Suárez: Cieszę się razem z Hendo i fanami LFC
Luis Suárez, ciesząc się z faktu zdobycia tytułu mistrzowskiego przez jego były klub, uznał Jordana Hendersona za "jednego z najlepszych kapitanów w historii Liverpoolu".
Napastnik Barcelony przyglądał się z daleka jak The Reds zostali w czwartkowy wieczór nowymi mistrzami Anglii po 30-letnim okresie oczekiwania na tytuł.
- To dla mnie zaszczyt móc porozmawiać z wami i fanami Liverpoolu. Również jestem podekscytowany, ponieważ grałem tam kilka lat i mam tam wielu przyjaciół - mówił Suárez w rozmowie z liverpoolfc.com.
Henderson jest jedynym piłkarzem z obecnego składu, który grał z Suárezem na Anfield - ten odszedł z Liverpoolu w 2014 roku - mimo to Urugwajczyk z uznaniem wypowiedział się o przemianie swojego byłego kolegi z zespołu w seryjnego zwycięzcę.
- Gdy widziałem, jak w zeszłym roku wygrywał Ligę Mistrzów, cieszyłem się wraz z nim. Dlaczego? Ponieważ, jak niektórzy zapewne wiedzą, miał pewne problemy z tatą, do tego miał dobre i złe momenty w Liverpoolu - mówił 33-latek.
- Gdy wzniósł trofeum, spełniło się jego marzenie, jednak ucieszyłbym się gdyby wzniósł puchar mistrzowski, bo to naprawdę dobry człowiek. Czasem z nim rozmawiam, mówiłem mu: "W tym sezonie macie naprawdę wielką szansę" i był tym podekscytowany.
- Oglądamy niektóre mecze Liverpoolu, gdy możemy i wtedy widzimy tego Jordana, kapitana ze środka pola. Dużo mówi do swoich kolegów, to bardzo ważne, by mieć pewnego kapitana. Dla mnie Jordan jest jednym z najlepszych kapitanów w historii Liverpoolu.
Poniżej zapis całego wywiadu z Luisem Suárezem...
Luis, grałeś w zeszłym sezonie przeciwko Liverpoolowi w Lidze Mistrzów. Co czyni ten zespół tak trudnym przeciwnikiem?
Myślę, że mentalność zawodników jest bardzo ważna na boisku. Przyjechaliśmy do Liverpoolu z trzybramkowym prowadzeniem w dwumeczu, jednak gdy grasz tam, oni mają swoich kibiców, menedżera, a piłkarze są skupieni i skoncentrowani na boisku. To trudne. Strzelili w pierwszym kwadransie i zyskali pewność, która pozwoliła im na kontynuowanie swojej gry, a w drugiej połowie zagrali fantastycznie. Musimy to zaakceptować. Gdybyśmy zdobyli gola, moglibyśmy mieć szansę, by grać dalej, ale myślę, że to po prostu naprawdę dobrzy piłkarze.
Jak wspominasz Jordana i jak bardzo cieszysz się jego sukcesem?
Cieszę się z nim, bo gdy przychodził do Liverpoolu klub nie miał najlepszego okresu. Przyszedł z Sunderlandu i ciężko jest, gdy przechodzisz w Anglii do większego klubu. Myślę, że gdy miał obok siebie Stevena Gerrarda, mógł zobaczyć jaki on jest, jak bardzo oddany jest Liverpoolowi. Myślę, że najlepszym nauczycielem, jakiego miał, był Steven.
Prawie zdobyłeś tytuł z Liverpoolem w 2014 roku. Indywidualnie byłeś niesamowity w tym sezonie, co cię wówczas motywowało?
Gdy widzisz atmosferę na Anfield, to jest to motywacja, a kiedy wracasz (po zawieszeniu w 2013 roku) i kibice ci pomagają - to naprawdę ważne. Gdy piłkarze akceptują to, że wróciłeś, by pomóc drużynie, jest to bardzo ważne w osiągnięciu skupienia i utrzymaniu pewności siebie. Myślę, że nie powinniśmy zapominać o tym, co zrobiliśmy w tamtym sezonie, bo nie mieliśmy zbyt wielu piłkarzy. Mieliśmy dużą szansę na wygranie ligi, jednak myślę, że wciąż możemy być zadowoleni z tego sezonu.
Zdobyłeś 31 goli w Premier League i zgarnąłeś wiele indywidualnych wyróżnień w tym sezonie, więc wspominasz ten okres z dumą?
Myślę, że jeden z moich najlepszych okresów w życiu miał miejsce, gdy mieszkałem w Liverpoolu, w tamtym sezonie - gdybym wtedy oddał strzał z 40 metrów, pewnie by wpadł! Taką miałem pewność i kibice pomagali mi. Dawałem z siebie wszystko na boisku i tęsknię za tym wsparciem kibiców Liverpoolu, gdy grałem.
Wygrałeś z Liverpoolem Puchar Ligi w 2012 roku. To chyba miłe, że mogłeś sięgnąć choć po jedno trofeum w czasie swojego pobytu w klubie?
Oczywiście. W ostatnim roku mojej gry na Anfield byłem bardzo smutny z powodu kibiców (że nie udało się sięgnąć po tytuł). Wiem, że niektórzy kibice Liverpoolu byli na mnie źli, bo świętowałem gola zdobytego przeciwko The Reds na Camp Nou w zeszłym sezonie. Jest mi smutno z tego powodu. Akceptuję to i mam nadzieję, że rozumieją moją sytuację: graliśmy u siebie i to był półfinał Ligi Mistrzów. Przeżyłem tam jedne z najlepszych chwil w moim życiu i myślę, że kibice nie zapomnieli, jakie miałem nastawienie grając w koszulce Liverpoolu. Teraz muszą się pewnie bardzo cieszyć z wygrania Premier League.
Na koniec powiedz, jak bardzo cieszy cię to, że kibice będą mogli zobaczyć swój zespół wznoszący trofeum ligowe po raz pierwszy od 30 lat?
Jeśli chodzi o mnie, to świetna wiadomość dla kibiców, piłkarzy i wielu ludzi pracujących w klubie. Pracuje tam wielu ludzi i przez 30 lat nie mogli poczuć, jak to jest, gdy Liverpool wygrywa Premier League. Mają teraz ku temu naprawdę dobrą okazję, by móc się tym wreszcie nacieszyć. Myślę, że wszyscy są szczęśliwi i podekscytowani na myśl o chwili, w której Jordan wzniesie trofeum. Myślę, że oni potrzebowali tego, to było potrzebne dla kibiców Liverpoolu, dla całego klubu, dla ludzi. Bardzo się z tego cieszę razem z nimi.
Komentarze (9)
A Coutinho płacze.