Lucas: Wiedziałem, że osiągnie sukces
Lucas Leiva opuszczając klub w 2017 roku był przekonany, że the Reds pod wodzą Jürgena Kloppa są na dobrej drodze po chwałę.
Brazylijski pomocnik miał już 8-letni staż w klubie, kiedy 8 października 2015 roku ogłoszono niemieckiego menadżera nowym szkoleniowcem Liverpoolu.
Rewolucja Kloppa w Merseyside nabierała rozmachu z każdym miesiącem, a Lucas po dwóch latach pracy z byłym szkoleniowcem Borussii Dormund, odszedł w poszukiwaniu nowych wyzwań do Serie A.
- Kiedy opuszczałem Liverpool byłem w 100 procentach pewny, że nadchodzą wspaniałe momenty dla the Reds. To było nad wyraz wyczuwalne.
- Doskonale widziałem, jak wszystko zmienia się na lepsze. Oczywiście ciężko było dokładnie przewidzieć, kiedy sięgną po tytuły, gdyż rywalizują z naprawdę mocnymi rywalami.
- Byłem przekonany, że Liverpool wróci na zwycięski szlak. W mistrzowskim sezonie czułem, że to właśnie ten czas.
- Przyjazd Kloppa był dla mnie niejako nowym rozdaniem w klubie. Z każdym tygodniem coraz lepiej rozumiałem jego pomysły na naszą grę. Występowałem u niego na różnych pozycjach.
- Z mojej perspektywy był świetnym menadżerem, od którego wiele się nauczyłem. Przez 2 sezony naprawdę się rozwinąłem pod jego okiem.
- Mamy świetne relacje, gdyż zawsze traktowaliśmy się z dużym szacunkiem.
Pierwszy sezon Kloppa w Merseyside został boleśnie zakończony porażką w finale Ligi Europy z Sevillą w Bazylei.
Według Lucasa takie porażki dały Liverpoolowi fundamenty pod późniejsze sukcesy.
- Zwycięstwo 4:1 z Man City na wyjeździe zapamiętam na bardzo długo! Ten mecz zaczął potwierdzać nasz nieustanny progres.
- Oczywiście było wiele innych spotkań, jak chociażby starcie z Dortmundem w Lidze Europy. W finale przegraliśmy z Sevillą, ale dla mnie był to wyjątkowy moment.
- Myślę, że te porażki pomogły położyć fundamenty pod sukcesy, które przyszły w kolejnych latach. Wygrane w Lidze Mistrzów i Premier League to najlepsze dowody tej przemiany - podsumował Brazylijczyk.
Komentarze (7)
Można na niego psioczyć, za te faule w 94 minucie na 22 metrze, ale sympatyczny z niego gość.