Wygrywamy z Leeds 4:3!
Hat-trick Mohameda Salaha zapewnił Liverpoolowi zwycięstwo 4:3 na starcie nowego sezonu Premier League. The Reds stoczyli emocjonującą batalię na Anfield z beniaminkiem, Leeds United.
Aktualni mistrzowie Anglii, drużyna Liverpoolu rozpoczęła z przytupem, mecz trwał zaledwie dwie minuty, kiedy Keita stworzył groźną okazję do zdobycia gola. Po przeniesieniu piłki na skraj pola karnego Leeds, Gwinejczyk podał z ominięciem Pascala Struijka do Roberto Firmino, który próbował odegrać piłkę z powrotem do środka, ale pozwolił drużynie gości na zażegnanie sytuacji.
Minęło zaledwie kilka chwil, a piłkarze The Reds mogli cieszyć się z wywalczonego rzutu karnego. Piłka po uderzeniu Salaha w polu karnym uderzyła w ramię Robina Kocha, a sędzia natychmiastowo podjął decyzję o rzucie karnym, który Egipcjanin pewnie wykorzystał uderzając w środek bramki, czym wyprowadził the Reds na prowadzenie.
Kilka minut później Harrison znalazł się między Alexandrem-Arnoldem a dobiegającym do niego Joe Gomezem, po czym precyzyjnie umieścił piłkę do siatki w krótki róg w pobliżu słupka bramki Alissona i tym sposobem w 12. minucie spotkania było już 1:1.
To było przedsmakiem tego, co działo się później, mecz przybierał coraz bardziej szalony charakter. Liverpool po raz drugi wyszedł na prowadzenie w 20. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Andy'ego Robertsona z lewej strony, do piłki wyskoczył Virgil van Dijk, który uderzył na tyle mocno, że golkiper Leeds, Illan Meslier nie był w stanie zatrzymać tego strzału.
W 30. minucie katastrofalny błąd van Dijka w przyjęciu piłki bezlitośnie wykorzystał Patrick Bamford, który posłał piłkę obok zaskoczonego Alissona i znowu goście doprowadzili do remisu.
Ekipa Leeds długo nie cieszyła się z wyrównania, bowiem podopieczni Kloppa trzy minuty później ponownie wyszli na prowadzenie za sprawą gola Mohameda Salaha. Struijk kiepsko wybił futbolówkę po dośrodkowaniu Robertsona, a ta trafiła prosto pod nogi Salaha. Egipcjanin przyjął, popatrzył i kropnął jak z armaty w samo okienko.
W drugiej połowie kontynuowany był rollercoaster na Anfield. W 67. minucie Leeds oddał trzeci celny strzał w meczu, który przyniósł kolejną bramkę. Gola na stan 3:3 zdobył Mateusz Klich. Polak do zagrał do Heldera Costy, ten poczekał, aż Klich wbiegnie w pole karne i po podaniu oddał szybki strzał z powietrza. Obrona Liverpoolu była zaskoczona, tak samo Alisson,
The Reds od tego momentu wyglądał jak rozwścieczony byk i za wszelką cenę próbowali zdobyć bramkę, która zapewni im komplet punktów. I tak też się stało, w 88. minucie za sprawą Mohameda Salaha, który wykorzystał drugi rzut karny w tym spotkaniu. Minutę wcześniej faulowany był w polu karnym Fabinho przez Rodrigo. Te bezmyślne zachowanie nowego nabytku ekipy Marcelo Bielsy, nie uszło uwadze arbitrowi i podjął natychmiastową decyzję o podyktowaniu jedenastki dla Liverpoolczyków.
Mimo dodatkowych czterech minut gościom nie udało się doprowadzić do wyrównania i mecz zakończył się zwycięstwem Liverpoolu 4:3.
Składy
Liverpool: (4-3-3)
Alisson - Alexander-Arnold (89' Matip), Gomez, van Dijk, Robertson - Wijnaldum, Henderson (66' Jones), Keita (59' Fabinho) - Salah, Firmino, Mane
Leeds: (4-1-4-1)
Meslier - Ayling, Koch, Struijk, Dallas - Phillips - H. Costa, Pablo H. (62' Roberts), Klich (81' Shackleton), Harrison - Bamford (62' Rodrigo)
Komentarze (61)
Trent obudź się chłopie!
Wracamy do czasów spotkań w stylu 5:3?
Druga bramka Mo poezja, ale do karnego sie przyczepie. Pamietam tylko jednego karnego w jego wykonaniu, ktory byl strzelony do slupka. Reszta zawsze w srodek. Bylem pewien ze dzis tez bedzie mocno i w srodek. Niech zmieni repertuar, bo w koncu ktorys bramkarz zostanie na linni i będzie ździwko.
Obrona – każdy widział, co się tutaj działo. TAA nie przypominał dzisiaj siebie, bardzo głupie błędy, mam nadzieję, że wynika to z powodu braku ogrania po pauzie. Virgil po przerwie covidowej też nie przypomina siebie, o Gomezie nic już nie mówię, dramatycznie.
Środek pola to toporne próby wybicia czegoś do przodu – Keita niestety zawiódł, Henderson niezdolny do gry na pełnych obrotach…Ktoś taki jak Thiago jest nam niezbędny, mam wielką nadzieję na jego transfer.
Ofensywne trio – co z tego, że Firmino pomaga przy rozgrywaniu skoro jak przyjdzie mu uderzyć piłkę do siatki to kopie się po czole. Powinien grać na 10tce, to miałoby wtedy jakiś sens. Mane spowalnia grę, kompletnie nie przypomina siebie, Salah odwalił dziś kawał dobrej roboty bo inaczej byłby dramat. Choć szkoda, że 2 z tych bramek to karne. Taka wygrana nie świadczy o nas dobrze.
Wniosek: nie zaskakujemy już niczym. Klopp powinien włączyć od kolejnego meczu Minamino na 10tkę albo napastnika, by wymieniali się Firmino z pozycjami. Nasza gra musi iść środkiem, nie tylko skrzydłami bo jak widzimy – jedno skrzydło nie działa. Szczerze dziwię się, że Japończyk będący ostatnio w gazie, nie wyszedł nawet na chwilę. Musimy zacząć grać coraz częściej 4-2-3-1 bo nasz cudowny system ma rozpracowany nawet beniaminek. Nie możemy sobie pozwolić na takie rzeczy w kolejnym meczu bo szybko zapomnimy o walce o PL.
Gra defensywna fatalna.
Ale to co wyprawia Bobby to jest jakaś parodia!Jürgen wyślij go na pewien czas na ławkę a daj pograć Divockowi albo Mino.
Ważne 3 pkt bo wygrana inauguracja to zawsze coś-:)
YNWA
Słaby mecz Trenta, Joe i nawet Virgil sie dzisiaj nie popisał. Ciezko wyroznic kogos poza Mo. Braki widać w każdej formacji i bez transferow obronienie mistrzostwa bedzie niewiarygodnie trudne.