Klopp po meczu
Jürgen Klopp nalega, aby the Reds skupili się na wygraniu wszystkich spotkań, jakie pozostały do końca sezonu. Liverpool po tym jak rozbił 5:0 Huddersfield wrócił na pierwsze miejsce w ligowej tabeli.
Sadio Mané i Mohamed Salah trafili we wczorajszym spotkaniu po dwa razy do siatki, a strzelanie rozpoczął Naby Keïta. Warto również odnotować fakt, że na boisku po bardzo długiej przerwie pojawił się Alex Oxlade-Chamberlain.
O szybkim napoczęciu rywala...
Przed meczem analizowaliśmy różne warianty z zastosowaniem pressingu, Naby tak naprawdę miał daleko do piłki, ale szybko się pozbierał i w jednej chwili znalazł się pomiędzy obrońcami, osobiście byłem zaskoczony, więc nie dziwię się, że zawodnicy Huddersfield również byli w szoku, bo jeszcze przed momentem nikogo tam nie było. Według mnie bramka padła za szybko. Oczywiście nie mam z tym problemu, ale po tych wszystkich przygotowaniach i mówieniu jak ciężko nam będzie w tym spotkaniu dzieje się coś takiego. Spotkanie było bardzo ciężkie jak każde inne i gdybyśmy nie byli aż tak skuteczni do bólu, to mogłoby się to skończyć zupełnie inaczej.
Huddersfield naprawdę spisało się bardzo dobrze, po szybko straconej bramce nie odpuszczali, próbowali wykorzystywać stałe fragmenty gry, operowali piłką na naszej połowie a my w tym czasie musieliśmy pozostać skupieni, bo ciągle byliśmy o sekundę spóźnieni i nie nadążaliśmy nad uzupełnianiem luk. Chłopakom udało się wrócić do gry, wszystko wróciło do normy i wtedy tak naprawdę zaczęliśmy grać swoją piłkę. Z upływem czasu było już tylko lepiej, strzeliliśmy wspaniałe bramki, zrobiliśmy wszystko co należało, aby wygrać z dobrze przygotowanym rywalem, który stara się bronić bardzo głęboko. W drugiej połowie zawodnicy Huddersfield znów wyszli zmotywowani, ponieważ są dumnym zespołem i oczywistym dla nas wszystkich było, że podejmą walkę, ale zdobyliśmy kolejne bramki, stwarzaliśmy coraz więcej okazji, więc skończyło się to dla nas świetnie.
O dobrej dyspozycji Keïty i powrocie Alexa do składu...
Wszystko idzie zgodnie z planem. Ludzie oczekują, że w przypadku wydania dużej sumy pieniędzy na zawodnika, on przyjdzie i pierwszego dnia pokaże wszystko co potrafi. To byłoby świetne, ale tak to niestety nie działa. Naby potrzebował czasu, więc mu go daliśmy i teraz pokazuje na co go stać. To był jego najlepszy występ, był opanowany, zachował sportową agresję, odbierał piłki, przecinał podania, uzupełniał luki, operował piłką nie narażając się na jej stratę - po prostu był świetny.
Planowaliśmy również dać Alexowi szansę na boisku jeśli pojawi się tylko taka możliwość, po roku przerwy musisz być bardzo ostrożny, nie chcieliśmy popełnić błędu. Krok po kroku wracał do odpowiedniej dyspozycji i teraz jest gotów, to świetna wiadomość. Pokazał się w jednej sytuacji i gdyby piłka trafiła do siatki to bez wątpienia byłaby to dla nas jedna z najważniejszych bramek sezonu. Wykonał ruch do piłki, zwód i niestety nieczysto trafił w piłkę. To duży krok w przód dla niego i dla nas.
Czy bramkostrzelność Mané jest zaskoczeniem?
Nie, zawsze gdy znalazł się w odpowiedniej sytuacji to zdobywał bramki. Do tej pory był jednak bardziej kreatorem niż kimś, kto również wyważa drzwi. Mogliśmy zobaczyć w tym sezonie, że dobrze radzi sobie również grając na pozycji dziewiątki, wszyscy wiemy, że jest świetny w powietrzu. W jednej z sytuacji po prostu zawisł w powietrzu a piłka uderzyła w słupek.
Zaszliśmy tak daleko, bo chłopaki świetnie się spisują, ale nie mieliby okazji do strzelenia goli, gdyby nie piłki od zawodników z bocznych sektorów boiska, czy też Hendo, który popisał się świetną asystą z głębi pola. Miło jest to wszystko obserwować, nie mam do czego się przyczepić w tym momencie.
Co mówi o zespole zdobycie 91 punktów?
Mamy bardzo dobry zespół. Wiem, w którym kierunku podąża to pytanie, bo wszyscy mnie o to pytają. 91 punktów to szalona liczba, ale jest to możliwe dzięki temu, że chłopcy spisują się świetnie przez cały sezon, mają zagnieżdżony pewien sposób myślenia i stale utrzymują nastrój, w którym się znajdują. Koniec końców nie możemy zrobić nic więcej niż wygrać ostatnie dwa spotkania, właśnie to robiliśmy do tej pory i będziemy próbować dalej. Dlaczego powinniśmy myśleć czy City może się poślizgnąć. czy też nie? Gramy z Newcastle, to będzie ich ostatnie domowe spotkanie, nie wiem czy istnieje jakaś kulturowa więź pomiędzy naszymi miastami, ale wymiana punktów gdy ich potrzebujesz nie istnieje. Pojedziemy tam i damy z siebie wszystko, a później będzie czekać nas spotkanie z Wolves. Może istnieje szansa, że w przypadku wygranej znajdą się na siódmej pozycji w ligowej tabeli. Zostawią serce na boisku, jestem tego więcej niż pewny i wiele zespołów mogło już to odczuć.
Tak jak powiedziałem, skupiamy się tylko na sobie. Mamy do wykonania swoją robotę i jeśli cokolwiek wydarzy się w innych spotkaniach to nam się uda. Jeśli nie to trudno, daliśmy z siebie wszystko, to jedyna rzecz, której możecie od nas oczekiwać. Nie możemy prosić o szczęście, nie możemy prosić o przeznaczenie, na to wszystko trzeba zapracować. Nie wiem co się wydarzyło w meczu United z City, ale następnego dnia przyszliśmy na trening i wciąż byliśmy w takich samych humorach jak dzień wcześniej, tak to wygląda. Wielu z nas oglądało to spotkanie, bo to starcie naprawdę dwóch wielkich zespołów, ale nie odbieraliśmy tego osobiście w żaden sposób. Jeśli możemy dobić do 97 punktów, to sięgnijmy po to i zobaczymy, co się wydarzy. Chcemy pisać swoją historię i to próbowaliśmy zrobić przez cały sezon. Chłopaki byli niesamowici, dzięki temu doszliśmy tak daleko. Idziemy naprzód, zobaczymy jak wszystko się potoczy.
Komentarze (0)