Mourinho: Powinniśmy byli wygrać to spotkanie
José Mourinho miał żal do swoich piłkarzy za niewykorzystane sytuacje w drugiej połowie rywalizacji z Liverpoolem. W ostatecznym rozrachunku to the Reds zadali śmiertelny cios za sprawą trafienia Firmino i pokonali Spurs 2:1.
W drugiej połowie Tottenham miał 2 wyśmienite okazje do zdobycia bramki. Najpierw Bergwijn trafił w słupek, a chwilę później po rzucie rożnym, z bliskiej odległości do siatki piłki nie udało się skierować Harry’emu Kane’owi.
– Myślę, że gdyby nawet padł dziś remis, nie mielibyśmy szczególnych powodów do radości, gdyż powinniśmy byli zwyciężyć w tym spotkaniu – powiedział Portugalczyk.
– Mieliśmy swoje wielkie szanse w tym meczu. Liverpool miał chwilowe kłopoty, dlatego powinniśmy to wykorzystać i zabić mecz. Niestety tego nie uczyniliśmy.
– Zazwyczaj w spotkaniach na takich poziomie płacisz za niewykorzystane sytuacje. Myślałem, że poniesiemy cenę w postaci straty dwóch punktów, ale ostatecznie schodziliśmy z boiska, jako pokonany zespół, co było niezwykle rozczarowujące.
– Jeśli chodzi o nasz występ, jestem zadowolony z gry i postawy drużyny. Wyszliśmy na boisko z zamiarem gry o trzy punkty. Czasem jednak ci się najzwyczajniej na świecie nie wszystko udaje.
– To był trudny mecz, przeciwko wymagającemu rywalowi, ale myślę, że chłopcy naprawdę radzili sobie bardzo dobrze.
– Stanęliśmy 2–3 razy oko w oko z ich bramkarzem, a w takich sytuacjach musisz strzelać gole – podsumował Mourinho.
Komentarze (49)
Trzymajcie mnie, bo spadne z krzesła :D
Ze Spurs Arsenal tez mial z 70% posiadania piłki i co z tego? City podobnie. Przegrali po 0:2.
Mou ma pomysł na pokonanie rywali, z reguły skuteczny. Ich kibice pewnie woleliby taki styl gdyby miałoby to dać im tytuł. Nie grają porywająco, ale z konkretnym celem i konsekwentnie.
Miał taki pomysł na grę a nie inny, bo jak inaczej grać przeciwko LFC? Iść na wymianę ciosów? To jest może i ciekawe dla oka, ale dla jego drużyny już niekoniecznie.
Często się zdarza, że drużyna, która wyglądała gorzej zdobywa 3 punkty, jednak wczoraj Liverpool był po prostu lepszy w prawie każdym aspekcie. Niedorzeczne jest to co gada Jose, ale on po prostu chyba lubi budzić kontrowersje. Guardiola po takim meczu przyjąłby porażkę na klatę, zamiast robić z siebie pajaca. Ale on tym sam siebie ośmiesza.
Byliśmy o poziom lepszym zespołem i zasłużenie wygraliśmy i żadne bredzenie o niewykorzystanych sytuacjach tego nie zmieni. Trzeba było wykorzystać i tyle.
Wyszliscie na boisku aby postawic autobus,murowac,liczyc na lut szczescia przy kontrach,przeszkadzac w grze.
Mou sorry ale Ty obrzydzasz czlowiekowi futbol i mam wielka nadzieje,ze to zostanie skarcone w postaci zajecia miejsca poza top 4!
3 punkty uciekły w dal
Autobus a'la Portugal
padł jak pod Wa-wą moskal.
Spurs byli lepsi w murowaniu,bronieniu sie w 11 na 30-tym metrze,lapaniu naszych za koszulki i permanentnym kopaniu Sadio po kostkach.
Brawo oni-;)
-"powinniśmy byli zwyciężyć w tym spotkaniu"- tak, Tottenham miał w kluczowym momencie meczu dwie setki,
-"Liverpool miał chwilowe kłopoty, dlatego powinniśmy to wykorzystać i zabić mecz"- tak,
-"Zazwyczaj w spotkaniach na takich poziomie płacisz za niewykorzystane sytuacje." - tak,
-"Jeśli chodzi o nasz występ, jestem zadowolony z gry i postawy drużyny. Wyszliśmy na boisko z zamiarem gry o trzy punkty." - nie dziwię się, że jest zadowolony. Tottenham świetnie się bronił, nasze strzały były albo blokowane albo mocno nijakie, szczerze powiedziawszy nie stworzyliśmy sobie klarownych sytuacji, a już na pewno nie tak klarownych jak Tottki. To, że oddali nam piłkę i pozwolili nam klepać i rozgrywać przed polem karnym nie czyni ich słabą drużyną i nie znaczy, że nie chcieli tego meczu wygrać. Chcieli i mogli, a mecz rozstrzygnął się na niuansach.
Żeby to było jasne, jestem zadowolony po wczorajszym meczu, przede wszystkim z zaangażowania i walki do końca o zwycięstwo, choć gdyby tam był remis albo porażka to dawno nie byłbym tak sfrustrowany brakiem pomysłu na rozmontowanie defensywy rywala. Udało się nam to wygrać i super, wszystko fajnie. Ale to był diabelnie trudny mecz, bo Jose taktycznie świetnie pod nas ustawił drużynę.
Na swój sposób lubię piłkę jaką proponuje Mourinho, to jest futbol nastawiony na taktykę i wyniki, bardzo unikalny. Sukcesy jakie osiągnął w karierze jednoznacznie go bronią. Mecze z jego drużynami zawsze są mordęgą i szacunek za to, jak dla mnie wielki trener. ;)
YNWA, do soboty!
Wiesz, podejrzewam, że to akurat jest nie do rozstrzygnięcia, bo zależy czego oczekujesz od zawodników i jak mają według Ciebie grać. Jeśli według Mourinho poziom gry jego drużyny mierzony jest tym, jak dobrze realizowali założenia taktyczne, czyt. jak dobrze bronili, jak dobrze oddalali zagrożenie od bramki i jak dobrze wyprowadzali kontry po naszych błędach to rzeczywiście byli wczoraj bardzo bardzo dobrzy. My z kolei popełniliśmy kilka sporych błędów, które mogły nas kosztować mecz, a z przodu mieliśmy problemy, żeby poradzić sobie z ich defensywą. Widzę o co mu chodziło, choć akurat z tym stwierdzeniem się nie zgadzam. Jak dla mnie mecz na ostrzu noża, obie drużyny mogły go wygrać. Udało się nam i bardzo dobrze.
Ale Mourinho powiedział coś innego. Nie że mogli go wygrać ale że powinni. A to jest zupełnie coś innego, tak jakby przeważali i kreowali sobie sytuacje a tylko jakichś niuansów zabrakło. A to my mieliśmy kilkukrotnie więcej okazji i powinniśmy więcej strzelić, wiele razy strzały poszły w bramkarza albo za blisko niego kiedy wystarczyło strzelić koło słupka i byłaby bramka.
Wg FlashScore w niebezpiecznych atakach było 92:13...
Lloris miał 9 interwencji na linii, ale strzały były takie, że gdyby wpuścił którykolwiek z nich to znaczyłoby, że po prostu zawalił bramkę. Mecz w Madrycie tym się różnił od wczorajszego, że Atletico nie wykreowało sobie nic, tam nawet za bardzo kontrataków nie było, a my graliśmy bardzo słabo: wolno, niecelnie, nie w tempo, w ogóle nieporównywalnie gorzej niż we wczorajszym meczu. Mecz z Fulham był jeszcze inny, bo tam Fulham się na nas rzuciło w pierwszej połowie i ograli nas w otwartej grze.
Nie no wiadomo, ze strzały były słabe, ale chodzi o sama sytuacje w której znajdował się zawodnik, który strzelał. Setka to sytuacja w której do strzelenia gola brakuje tylko dobrego wykończenia i tak właśnie tu było, ale identycznie było w sytuacjach kane’a i berwijna. Oczywiście ja się z tobą w pelni zgadzam i tez uważam, ze tych meczów jako całości nie wolno porównywać. Odnosiłem się tylko do hipotezy, ze niby tak świetnie bronił tottenham i, ze my mieliśmy problem z kreowaniem.
Gdyby zagrał w podobny sposób jak Tottki Pochetino z City w LM, to miałby prawo tak twierdzić, bo tamten mecz był otwarty i bramka za bramkę. Z nami zrobił dwa wypady pod naszą bramkę, a reszta meczu w swoim polu karnym. Nawet nie wiem jak się odnieść do jego słów, bo czasem warto traktować jego wypowiedzi jako format żartu.
Z nami zrobił dwa wypady, bo jesteśmy tacy miętcy w obronie, że prawie by to wystarczyło żeby nas pokonać.
Może warto by czytać bardziej obiektywnie pomijając zaszłości z Benitezem...
My nie mieliśmy w zasadzie żadnej setki, dzięki skutecznej obronie TH.
Szczęśliwy gol po rykoszecie, większość strzałów niegroźna. I tylko Bobby strzelil nie do obrony.
LFC grali porywająco, ale po Spurs widać że nie przepadkowo byli liderem PL.
Nie chodzi o posiadanie, ale naprawdę nie widzisz o co chodzi? Zrobić dwie akcje w ciągu 90 min i mówić że przegrał lepszy..... Naprawdę nie wiem jak to skomentować.
Co do samego Józefa to bez jakiejkolwiek ironii wydaje mi się że jego przypadkiem powinien zająć się jakiś wykwalifikowany psychoanalityk. Bo przypadek tak rozwiniętej i skomplikowanej osobowości to materiał na naprawdę bogatą i cenną pracę doktorską z zakresu psychologii. A kto wie może jakaś nowa dziedzina psychologii by się z tych badań wyłoniła.