Curtis Jones: To był zaszczyt
Curtis Jones będzie dozgonnie wdzięczny Jürgenowi Kloppowi za okazane zaufanie. Młody Scouser zaliczył swój debiut w Premier League w trakcie sobotnie meczu z Bournemouth.
Swój życiowy cel 18-latek zrealizował zastępując Andy'ego Robertsona na 14 minut przed końcem spotkania. The Reds mieli trzy bramki przewagi.
To był czwarty występ Jonesa we wszystkich rozgrywkach, a sam zainteresowany podkreślił, że jest zdeterminowany, by zagwarantować sobie kolejne minuty gry.
Dla Liverpoolfc.com powiedział:
- Myślę, że marzeniem każdego jest reprezentować barwy klubu, który się wspiera od dzieciństwa, a ja dorastałem tutaj jako lokalny chłopak.
- Osiągnięcie tego w tak młodym wieku jest dla mnie wielkim przywilejem i jestem za to wdzięczny. Chcę też przekazać ogromne podziękowania dla menadżera i jego sztabu za wiarę, którą we mnie pokładają.
- Jak każdy widział, wynik był idealny, więc mogłem wejść na murawę zrelaksowany i zagrać oraz pokazać to, co potrafię.
- Rozmawiałem z menadżerem w trakcie rozgrzewki, a on powiedział mi, żebym się nie obawiał i był spokojny oraz żebym zagrał w swoim stylu, co dało mi mnóstwo pewności siebie, której potrzebowałem. Wyszedłem na boisko i po prostu starałem się grać swoje.
- Kiedy grasz w różnego rodzaju spotkaniach i rozgrywasz je z kilkoma młodszymi chłopakami, którzy nie mają doświadczenia, to zawsze jest trochę trudniej. Jednak dzisiaj reszta chłopaków wokół mnie wszystko mi trochę ułatwiła i liczę na kolejne wspólne mecze.
Po emocjach związanych z ważnym życiowym momentem Jones skierował wyrazy wdzięczności do wszystkich, którzy pomogli mu się przebić z Akademii do pierwszej drużyny.
- Chcę podziękować mojej rodzinie za to, co dla mnie zrobili i że zapisali mnie do Akademii - kontynuuje.
- Critchowi i Barry'emu, którzy powierzyli mi rolę kapitana w drużynach U-23 i U-19, a także Aleksowi, który każdego dnia motywował mnie do działania.
- W związku z tym bardzo im dziękuję, a także dziękuję każdej osobie z mojego otoeczenia i jeszcze raz dziękuję menadżerowi.
Komentarze (0)