JH: Przyjechaliśmy po zwycięstwo!
Jordan Henderson potwierdza determinację i ambicję zespołu do osiągnięcia ostatecznego sukcesu w Klubowych Mistrzostwach Świata. The Reds w sobotę podejmą w finale Flamengo.
Kapitan zespołu Jürgena Kloppa wzywa swoich kolegów do kolejnego wysiłku, aby ponownie wyryć swoje osiągnięcia na kartach historii stając się pierwszym zespołem w historii klubu, który sięgnął po zwycięstwo w tych rozgrywkach.
- Po to tu przyjechaliśmy, chcemy wygrać i mamy nadzieję, że tak właśnie będzie to wyglądało w najbliższą sobotę. Rywal będzie jednak niesamowicie wymagający, mogliśmy się o tym przekonać już w środku tygodnia - każdy zespół dał z siebie wszystko. Zbierzemy jednak siły i ponownie będziemy dążyć do wygranej.
Liverpool zapewnił sobie awans do finału po bramce Roberto Firmino w doliczonym czasie gry przeciwko Monterrey.
- To było ciężkie spotkanie, musieliśmy wykazać się dużymi pokładami cierpliwości wykorzystując swoje szanse - Henderson rozpoczął ocenę półfinału.
- Utrudniali nam rozgrywanie piłki naciskając nas na całej szerokości boiska. Przedostawaliśmy się pod pole karne, ale mieliśmy problemy z rozbiciem ich szyków obronnych. Ostatecznie umiejętności i nutka szczęścia sprawiły, że gramy w finale.
- Chodzi o to, aby starać się nie tracić chłodnej głowy, być cierpliwym upewniając się przede wszystkim, że gra defensywna wygląda tak jak należy. To był ciężki mecz, ale ostatecznie możemy być z siebie dumni. Oczywiście jest jedna, czy dwie rzeczy, które chcielibyśmy zrobić lepiej, ale w tak trudnych warunkach rzadko wszystko idzie po twojej myśli, Monterrey to naprawdę mocny zespół. Musimy wyciągnąć wnioski ze swoich błędów i nie popełnić ich w finale.
Choroba Virgila van Dijka, urazy Dejana Lovrena, Joëla Matipa i Fabinho spowodowały, że to właśnie Jordan Henderson został ustawiony na pozycji środkowego obrońcy do pary z Joe Gomezem.
- Było zupełnie inaczej - zażartował szeptem, - Tak naprawdę miałem wokół siebie świetnych zawodników, co sprawiło, że było mi o wiele łatwiej się wpasować. Dawałem z siebie wszystko, ale szczerze mówiąc to było ciekawe doświadczenie. To był mój pierwszy raz na tej pozycji, ale fakt, że częściej znajdowaliśmy się przy piłce sprawił, że było nieco spokojniej.
- Ogólnie jednak uważam, że wszyscy spisaliśmy się bardzo dobrze i możemy być zadowoleni z końcowego rezultatu.
Komentarze (1)