C. Jones: Chcę strzelać więcej goli
Curtis Jones ma nadzieję, że dodanie większej liczby goli do jego gry zwiększy jego szanse na częstsze występy w pierwszej jedenastce Liverpoolu. 19-latek po raz kolejny ustrzelił piękną bramkę, tym razem w zespole U-23.
19-latek poszedł za ciosem i po tym, jak strzelił spektakularnego gola zapewniającego zwycięstwo w derbach z Evertonem, po raz kolejny zdobył efektowną bramkę w meczu Liverpoolu U-23, wygranym w poniedziałek z Southampton 5:0.
Młody Scouser zdaje sobie sprawę ze stojącej na jego drodze niesamowitej jakości w składzie Jürgena Kloppa, jednak pozostaje niezrażony tym faktem i dąży do zwiększenia liczby swoich występów w pierwszym zespole.
- Myślę, że jednym z moich głównych celów na ten sezon było zdobywanie większej ilości bramek - mówił Jones po meczu w rozmowie z liverpoolfc.com.
- Chcę przebić się do pierwszej drużyny, jednak są w niej piłkarze światowej klasy, którzy zdobywają wiele bramek. Staram się więc konkurować z najlepszymi na świecie.
- Wiedziałem, że będzie trudno, ale za każdym razem, gdy gram w zespole U-23, jestem po prostu wdzięczny Critchowi i reszcie sztabu za okazję do gry, za możliwość utrzymania formy, za to, że mogę wyjść na boisko, ciężko popracować i pokazać, w czym jestem najlepszy. Myślę, że dziś pokazałem tego próbkę.
- To, że tak szybko wyszedłem w pierwszym składzie, było szalone i naprawdę nie mogłem sobie tego lepiej wyobrazić. Będąc chłopakiem stąd zawsze marzyłem o byciu blisko pierwszego zespołu. Wiedziałem jednak, jak trudno będzie, biorąc pod uwagę jakość tego zespołu - grają tam świetni piłkarze. Po prostu cieszę się, że jestem blisko i daję z siebie sto procent każdego dnia. Staram się wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie.
Jones zdobył czwartą bramkę w zwycięskim meczu z Southampton, strzelając w górny róg bramki ze skraju pola karnego. Zanotował 10 strzałów w całym meczu i błysnął także przy ostatnim golu, posyłając crossa do Neco Williamsa, który zaliczył asystę przy trafieniu Liama Millara.
- Po prostu próbowałem dalej - oznajmił zawodnik z numerem 48.
- Może czasem mogłem być bardziej krytyczny wobec siebie - mogłem pomyśleć, że jestem zbyt samolubny, bo nie otworzyłem drogi do bramki kolegom.
- Wiem jednak, co na to chłopaki i nie mają o to pretensji. Myślę, że wszyscy ucieszyli się, że wreszcie udało mi się zdobyć swoją bramkę.
Komentarze (1)