Shaqiri: Chciałbym grać więcej
Xherdan Shaqiri pomimo niezadowolenia ze swojej obecnej roli w drużynie, w żaden sposób nie żałuje decyzji o dołączeniu do drużyny Liverpoolu. Szwajcarski pomocnik określa siebie jednym z liderów zespołu i twierdzi, że między nim a Jürgenem Kloppem nie ma jakiegokolwiek konfliktu.
Shaqiri od stycznia tego roku tylko raz wystąpił w pierwszym składzie the Reds, natomiast w obecnym sezonie 2019/2020 zaliczył cztery wejścia z ławki rezerwowych. Ostatnie dwa tygodnie spędził na rekonwalescencji po kontuzji łydki. Koncentrując się na karierze w Liverpoolu, Szwajcarski skrzydłowy podjął decyzję o niewyjeżdżaniu na najbliższe zgrupowanie drużyny narodowej. Wierzy, że dzięki temu zdoła odbudować swoją optymalną dyspozycję, która pozwoliłaby na powrót do pierwszego składu triumfatora Ligi Mistrzów.
- Oczywiście, jestem niezadowolony, że nie gram więcej. Taka powinna być reakcja prawdziwego sportowca, w przeciwnym razie powinien on zmienić pracę. To normalne, że Menadżer nie może z każdym indywidualnie dyskutować jego roli w drużynie. Znamy swoje obowiązki i naszym zadaniem jest udowodnienie na treningach, że zasługujemy na grę w pierwszym składzie.
- Mamy wielu utalentowanych graczy i niektórzy z nas muszą poczekać na swoje szanse. Nigdy nie miałem problemów z trenerem. On wie, że jestem gotowy do gry.
Zeszłej jesieni, po tym jak Jürgen Klopp zdecydował się na zmianę ustawienia na 4-2-3-1, Xherdan Shaqiri zdobył sześć goli w odstępstwie kilku meczów. Niestety, w trakcie ostatnich dziewięciu miesięcy tylko raz wystąpił w pierwszej jedenastce w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie, w którym to zaliczył asystę przy trafieniu Gini’ego Wijnalduma.
- Ani przez minutę nie żałowałem decyzji odnośnie przyjścia do Liverpoolu. Po moim pobycie w Stoke Sity, wiele osób mnie skreśliło. Kto mógłby jednak pomyśleć, że ze spadkowicza Premier League odejdę to zwycięzcy Ligi Mistrzów?
- Wystąpiłem w pierwszym składzie rewanżowego półfinału Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie – w meczu, który na zawsze zapisze się na kartach historii klubu. Dzięki dwóm golom strzelonym odwiecznemu rywalowi jakim jest Manchester United, ludzie do dzisiaj nazywają mnie legendą.
- Pomimo tego, że chciałbym spędzać więcej minut na boisku, to czuję się szczęśliwy w Liverpoolu. Jestem jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy w drużynie i mam ugruntowaną pozycję w drużynie. Myślę, że mogę siebie określić mianem jednego z liderów zespołu.
- Ludzie w Liverpoolu są szaleni na punkcie piłki nożnej. Wiem na co mnie stać i jestem przekonany, że mój styl gry doskonale pasuje do futbolu prezentowanego w Anglii. Dzięki mojej dobrej postawie w Stoke City, tak fantastyczny klub jak Liverpool, w którym każdy piłkarz chciałby grać, zdecydował się mnie zakontraktować. To zdecydowanie krok naprzód w mojej karierze i mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie uda mi się uradować fanów.
Ian Doyle
Komentarze (10)
Zreszta uzywanie slow "legendarny" i "kultowy" stalo sie ostatnio wrecz nagminne-co za duzo to niezdrowo.
Przy wyczynie Szwajcara predzej uzylbym okreslenia "pamietne wydarzenie".
A co jego ilosci wystepow w LFC-no coz nie nalezy sie spodziewac abysmy go czsto na boisku ogladali.
Jürgen trzyma sie raczej zelaznej 11 a rotacje bedzie stosowal w PLA i FA Cup tak dlugo jak bedziemy w tych rozgrywkach grali.
Troche szkoda wiec ambitnego Shaqa aby chyba wiedzial na co sie pisal.
To jest wielka umiejętność Kloppa, by gość, który właściwie nie grywa miał taką mentalność i podejście. Podejrzewam, że Lovren czy Lallana powiedzieliby to samo. Nawet nie grając czują się potrzebni. To jest realna i niedoceniana siła tej ekipy.
Z transferami i jeszcze szerszą kadrą byłoby to znacznie trudniejsze.