Gary Neville: The Reds wyglądali na wyczerpanych
Gary Neville stwierdził, że Liverpool wyglądał na "absolutnie wyczerpany mentalnie i fizycznie" w przegranym meczu z ekipą Manchesteru City, która jego zdaniem zostanie ukoronowana mistrzem Anglii.
The Reds zostali w niedzielę pobici na Anfield 4:1 i odnieśli trzecią z rzędu porażkę u siebie - coś takiego przytrafiło się obrońcy tytułu po raz pierwszy od ponad 60 lat - a ich niemal czteroletnia seria meczów bez porażki została tylko odległym wspomnieniem.
Po rozegraniu 23 spotkań Liverpool ma o 27 punktów mniej, niż miał na tym samym etapie poprzedniej kampanii. The Reds zgubili 16 punktów tylko w ostatnich 8 kolejkach i obecnie bliżej im do 10. w tabeli Arsenalu niż liderującego Manchesteru City.
W swoim podcaście Neville stwierdził, że zaczyna być widoczna cena, jaką poniósł Liverpool za trzyletni okres, w którym The Reds dotarli do dwóch finałów Ligi Mistrzów i rozegrali dwa wybitne sezony w Premier League.
- Wiele razy widzieliśmy zaciekły Liverpool od samego początku w tych pierwszych 30 minutach. Myślę, że City przygotowywało się na to, a to się nie wydarzyło - powiedział Anglik.
- W tym momencie Liverpool nie jest nawet blisko zespołu, który był tak wyjątkowy przez ostatnie trzy lata. Byłem łagodny wobec Manchesteru City w zeszłym roku, gdy spuścili z tonu po trzech latach wyjątkowych występów i będę łagodny wobec Liverpoolu w tym roku.
- Nie możesz tak wychodzić rok w rok, a szczególnie przez cztery lata, to niewyobrażalne z wciąż tymi samymi piłkarzami spędzającymi większość czasu na boisku. W pewnym momencie musi przyjść dołek - i teraz jesteśmy jego świadkami. To alarmujące, bo byli tak niesamowici, a teraz są w takim momencie.
- Nie sądzę, żeby to była kwestia chęci - oni po prostu wyglądali na wyczerpanych, absolutnie wyczerpanych mentalnie i fizycznie. Tak jakby dobiegli do ściany.
- To miejsce, w którym byli niepokonani przez tak długi czas. Po prostu nigdy nie widziałem tu Liverpoolu innego niż pewny siebie. Mam na myśli to, że nawet wracając pamięcią do czasów, gdy wygrywaliśmy ligę z Manchesterem United, przyjeżdżałeś tu i zawsze byli pewni siebie, zawsze byli w ofensywie, a teraz są po prostu naprawdę nieśmiali.
Liverpool w tym sezonie grał wyraźnie w mniej bezpośrednim stylu - współczynnik długich podań na mecz spadł o ponad 10 procent, a procent prób podań prostopadłych zmalał o niemal połowę.
Neville powiązuje tę zmianę z tym, że w obecnym sezonie uleciały pewność siebie i przekonanie zespołu, które odegrały tak ważną rolę w jego niesamowitej szarży po mistrzostwo rok temu, a nie z personalnymi zmianami w porównaniu do zeszłej kampanii.
- Zagrywają dodatkowe podania i nie są w nich bezpośredni. To będzie uderzało w Thiago, ale nie chodzi tylko o niego, myślę, że generalnie piłkarze grają bezpieczniej.
- Liverpool przez ostatnie trzy lata zapierał dech i podejmował ryzyko w grze. Teraz nie ma tam bezpośrednich podań. Nie ma ryzyka, nie ma biegania. Również rzeczy nie układają się po ich myśli. Wiele rzeczy może wydarzyć się jednocześnie, kontuzje - to dziwny sezon, a to, co dzieje się obecnie w Liverpoolu, wygląda jak sztorm idealny.
- Nie postrzegam tego jako olbrzymi powód do obaw. Niektórzy powiedzą, że The Reds to "one-season wonder", jednak to niewłaściwy moment, by mówić takie rzeczy. Liverpool był świetny przez trzy lata, teraz musi się zresetować w następnych kilku miesiącach i ruszyć znowu.
- To właśnie zrobił Manchester City w zeszłym roku. City byli fatalni w zeszłym sezonie w porównaniu do tego, jakie standardy sobie wyznaczyli, jednak teraz wracają do tego, mają zmotywowaną grupę ludzi, w której odnaleźli coś bez środkowego napastnika.
Manchester City prowadzi w tabeli Premier League z pięcioma punktami przewagi nad drugim Manchesterem United, mając do rozegrania zaległy mecz. Obywatele wygrali 10 ostatnich spotkań w lidze, tracąc po drodze zaledwie dwa gole.
Po najbardziej kompletnym zwycięstwie w sezonie na Anfield, Neville wskazał, w którym momencie poczuł, że kampania The Citizens odwróciła się do góry nogami i że odzyskają tytuł, który Liverpool odebrał im w lipcu ubiegłego roku
- Widzieliśmy mistrzów - mówił.
- Wciąż wracam do tego spotkania z Chelsea, ponieważ wydaje się, że to tam się wszystko zaczęło.
- Do tego momentu było wiele pytań, na które Manchester City musiał odpowiedzieć. Powiedziałem na początku sezonu, że Guardiola wygląda na znudzonego. Na Old Trafford ich występ był tak rozczarowujący, ponieważ widziałeś ich grających z wielkimi umiejętnościami i jakością, a tego dnia wyglądali po prostu nudno.
- Patrzyłeś na Pepa przy linii bocznej i wyglądał tak, jakby stracił nieco swojej aury, jakby go nie było.
- I wtedy ten mecz z Chelsea - jakby pojawiło się światło, występ był naprawdę dobry. Przy okazji, grają teraz bez De Bruyne, grają bez Aguero.
- Dla mnie trzeba to uwzględnić przy zachowaniu odpowiedniej perspektywy - rozmawialiśmy o problemach Liverpoolu z kontuzjami, wiemy o ich kłopotach na środku obrony - gra tam ich dwóch nominalnych pomocników, więc to trudne. Jednak City też brakuje pilkarzy - Kyle Walker był ważnym zawodnikiem zespołu i tutaj nie zagrał.
- Jeśli chodzi o mnie, widzieliśmy mistrzów. Guardiola to wybitny trener i znowu to dziś robi, z drużyną, będącą po części tymczasową, bez środkowego napastnika.
Komentarze (5)
Brakuje tego co wyróżniało zespół Liverpoolu do niedawna. Agresywności, zaciętości, determinacji. Często wyglądato tak, że chłopaki sie starają, ale nie mogą dojść do swojego poziomu.
Jak biegacz, który po zakończeniu biegu wykończony pada na bieżnię. Mam wrażenie że po trzech intensywnych sezonach i wielkich sukcesach zawodnicy nie mają już takiej chęci żeby dalej się spinać. Może sezon na straty wróci drużynie głód sukcesów który widać było rok, dwa lata temu.