Robertson: Naciskamy na City
Andy Robertson po wczorajszym zwycięstwie 5:0 nad Huddersfield Town podkreślił, że Liverpool do samego końca sezonu będzie naciskał na Manchester City w walce o tytuł mistrzowski Premier League.
The Reds wrócili na pierwsze miejsce w tabeli przynajmniej do meczu Manchesteru City, które w środku tygodnia rozgrywało zaległy mecz z Manchesterem United i dzięki wygranej mają przewagę nad the Reds. The Citizens zmierzą się z Burnley w niedzielę, a ewentualna wygrana Pepa Guardioli będzie oznaczać powrót jego drużyny na fotel lidera.
- Oglądałem mecz w środę. Czułem, że nawet jeśli obejrzę to spotkanie, to i tak wiele to nie zmieni - powiedział szkocki obrońca o derbach Manchesteru.
- Niczego nie oczekujemy i jedyne co możemy robić to podtrzymać zwycięską passę i naciskać na rywali. Jeśli zbiorą wszystkie punkty, to wiemy, że wygrają ligę, lecz tak długo jak będziemy naciskać jest szansa, że się potkną. Będziemy na to czekać.
Mohamed Salah i Sadio Mane strzelili po dwie bramki we wczorajszym triumfie nad Huddersfield, a jedno trafienie dołożył Naby Keita. Robertson asystował przy jednej z bramek Mane, dzięki czemu ma już na koncie 10 asyst. W historii Premier League tylko dwóch graczy mogło pochwalić się takim wynikiem w pojedynczym sezonie.
Trent Alexander-Arnold także zanotował asystę we wczorajszym meczu i aktywnie uczestniczy w wyścigu o ustanowienie nowego rekordu asyst. Łącznie Robertson ma ich w obecnym sezonie 12 licząc wszystkie rozgrywki, a jego kolega z prawej obrony ma o jedną asystę mniej.
- Bardzo się cieszę. Jemu także dobrze idzie, lecz ja jestem lepszy o jedną asystę - powiedział Andy.
- Chodzi o pomoc drużynie i to pcha nas obu do przodu. Dowodem na to są liczby z tego sezonu.
- Dla nas jest to raczej przyjacielska rywalizacja i liczę, że tak zostanie do końca. Kto by nie wygrał, to i tak będzie to niesamowity wyczyn i dobry wyniki dla każdego z nas.
Komentarze (3)