Hendo: Więcej sukcesów w 2020!
Ebenezer Scrooge z radością i aprobatą przyjąłby zaistniałą sytuację. W tym roku w Liverpoolu nie było prezentów i nie zorganizowano żadnego przyjęcia z okazji nadchodzących Świąt.
Napięty kalendarz, czyli dziewięć spotkań w ramach czterech różnych kategorii rozgrywek, wliczając w to wygraną w Klubowych Mistrzostwach Świata w Katarze, w ciągu 25 dni grudnia oznaczał koniec tej tradycji. Podopieczni Jürgena Kloppa otrzymali informację, że mają się stawić w Melwood o 9:30 w Boże Narodzenie na sesję treningową, poprzedzającą spotkanie z Leicester City na King Power Stadium. Mecz zostanie rozegrany o 21 w tzw. Boxing Day.
Dla większości ludzi jest to dzień odpoczynku, czasu z rodziną i pobłażania sobie, ale dla zawodników Premier League jest on czymś zupełnie innym. To czas intensywny i wyczerpujący pod względem fizycznym, ale i psychicznym. Kapitan Jordan Henderson udzielił wywiadu dla The Athletic na temat piłkarskiego życia w angielskiej topowej klasie rozgrywkowej w tym momencie roku.
- Mówiąc szczerze, w takich okolicznościach praktycznie nie myśli się o Świętach. Najważniejszą sprawą w mojej głowie jest jak najlepsze przygotowanie się na mecz w Boxing Day. To tak bardzo kluczowy moment - trzy ligowe mecze w ciągu tygodnia. Jest wiele punktów do zdobycia, a to może mieć ogromny wpływ na to, w jaki sposób drużyna wejdzie w nowy rok.
Jak radzi sobie z wyzwaniem, którym jest godzenie życia rodzinnego z piłką nożną? Henderson mieszka w Cheshire ze swoją żoną Rebeccą i dwiema małymi córkami: Eleksą (6 lat) i Albą (4 lata). Po porannym treningu w Boże Narodzenie 29-letni pomocnik spędzi popołudnie i wieczór z rodziną, a następnie rano 26 grudnia z resztą składu uda się do hrabstwa Leicestershire. Liverpool na spotkania wyjazdowe zazwyczaj wyrusza dzień przed meczem, ale w tym roku Klopp pozwolił zawodnikom i sztabowi zostać w domu w Boże Narodzenie.
- Dziewczynki wstaną o brzasku. Tego mogę być pewien, więc położę się do łóżka wcześnie - śmieje się Henderson.
- Z pewnością spędzę z nim sporo czasu, zanim udam się do Melwood na śniadanie, a po południu wrócę do domu.
- Wydaje mi się, że menadżer zmienił trochę podejście odnośnie radzenia sobie z tym okresem roku. Mam na myśli ustalanie dni na odnowę oraz tego, kiedy dać czas na odpoczynek. Przeniesienie do domu spraw związanych z regeneracją i drobnymi urazami w trakcie tego intensywnego okresu naprawdę dobrze się sprawdza. Pomaga to piłkarzom odzyskać świeżość, a także fajnie jest móc spędzić więcej czasu z rodziną.
- Myślę, że rodzina przyzwyczaiła się do tego, że często mnie nie ma w domu. Wiedzą, że ich tata gra w piłkę nożną, a to oznacza, że muszę dużo podróżować i często nie ma mnie w domu. Czasem używam FaceTime, kiedy jestem na wyjeździe, ale zdarza się, że nie jest to najlepsze rozwiązanie: albo nie mogą w danym momencie ze mną rozmawiać, albo przypomina im to o tym, że jestem daleko, a to może być trudne. Staram się korzystać z tego tylko wtedy, kiedy one same tego chcą.
- Nie jest fajnie je zostawiać, ale myślę, że rozumieją, że to moja praca i z czym to się wiąże. W tak młodym wieku nie przychodzą na moje wieczorne mecze, ale pojawiają się na Anfield w trakcie spotkań rozgrywanych o wcześniejszych porach i podoba im się to. Wracać do domu i widzieć je czekające na mnie to coś wyjątkowego.
W domu nie jest łatwo się wyłączyć, zwłaszcza gdy jest się kapitanem Liverpoolu, który walczy o zakończenie 30 lat wyczekiwania na mistrzostwo.
- W Boże Narodzenie zawsze myśli się o kolejnym meczu następnego dnia. To część tej pracy. Moja rodzina to rozumie. Dlatego tak istotny jest czas wolny, który mam do dyspozycji latem. To jest ten prawdziwy czas, który mogę spędzić z rodziną, kiedy mogę się naprawdę zrelaksować.
- W okresie świątecznym pomaga obecność innych członków rodziny. Przyjedzie rodzina Rebecci, a także moja rodzina wpadnie po Świętach, więc będzie sporo osób do zajmowania się dziećmi. To mi bardzo pomaga.
Szefowa ds. Żywienia w Liverpoolu Mona Nemmer, bardzo popularna osoba w Melwood, odgrywa kluczową rolę w realizacji strategii zysków krańcowych, którą w ostatnich latach zaadaptował Jürgen Klopp.
Każdy zawodnik ma dostosowany pod siebie plan żywienia, który uwzględnia czynniki takie jak struktura tłuszczu w ciele i wskaźniki metaboliczne. W tym okresie roku pokusa jest wzmożona, ale Henderson nie ma zamiaru się jej poddać.
- Dla mnie nie ma ciasta. Będę starał się funkcjonować normalnie - mówi z uśmiechem.
- I tak bardzo często jadamy w ośrodku treningowym, a tam zawsze jest dużo zdrowych i odżywczych posiłków. Wszyscy jesteśmy w rutynie jedzenia odpowiednich rzeczy. Wiemy, jak bardzo jest to istotne przed i po meczu. Nie zmieni tego fakt, że są Święta. Funkcjonujemy tak jak zazwyczaj.
Podobnie sprawa ma się ze świątecznymi drinkami. Henderson, który ma na koncie prawie 350 występów w Liverpoolu, całkowicie unika alkoholu.
- W trakcie sezonu nigdy nie pije. Nawet kropli. Powiem szczerze, nie piłem nawet po finale Ligi Mistrzów. Myślałem, że się napiję, że jeśli wygramy, to na pewno wypiję kilka piw, ale kiedy to się stało, wypicie piwa było ostatnią rzeczą, która chodziła mi po głowie.
- Po meczu wszystkie te emocje były nieco surrealistyczne i trochę przytłaczające. Nie piłem też na imprezie w hotelu po powrocie. Nie byłem w stanie się wczuć. Było tyle rozmów do odbycia i osób, które chciały nam pogratulować. Picie było ostatnią rzeczą w mojej głowie.
Jeśli chodzi o świąteczne zakupy, to Henderson załatwił je online w trakcie pobytu w Katarze.
- Nie miałem czasu, by udać się chociaż do jednego sklepu - wskazuje.
A jak mają się sprawy z wypisywaniem kartek świątecznych i pakowaniem prezentów dla dzieci?
- Zazwyczaj zostawiam to w rękach mojej żony - przyznaje szczerze Henderson.
Co znajduje się na świątecznej liście życzeń kapitana Mistrzów Europy?
- Nic, naprawdę. Spodziewam się, że dostanę to, co zawsze: wodę po goleniu i bieliznę. Nic ekscytującego. Moja rodzina zawsze powtarza, że jestem osobą, której trudno coś kupić. Szczerze mówiąc, będę cieszył się z każdego prezentu.
Klopp chwali Hendersona za pomoc w tworzeniu i pielęgnowaniu poczucia wspólnoty i jedności w szatni, które pomogło w osiągnięciu sukcesów w 2019 r. Były zawodnik Sunderlandu jest pierwszym Anglikiem, który wzniósł w górę puchar Ligi Mistrzów, Superpuchar Europy i Puchar Klubowych Mistrzostw Świata w jednym roku kalendarzowym. Dobitnie podkreśla jednak, że nie ma żadnej kliki, a nowi zawodnicy zostaną powitani z otwartymi ramionami. Jednak niemożliwe okazało się znalezienie terminu na świąteczne przyjęcie dla drużyny.
- Nie, nie zorganizowaliśmy takiego przyjęcia. Nie było też prezentów. To było po prostu zbyt trudne do zrobienia przy takiej ilości meczów. Natomiast kiedy przyjdzie czas na zimową przerwę, to na pewno zorganizujemy coś wspólnie w ramach składu. Jesteśmy zżytą grupą.
Liverpool ma zagwarantowaną w lutym chwilę oddechu, która wynika z wprowadzenia mini przerwy zimowej w Premier League. Henderson ma w planach krótkie rodzinne wakacje w tym czasie.
Po meczu z Southampton na Anfield 1 lutego ekipa Kloppa w terminarzu nie ma żadnych spotkań aż do meczu z Norwich City, zaplanowanego na dwa tygodnie później. Pomimo faktu, że rewanżowe spotkanie czwartej rundy FA Cup może skrócić zakładaną przerwę, Henderson uważa, że wprowadzone rozwiązanie to dobry pomysł.
- Myślę, że to dobry początek, prawda? To ważne, żeby piłkarze mieli trochę przerwy. Coś musi się zmienić z uwagi na ilość spotkań, które obecnie trzeba rozgrywać. Nie chodzi jedynie o mecze klubowe, ale też o reprezentacje. To jest już normą i zawodnicy w pewnym momencie muszą dostać czas na odpoczynek.
Gwiazdy pozostałych największych lig w Europie będą siedziały z wyciągniętymi nogami, oglądając mecze Premier League zaplanowane na Święta. Dla przykładu Bundesliga kończy grę 22 grudnia, a wznowi rozgrywki dopiero 17 stycznia. Czy zatem nadszedł czas, by porzucić tradycyjne angielskie świętowanie z piłką nożną?
- Z perspektywy piłkarza chce się mieć przerwę w okolicach grudnia - wskazuje Henderson.
- Powinno to się odbyć właśnie w tym okresie. To punkt środkowy w trakcie sezonu i reszta Europy ma wtedy przerwę. Myślę, że tak byłoby idealnie dla wszystkich. Jak jednak będzie, tego nie jestem pewien.
- Rozumiem to, że grudzień to czas, kiedy rozgrywa się najwięcej meczów i wszyscy chcą, by wiele z nich było w telewizji z uwagi na Święta. Jednak i tak będzie przerwa w sezonie z uwagi na Mistrzostwa Świata w 2022 r. Mogą więc to zrobić, jestem przekonany. Na ten moment wolny weekend w lutym jest dobrym początkiem.
- Jednak gra w Lidze Mistrzów w ostatnich latach sprawiła, że udało nam się przyzwyczaić do gry co trzy lub cztery dni. Jako piłkarz musisz zaakceptować, że jest to gra zespołowa. To istotne zwłaszcza w tym okresie roku. Po prostu musi pojawić się rotacja. Mamy wystarczająco dobry skład, by menadżer mógł dokonywać zmian bez obniżania standardów gry.
- Zmiany pozwalają utrzymać wysoki poziom energii w drużynie. Chodzi o regenerację, odpoczynek i koncentrację na kolejnym wyzwaniu. Każdy będzie potrzebny, więc każdy musi być gotowy.
To był rok, który Henderson sobie chwali. Jako kapitan wygrał tyle samo trofeów, co Steven Gerrard, ale ma świadomość, że 2020 r. może być jeszcze lepszy. W okresie świątecznym najważniejsze będzie utrzymanie rozpędu. Wszystko zacznie się od meczu o wysoką stawkę z Leicester City Brendana Rodgersa.
- To wielki mecz. Rozgrywanie tak ważnego spotkania w Boxing Day jest kolejnym powodem, dla którego nie możesz sobie zbytnio pozwolić na myślenie o Świętach. Oczywiście chce się spędzać więcej czasu z rodziną, ale koniec końców twój umysł myślami skupia się na meczu i próbujesz przygotować się do niego w jak najlepszy sposób.
- To, czego dokonaliśmy w Madrycie, było dla nas wielkim osiągnięciem, a to, jak wyglądała nasza reakcja po tym sukcesie, jest naprawdę imponujące i bardzo ważne. Jednak jeszcze długa droga do przebycia w tym sezonie i wiele pracy do wykonania, żebyśmy mogli dojść tam, gdzie chcemy.
- Kiedy wygrywasz trofeum, to odczuwasz tego smak. Chcesz to poczuć ponownie. Chcesz wygrać tak wiele, jak tylko jest możliwe i chcesz grać na najwyższym poziomie. A osiągnięcie sukcesu sprawia, że poświęcenie nabiera wartości.
James Pearce
Komentarze (16)
Nie trawię Sullivana. Koleś pisze głupie komentarze na LFC.pl co wielu fanom nie podobało się. Jest zbyt zadufany w sobie, jakby był najmądrzejszy na świecie we wszystkim, a każdy dobrze wie że jest przeciętniakiem i szczególnie najmniej wartościowym użytkownikiem LFC.PL. Najmniej wnosi do społeczności i przypisuje sobie zasługi.
Rozumiem, że Hendo można nie lubić. To nie jest wirtuoz ani drugi Gerrard, ale w krytyce to trzeba mieć jakiś umiar i zdrowy rozsądek.
Zmień dilera chłopie bo za mocny towar jarasz.
Wesołych Świąt !