Starcie dwóch gigantów
Jeśli jakiś naukowiec zastanawiał się kiedykolwiek nad tym, co stanie się, gdy niepowstrzymana moc napotka na swojej drodze przeszkodę nie do przejścia, nie mógł trafić na lepszą okazję niż spotkanie Liverpoolu z Barceloną. W środę na Camp Nou naprzeciw siebie staną Virgil van Dijk i Lionel Messi.
Środowy wieczór na Camp Nou zostanie uświetniony przez najlepszego obrońcę w Anglii, lidera najlepszej defensywy Premier League, piłkarza, który wciąż czeka aż zostanie w tym sezonie przedryblowany, a mianowicie Virgila van Dijka.
Stadion w Katalonii będzie również gościł w środę najlepszego strzelca ligi hiszpańskiej, a zarazem jej najlepszego asystenta i prawdopodobnie jednego z najlepszych piłkarzy w historii – Lionela Messiego.
Co zatem może się wydarzyć?
Niestety – choć być może właśnie to świadczy o jego wielkości – jeden z bohaterów artykułu nie kupuje takiej narracji zapytany o pojedynek między dwoma zawodnikami.
Zdaniem van Dijka pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów pomiędzy zespołami będzie okazją dla Liverpoolu, by udowodnić wielkość klubu, a nie jego samego.
– Tak, myślę, że jest najlepszym piłkarzem na świecie, mówiłem to już wcześniej – w takim tonie wypowiedział się Holender na temat pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.
– Myślę że to najlepszy piłkarz na świecie, już to mówiłem. Ale widzicie jak gramy, jak bronimy, nie bronimy jeden na jednego tylko całą drużyną. Atakujemy również całą drużyną więc zobaczymy jak będzie. Będziemy gotowi.
– Nie wszystko kręci się wokół niego, cała drużyna ma mnóstwo jakości i będziemy przygotowani na to, co musimy zrobić. Również mamy bardzo dobrą drużynę, która ma szanse. Nie jedziemy tam na wakacje.
Jak niedawno zauważył ktoś w social mediach, środowy mecz nie będzie pierwszym spotkaniem van Dijka na Camp Nou.
Jego pierwsza wizyta na tym słynnym stadionie miała miejsce w 2013 roku, w meczu ostatniej kolejki rundy grupowej Ligi Mistrzów pomiędzy Celtikiem a Barceloną.
Obrońca odrzuca jednak sugestie, jakoby grał dobrze w tym spotkaniu. Z resztą najlepszym potwierdzeniem jego słów jest końcowy wynik 6-1 dla gospodarzy.
Niemniej jednak Holender tym razem liczy na zupełnie inny rezultat swojej drużyny.
– Nie mogę powiedzieć, żebym zagrał dobrze. Widziałem również parę filmów, jednak jeśli przegrywasz 6-1, to jako obrońca nie możesz powiedzieć, że zagrałeś dobry mecz. Dobrą rzeczą dla mnie osobiście było jednak to, że zebrałem cenne doświadczenie z tego wieczoru, co mi oczywiście pomogło.
– To ładny stadion, historyczny obiekt, możliwość grania tam była dla mnie wielkim doświadczeniem.
– To był mój pierwszy i ostatni raz jak do tej pory, więc nie mogę się doczekać ponownego spotkania z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Myślę jednak, że tym razem może być zupełnie inaczej niż, gdy byłem tam ostatnio.
Dla Liverpoolu podróż do Barcelony będzie ostatnim krokiem w podróży po Europie pod wodzą Jürgena Kloppa.
Niemiec nie przegrał jeszcze dwumeczu z The Reds w europejskich pucharach i jedynie kiepska passa w finałach dzieli go od sięgnięcia po trofeum.
To jednak nie jest zaskoczeniem dla van Dijka, który wie, że w szatni Liverpoolu jest wystarczająca jakość, by dotrzeć do drugiego z rzędu finału Ligi Mistrzów.
– Widzę, co mamy, jakich posiadamy piłkarzy, widzę menedżera i sposób, w jaki gramy w piłkę, więc nie jest to dla mnie niespodzianka.
– Wciąż jednak musimy to zrobić, musimy to zrobić również w środę. Będzie niewiarygodnie trudno.
– Trzeba być gotowym na kłopoty i my będziemy. Obyśmy zdołali osiągnąć korzystny rezultat, który będziemy mogli zabrać na Anfield. Spróbujemy wszystkiego, by przejść do finału.
Komentarze (6)
"nie bronimy jeden na jednego tylko całą drużyną.” - czytanie ze zrozumieniem ma przyszłość!