewnością. Mają swoje ważne cele i my mamy swoje, więc obie drużyny będą walczyć. Będą mocno skoncentrowani i będą mieli po swojej stronie fanów, co jest ważne w takim momencie, ale musimy sobie poradzić z tymi okolicznościami i wygrać. Tego chcemy i o to będziemy walczyć.
Joe Gomez wrócił do gry po przerwie trwającej od początku grudnia. W meczu z FC Porto wszedł z ławki rezerwowych. Jak bardzo pomocna jest jego obecność i dyspozycyjność?
Bardzo się cieszę, że wrócił. To świetny facet zarówno na boisku, jak i poza nim – 10 na 10. Jest świetnym człowiekiem, który zasługuje w swoim życiu na to, co najlepsze. Możliwość posiadania go na boisku jest zawsze czymś świetnym. Wszedł na murawę i pokazał się z wyśmienitej strony z Porto. Na początku sezonu, przed kontuzją, był ważnym zawodnikiem bloku defensywnego. Taki jest futbol. Poradził sobie świetnie z tą sytuacją. Był poza grą dłużej, niż oczekiwano, ale nadal miał pozytywny wpływ na szatnię. Wspierał nas, był pozytywnie nastawiony i pokazywał wielkie pragnienie powrotu do gry, co było widoczne dla wszystkich, kiedy pojawił się na murawie w Porto.
Na zakończenie, w poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów w imponującym stylu wraz z Romą pokonaliście Barcelonę w niesamowitych okolicznościach. Czy jest coś, czego nauczyłeś się w tamtych spotkaniach, co możesz przekazać obecnym kolegom z drużyny?
Uważam, że zawsze jest coś, co można przekazać innym. W życiu ciągle się uczymy. Uczestnictwo w ćwierćfinale było dla Romy niesamowitym doświadczeniem. Przegraliśmy 4:1 w pierwszym spotkaniu, ale u siebie wygraliśmy 3:0. Tak właściwie w tym spotkaniu nie miałem wiele pracy, bo mój zespół zagrał wyśmienicie w obronie i w ataku. Jeśli chcemy pokonać Barcelonę, to musimy ciężko pracować w defensywie. To drużyna z wielkimi możliwościami ofensywnymi. Nie chodzi tylko o front, ponieważ otrzymują dużo wsparcia z linii pomocy. Są bardzo dobrze zorganizowani i mocni przy stałych fragmentach gry, więc z pewnością musimy dać z siebie wszystko, by przejść do finału.
Komentarze (0)