Pięć wniosków po Huddersfield
Liverpool w piątkowy wieczór Premier League był bezlitosny dla zespołu Huddersfield Town. The Reds pokonali na Anfield Terrierów aż 5:0 i wrócili na szczyt tabeli Premier League.
Prowadzenie Liverpoolowi dał w ekspresowym tempie Naby Keïta, a następnie po dublecie dołożyli Sadio Mané i Mohamed Salah.
Tradycyjnie przedstawiamy pięć wniosków, jakie można wyciągnąć po piątkowym spotkaniu…
Perfekcyjny start
Jakiekolwiek oznaki nerwowości na Anfield musiały zaniknąć już po 15 sekundach gry.
Wszystko zaczęło się od wysokiego pressingu późniejszego strzelca bramki. Keïta wyczuł okazję i wymusił utratę piłki na Jonie Gorencu Stankoviciu. Następnie Salah zagrał przez pomocnika, a piłkarz The Reds grający z numerem 8 strzelił Jonasowi Lösslowi swoją bramkę numer trzy dla Liverpoolu.
Była to również 100. bramka w obecnej kampanii i najszybciej zdobyta bramka w Premier League przez The Reds.
Znakomitej formy Mané i Salaha ciąg dalszy
Liczba 100 musi być szczególną w tym tygodniu dla Mo Salaha. We wtorek w Nowym Jorku na setnej gali magazynu The Times Salah pojawił się jako jeden ze stu najbardziej wpływowych ludzi na świecie.
26-latek po tym wydarzeniu w piątek rozegrał swój setny mecz dla Liverpoolu i uczcił ten jubileusz zdobywając gole numer 68 i 69. Tym samym Egipcjanin wyraził chęć na ponowne sięgnięcie po tytuł króla strzelców.
W międzyczasie Sadio Mané, który w tym tygodniu został wybrany do Zespołu Roku PFA, pokazał, że ma apetyt na więcej indywidualnych wyróżnień w tym sezonie.
Dwie główki superszybkiego Senegalczyka dają mu na ten moment miejsce w ligowej klasyfikacji strzelców tuż za Salahem ze stratą jednej bramki. To naprawdę niesamowity poziom skuteczności w wykonaniu duetu The Reds.
Alisson jak Pepe
Kolejne czyste konto Alissona umocniło go na prowadzeniu w klasyfikacji bramkarzy z największą ich liczbą w tym sezonie Premier League.
20 czyste konto Brazylijczyka stawia go jednak również w jednej linii z Pepe Reiną, który w sezonach 2005/2006 oraz 2008/2009 ustanowił klubowy rekord pod tym względem.
Dobra postawa w meczach z Newcastle i Wolverhampton mogą zapewnić Brazylijczykowi miejsce na kartach klubowej historii.
Co za start kariery w Liverpoolu!
Oxlade-Chamberlain nareszcie wrócił
Hałas, jaki rozległ się w 72. minucie na Anfield, mówi wszystko. Rok i dwa dni od feralnej kontuzji kolana odniesionej w półfinale Ligi Mistrzów z Romą Oxlade-Chamberlain wrócił do akcji.
Anglik rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, jednak gdy zmieniał Daniela Sturridge’a dostał od kibiców owację na stojąco. Mógł nawet uświetnić swój powrót bramką kilka minut po wejściu, jednak jego strzał wybronił Lössl.
Niemniej jednak pięknie jest widzieć ponownie 25-latka biegającego po boisku.
90 punktów
Kolejne trzy punkty na koncie Liverpoolu sprawiły, że podopieczni Jürgena Kloppa przekroczyli już barierę 90 punktów. Ostatni raz miało to miejsce w sezonie 1987/1988.
Na ten moment The Reds mają 91 punktów, ale mogą zgarnąć jeszcze sześć. Nadzieja w tym, że to wystarczy do zdobycia tytułu mistrzowskiego.
Teraz przed zawodnikami The Reds podróż do Newcastle.
Komentarze (6)
Dooookładnie ;) W końcu Naby gra tak, jak można było tego oczekwiać, a nie jak do tej pory przez 3/4 sezonu, gdzie nawet nasz szklany Adaś się wyleczył i przez pewien czas prezentował się lepiej, a spora cześć osób się śmiała i nie była w stanie tego przyznać ;p
Ale teraz już nasz numer 8 wskoczył na odpowiedni poziom, oby tak dalej
Od dawna widać u sporej części osób brak wiary i nawet jeśli na koniec będą mieć rację, to nie wypada skreślać swojego klubu, gdy zostały 3 mecze, a cytując klasyka "Jasne, że wszystko może się zdarzyć"
Jestem dumny z bycia kibicem tego klubu.
Popieram. Nic nie zrobimy z tym ze szejku wydaje petrodolary na lewo i prawo jak na napiwki. Stwor Pepa jest olbrzymi. Nie bylo tak mocnego klubu w erze Premier Laegue a my idziemy łeb w łeb. Duma z tego klubu jest wieksza niz ego Mourinho i Pogby razem wzięte.
I love this club. YNWA!!!