Jota znów daje wygraną w lidze, 2:1 z Młotami!
Liverpool zwyciężył w pojedynku z West Hamem na Anfield 2:1. Młoty objęły prowadzenie w 10. minucie spotkania, kiedy gola strzelił Fornals. Do wyrównania po strzale z wapna doprowadził niezawodny Mo Salah kilka minut przed przerwą.
W 85. minucie mistrzowie Anglii zadali cios ostateczny. Xherdan Shaqiri świetnym podaniem obsłużył w polu karnym Diogo Jotę, który zapewnił Liverpoolowi cenne 3 oczka.
Drużyna West Hamu pierwsza strzeliła gola w 10. minucie za sprawą gola Pablo Fornalsa. Akcja przeprowadzona z wykorzystaniem lewego skrzydła. Powinien ją przerwać Joe Gomez, ale po dośrodkowaniu główkował pod nogi Pablo Fornalsa, a ten przymierzył z kilkunastu metrów, nie dając szans Alissonowi na interwencję.
W 25. minucie meczu gospodarze zaplątali się w polu karnym przeciwnika i jedyne, co udało się zrobić, to wycofać futbolówkę przed szesnastkę. Stamtąd uderzył Jordan Henderson, ale nieznacznie niecelnie i piłka przeleciała obok bramki Fabiańskiego.
Chwilę później po dośrodkowaniu z prawego skrzydła bramkarz West Hamu United popełnił duży błąd i miał furę szczęścia, że za jego plecami nie było gotowego do oddania strzału piłkarza the Reds.
W 40. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Liverpoolu. Sam poszkodowany zawodnik zabrał się za wykonanie rzutu karnego. Mohamed Salah nie wymyślał skomplikowanego rozwiązania i oddał mocne uderzenie w sam środek bramki Fabiańskiego.
Druga połowa również była niemrawa, w 66. minucie Pablo Fornals próbował zagrozić bramce Alissona, jednak z kilkunastu metrów trafił w nogi Robertsona.
Wprowadzony sześć minut wcześniej na boisko Diogo Jota, zdobył dla Liverpoolu gola w 77. minucie, ale nie został on uznany ze względu na wejście Mané w bramkarza Młotów.
Pięć minut przed końcem podstawowego czasu Liverpool zdołał objąć prowadzenie. Diogo Jota oddał uderzenie z bliska obok golkipera gości. Jedno podanie Shaqiriego ominęło całą defensywę West Hamu i Portugalczykowi pozostało wygrać w sytuacji sam na sam z Fabiańskim i ta sztuka mu się udała.
Mimo pięciu doliczonych minut przez arbitra, trzy punkty pozostały na Anfield.
Składy
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Phillips, Gomez, Robertson - Henderson, Wijnaldum, Jones (70' Shaqiri) - Salah (90' Milner), Firmino (70' Jota), Mane
West Ham: Fabiański - Coufal, Balbuena, Ogbonna, Creswell, Masuaku (89' Lanzini) - Bowen (89' Benrahma), Soucek, Rice, Fornals - Haller (74' Yarmolenko)
Komentarze (105)
Philips póki co bez większych błędów i oby tak pozostało.
Firmino jak zwykle bezproduktywny.
Przepraszam, że spowodowałem u Ciebie problemy żołądkowe. I dziękuję za komplement.
Dobrze,że już jest remis.W drugiej połowie dorzucamy 2 bramki i będzie ok.
Do boju The Reds!-:)
YNWA, do wtorku ;)
Lecz powtórzę się: niech w ten sposób wygrają jeszcze 31 razy!:)
Udany występ Nata,dobre zmiany Jürgena i ten Diogo-transfer miodzio.
I rekord bez porażki na Anfield wyrównany!
Diogo Jota zasłużył sobie na miejsce w pierwszym składzie.
P.S. w pierwszej połowie brak karnego na Mane, a w drugiej połowie VAR po raz kolejny okrada nas z bramki.
Brawo!
W skrócie dobry mecz, świetnie odwróciliśmy losy spotkania, Phillips dał radę, Jota jest świetny, na zbyt wiele nie pozwoliliśmy groźnemu rywalowi i jesteśmy liderem! Oby tak dalej, YNWA!
*** Jota
** Robertson
* Shaq
Jak tym występem Diogo nie przekonał Jurgena do pierwszego składu, to nie wiem co musi zrobić. Wchodzi i strzela. Podobnie Shaq, drugi mecz i robi różnicę w ataku. Lepiej się spisał od Jonesa.
Z Duńczykami też podanie niczego sobie:)
Chciałbym zobaczyć trio w konfiguracji bez Firmino i siedzącego na ławce. Ponadto powinien wyjść w podstawie Thiago lub Keita.
W lidze czeka nas jeszcze 30 spotkań i wszystko może się zdarzyć. Nawet porażka z City, nie sprawi, że nas wyprzedzą w tabeli, więc nadal będziemy w komfortowej sytuacji. W LM zostało tylko 4 mecze i każda wpadka sprawi, że nie nie będziemy już mogli popełnić żadnego błędu.
Nie odpuściłbym żądnego z najbliższych 2 meczów. Oczekuję zdobycia w nich 3 punktów. Bez różnicy na kim.
Jota wszedł do Liverpoolu z buta. Wreszcie Klopp ma na ławce wzmocnienie ataku, a nie kogoś kto jak Origi ewentualnie zaskoczy nawet samego siebie.