Zaplanowana kariera - sylwetka Juliana Nagelsmanna
W sierpniu zeszłego roku, trajektoria kariery Juliana Nagelsmanna być może po cichu przyspieszyła jednak nie z takich powodów z jakich mogłoby się wydawać.
Już wtedy było o nim głośno w Europie po tym, jak poprowadził Lipsk do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie założył garnitur od projektanta i lakierki bez skarpetek.
Bardziej znaczący mógł być jednak moment, który nadszedł w dalszej części tego samego miesiąca, kiedy poinformował swojego agenta Marca Kosickę, że podpisze kontrakt z inną agencją menadżerską. Sports Total (która ostatnio zmieniła swoją nazwę na Sport365) reprezentuje również Toniego Kroosa, co jeszcze mocniej przybliża go do Realu Madryt.
Uważa się, że firma obiecała Nagelsmannowi, że stanie się on jej najważniejszym klientem.
Wcześniej, w usytuowanej w Bremie stajni Kosicke, status ten był zarezerwowany dla Jürgena Kloppa.
To wyjaśnia, dlaczego powszechnie uważano, że Nagelsmann ma realne szanse, by pewnego dnia zastąpić go w Liverpoolu. Jednak by tak się stało, niezbędne było wyrównanie interesów obu panów w odpowiednim czasie.
Wewnątrz świata futbolu są postaci, które mogą próbować przekonać nas, że wszystko jest ukartowane, ale przyszłość często definiowana jest przez okoliczności, przede wszystkim te związane z dostępnością.
Na przykład Nagelsmann, ma kontrakt w RB Lipsk do 2023 roku, więc może przenieść się gdzie indziej, zanim Liverpool zacznie hipotetycznie poszukiwać następcy Kloppa, którego kontrakt kończy się rok później, niezależnie od tego, czy Kosicke zajmowałby się interesami ich obu.
Wydaje się, jakby to było wieki temu, biorąc pod uwagę, że od tego czasu Liverpool był w dwóch finałach Ligi Mistrzów, ale latem 2017 roku, Nagelsmann poprowadził na Anfield Hoffenheim w eliminacjach tych rozgrywek. Był to powrót Liverpoolu do Champions League po poprzednich siedmiu latach z zaledwie jednym udziałem.
Wówczas skupiono się bardziej na nim, niż na którymkolwiek z piłkarzy Hoffenheim. Mimo braku doświadczenia, widoczne było, że posiada on pewne cechy gwiazdy, które Klopp przyniósł ze sobą do Premier League.
Wydawało się wtedy, że jest w dobrych rękach Kosicke. Pamiętam rozmowę w strefie wywiadów na Anfield, po zwycięstwie Liverpoolu 4:2. Oczekiwałem, że powie mi, że możliwości, jakie mają w Monachium, czy Dortmundzie są poza zasięgiem. Jednak jego ambicja była mądrzejsza niż jakiekolwiek z moich założeń.
Nagelsmann chciał zostać w Hoffenheim jeszcze przynajmniej na rok. Kolejnym kierunkiem miało być miejsce z podobnymi ambicjami, ale bez natychmiastowych oczekiwań. Był jednym z najbardziej ekscytujących młodych trenerów w Europie, ale był ostrożny, by nie zrobić zbyt wcześnie za dużego kroku.
Powiedziano mi, że jedną z mocnych stron Niemca jest jego powściągliwość. Wkrótce zaczął otrzymywać oferty z Realu Madryt, klubu, którego sięgają jego aspiracje, ale potrafił odmówić, zdając sobie sprawę, że praca tam, w obecnym okresie życia, nie daje mu szansy na zaistnienie jako trener, którym chce się stać. Menadżerowie Realu zawsze byli najlepsi, a on był na tyle pokorny, by zaakceptować, że jeszcze nie jest jednym z nich.
Nagelsmann był zdeterminowany, aby spróbować zaplanować swoją karierę, a nie reagować na okazję, które pojawiały się na jego drodze. Jeśli w Madrycie nie poszłoby mu najlepiej i zostałby zwolniony, gdzie mógłby się udać i jak wpłynęłoby to na jego pewność siebie i entuzjazm? Podobnie jak w przypadku Kloppa, język ma znaczenie, a jego znajomość hiszpańskiego była tylko podstawowa, choć podobno od tego czasu znacznie się poprawiła.
Jego zatrudnienie w Lipsku nastąpiło tuż przed 32 urodzinami. On i Kosicke zgodzili się, że to idealna sceneria, klub z realistycznymi ambicjami. Nie zostałby zwolniony, gdyby nie wygrali ligi na koniec pierwszego, drugiego, czy nawet trzeciego sezonu. Jego szefowie chcieli widzieć progres, a on był w stanie to zapewnić.
Odwrotnie niż w Madrycie, gdzie można odnieść wrażenie, że menadżer znajduje się w centrum średniowiecznego dworu, w którym ci, którzy rzekomo cię wspierają, tak naprawdę chcą się ciebie pozbyć. W Lipsku wizja była taka sama dla pierwszej drużyny i dla najniższych szczebli akademii. Wiedział, że będzie mógł zarządzać graczami, którzy byli tacy jak on, młodzi i próbujący udowodnić, że są gotowi, zanim zapracują na szansę na wyższym poziomie.
Real był jednym z wielu klubów, który dzwonił do Kosicke w latach 2017-2019, ale Lipsk jako jedyny przedstawił propozycję kontraktu. Od tego czasu prowadził zespół w kolejnych kampaniach, w których Lipsk awansował do fazy pucharowej najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie, jednak pokonanie Bayernu w Bundeslidze wciąż było ogromnym wyzwaniem. Niektórzy w Niemczech uważają, że Nagelsmann jest bliski osiągnięcia odpowiedniego pułapu już w Lipsku, co oznacza, że przed upływem kontraktu będzie chciał się przenieść.
Madryt jest z pewnością bardziej prawdopodobny niż w 2017 roku. Istotne jest to, że od tego czasu projekt pod nazwą Real, uległ zmianie, a gwiazdy zastąpiono bardziej perspektywicznymi graczami, z których kilku pochodzi z Ameryki Południowej.
Podczas gdy Nagelsmann ma swoich wielbicieli w Tottenhamie Hotspur, gdy Chelsea szukała menadżera po zwolnieniu Franka Lamparda, dzwoniono z pytaniem o jego dostępność następnego lata, nim zdecydowano się na Thomasa Tuchela.
Pokonanie Liverpoolu i Kloppa w Budapeszcie jutro wieczorem ponownie wzmocniłoby jego reputację. Choć wciąż kuszące jest przekonanie, że pewnego dnia mógłby być fascynującym wyborem dla Fenway Sports Group. By tak się stało musiałby zapewne przed przyjściem do Liverpoolu prowadzić drużynę zdobywającą trofea. W chwili obecnej byłby on raczej kandydatem na miarę Brendana Rodgersa niż Kloppa, a jak przekonał się Rodgers, Anfield nie jest miejscem do nauki zawodu.
Istnieją również znaki zapytania, czy posiada on odpowiednią charyzmę i umiejętność docierania do ludzi, która pomogła Kloppowi zrozumieć, co musi wydarzyć się w Liverpoolu.
Nagelsmann ogląda każdy mecz Liverpoolu, bo chce się uczyć, a jego podziw dla Kloppa jest szczery.
- Prowadzi zespół bardzo emocjonalnie. Potrafi zainspirować piłkarzy tak, że przekraczają oni granice swoich możliwości. Ludzka strona Jürgena jest imponująca, kiedy widzisz jak zawodnicy walczą dla niego na boisku, jak dla niego biegają - powiedział Nagelsmann w zeszłym roku dla Champions Journal.
- To pomaga, kiedy już kilka razy byłeś w danej sytuacji i wiesz, jakie rozwiązania pomogły. Jakich słów użyłeś, które fragmenty były dobre, a które gorsze. Nie można się tego nauczyć z książki, trzeba po prostu czekać i być cierpliwym - mówił Niemiec w tym samym wywiadzie, zaznaczając jak długą drogę ma jeszcze do przebycia.
Jego osobista analiza doprowadziła go do tego, że zaczął się zastanawiać, czy jest gotowy sprostać wymaganiom Premier League, gdzie terminarz jest bardziej intensywny, z czym zmagał się także Klopp. W swoim pierwszym sezonie w Europie z Hoffenheim, Nagelsmann szybko nauczył się, że nie da się osiągać stałych wyników, jeśli drużyna zmienia się diametralnie w środku tygodnia i w weekend, próbując pogodzić rozgrywki europejskie i krajowe. W zeszłym roku dla The Independent powiedział, że ma również inne zainteresowania poza piłką, które pomagają mu oczyścić umysł. Zastanawiał się, czy byłby w stanie cieszyć się motocrossem lub jazdą na nartach, gdyby kiedykolwiek objął stery angielskiego klubu.
Kolejny krok może zadecydować o reszcie jego kariery. Dekadę temu, Andre Villas-Boas był w tym samym wieku. Podobnie jak Nagelsmann, również był w swojej drugiej pracy jako menadżer, choć czas Portugalczyka na poziomie seniorskim był jeszcze krótszy. Podczas gdy Niemiec otrzymał swoją pierwszą posadę w Hoffenheim w wieku 28 lat, Villas-Boas skończył właśnie 32 lata i przejął stery w Academice.
W ciągu dwóch sezonów wygrał cztery trofea, po przenosinach do Porto. Zwycięstwo w Lidze Europy sprawiło, że chciały go kluby spoza Portugalii, a on wybrał Chelsea. Stamford Bridge, oczywiście okazało się nie być miejscem dla praktycznie początkującego.
Simon Hughes
Komentarze (21)
Z innej beczki Zidane przed prowadzeniem Realu prowadzil jedynie jego rezerwy. Jezeli sie ma zadatki i charyzme to sie uda. Gerrard nie musi byc gorszy, dodatkowo zna zapewne nasza sytuacje wewnatrz klubu.
Zidane miał Ronaldo i do tego zajebisty skład, a ile Gerrard znaczy z Rangersami zweryfikuje LE, pokaz tych mocniejszych z którymi sobie tak radził
Chociaż pomiędzy RB a klubem z europejskiego topu powinien zrobić sobie jeszcze jeden przystanek, Real może okazać się za dużym krokiem.
Naturalnym następcą Kloppa w LFC za parę lat wydaje się Gerrard, ale chyba dobrze byłoby, gdyby najpierw poznał PL z jakimś słabszym klubem, w LFC wymagania i trudność będzie większa niż w Glasgow, chociaż to co robi z Rangersami budzi szacunek, mają na razie w lidze taki sezon jak my 2019/20.
9 - Manchester City
2 - Arsenal, Chelsea
1 - LIVERPOOL, Manchester United
Trzeba zacząć wygrywać na swojej ziemi.
Te pół miliarda robi chyba trochę różnicy w kwestii szerokości składu co ? Czy nie ?
1Manchester City-766,22 mln €
2Manchester United-607,43 mln €
3FC Arsenal-365,89 mln €
4FC Everton-322,02 mln €
5Chelsea FC-301,99 mln €
6Aston Villa-281,55 mln €
7Wolverhampton Wanderers-242,42 mln €
8Brighton & Hove Albion-238,27 mln €
9West Ham United-220,31 mln €
10Tottenham Hotspur-210,17 mln €
11Newcastle United-175,37 mln €
12FC Fulham-159,79 mln €
13FC Liverpool-158,98 mln €
Analizując ten bilans to można sobie zgłaszać uwagi do właścicieli, że nie rzucą na stó 200-300 mln, a nie do JK że jakoś pcha ten wózek.
Pewnie, że robi, w przytaczanym przeze mnie okresie utytułowane kluby wydały (via transfermarkt):
1. City - €942,41mln
2. Chelsea - €894,3mln
3. United - €776,38mln
4. Arsenal - €590,44mln
5. LIVERPOOL - €529,03mln
Przy zakładanych rozstrzygnięciach sezonu 20/21 wychodzi (16/17-20/21):
1. City - €104,71mln/puchar krajowy
2. Arsenal - €295,22mln/puchar krajowy
3. Chelsea - €447,15mln/puchar krajowy
4. LIVERPOOL - €529,03mln/puchar krajowy
5. United - €776,38mln/puchar krajowy
Pytanie jak te dane intepretować i czego realnie od tej drużyny oczekiwać? Czy jeśli w przeciągu kolejnych 5 sezonów (21/22-25/26) znowu uda się zdobyć 1LM i 1/15 tytułów krajowych, to będzie satysfakcjonujące przy utrzymaniu status quo w wydawanych pieniądzach?
Każdy inaczej definiuje słowo „mocna drużyna”.
Jak pisałem, zobaczymy ile ugra w LE w tym roku
Każdy może sobie dobierać wagi do konkretnych tytułów po swojemu, jednak później wszystko rozchodzi się o to co w gablocie. Odpuszczając dwa puchary rok w rok, bardzo ograniczasz sobie pole do zaliczenia danego sezonu na plus przy jakimkolwiek niepowodzeniu w pozostałych. Wolałbym żebyśmy zaczęli podchodzić poważniej do krajowych pucharów, bo nie wygrywają je drużyny z drugiej połówki tabeli, tylko zawsze ktoś z TOP6, czyli jak widać można. Drużyny historyczne stawały się nimi dzięki wygrywaniu trypletów lub chociaż dubletów liga+LM. Wierzę, że jesteśmy w stanie w najbliższej przyszłości dołączyć do tego grona.
Tylko same wydatki są niemiarodajne, bo MC nie sprzedawałoby Coutinho żeby kupić VVD, Alissona i Fabinho. Jak Guardiola szuka zmiennika dla zawodnika to kupuje kogoś za 50 baniek, my bierzemy kogoś z Grecji. Ciężko się ścigać z taką ekipą, zwłaszcza że Guardiola najsłabszym trenerem nie jest.