Opinie prasy po meczu
Liverpool będzie musiał przebić wynik 3-1, jeśli będzie chciał pokonać Real Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Dzięki fatalnej porażce z gigantami La Ligi we wtorkowy wieczór, może nas czekać fantastyczne widowisko w czasie rewanżu na Anfield.
Powrócą wspomnienia zwycięstwa nad Barceloną sprzed dwóch lat, ale brak fanów na własnym stadionie sprawi, że będzie to zupełnie inne spotkanie.
Tak jak zazwyczaj, po meczu media oceniły występ Liverpoolu na Estadio Alfredo Di Stefano.
Oto kilka wybranych przykładów.
The Independent – Miguel Delaney
- Był to bardziej mecz metrów niż centymetrów, po którym Liverpool ma dużą stratę do odrobienia w rewanżu. Dali Realowi Madryt dużo miejsca, które doskonale wykorzystali i mogli wygrać dużo wyżej.
- Być może jest to jakaś pociecha dla Liverpoolu, może będzie z tego coś więcej. Oni naprawdę będą potrzebować dużo więcej.
- Kalkulacje o końcu Realu były przesadzone. Zdolności Toniego Kroosa niedocenione.
- Pomocnik był dosłownie centrum doskonałego występu Realu.
- Jeśli czasem gadanie o tym, jak historia klubu w danych rozgrywkach wpływa na kolejne spotkania wydaje się być pustym mitologizowaniem, to zwycięstwo 3-1 pokazało prawdziwość tych słów. Zobrazowało to jak rozgrywki mogą wydobyć więcej z klubów, w sposób, jakiego prawdopodobnie spodziewano się przed meczem po Liverpoolu.
The Guardian – Sid Lowe
- Jürgen Klopp upierał się, że nie ma żadnej złości po 2018 r., a wtorkowa noc może być zupełnie inna. Choć kilka rzeczy się zmieniło w obu zespołach od ostatniego ich starcia w finale Ligi Mistrzów, to wynik pozostał taki sam. Dwie bramki Viniciusa Juniora i jedna zdobyta przez Marco Asensio zapewniły Realowi zwycięstwo 3-1. Różnica polega na tym, że teraz Liverpool będzie miał drugą szansę, a to daje nadzieję, której nie mogą stracić po rewanżu, który nie był ani zemstą ani odkupieniem.
- Chociaż Anfield bez fanów to nie jest to samo miejsce i z tego powodu ta nadzieja będzie mniejsza, Liverpool pokonany został przez drużynę, która może narzekać, że nie ma większej przewagi. Klopp może pomyśleć o tym, że byli współwinni porażki. Real atakował swobodniej, niż się spodziewał, a Trent Alexander-Arnold swoim błędem podarował im drugą bramkę.
- Obrońca Nacho Ferndandez (był niesamowity) ostrzegł, że są to rozgrywki Realu i udowodnili to. Nie chodzi tylko o wynik; to poczucie, że drużyna Zinedina Zidana była ciągle poza zasięgiem Liverpoolu, nawet gdy po bramce Mohameda Salaha chwilowo poczuli grunt pod nogami albo gdy pod koniec meczu usiłowali zdobyć drugiego gola, który zmieniłby oczekiwania przed rewanżem.
The Times – Paul Joyce
- Był czas, gdy ten wynik dałoby się odrobić. Jednak bez wsparcia kibiców, przy aktualnej fatalnej passie na Anfield i po tym nędznym występie, który wciąż im ciąży w głowach, siły Liverpoolu, by odrobić straty są mniejsze niż kiedykolwiek.
- Po pozwoleniu Realowi Madryt na wykonanie sporego kroku do kolejnego półfinału Ligi Mistrzów, Jürgenowi Kloppowi pozostał tylko wzbierający żal. Żal nad doborem składu, żal nad rozklekotaną grą obronną, która podarowała zespołowi Zinedina Zidana trzy bramki, i żal, że Liverpool był gorszy fizycznie w zbyt wielu pojedynkach na całym boisku.
- Powinni być ukarani za bierną, pełną błędów grę z okropną pomyłką Trenta Alexandra-Arnolda, który sprezentował drugą bramkę zdobytą przed przerwą przez Marco Asensio. Następnie Alisson słabo poradził sobie ze strzałem Viniciusa Juniora, który zdobył swoją drugą bramkę w tę straszną noc.
- Mohamed Salah był wątkiem pobocznym przed tym ćwierćfinałem z powodu kontuzji odniesionej w finale, gdy obie drużyny spotkały się po raz ostatni trzy lata temu, a jego bramka, która padła po pierwszym strzale Liverpoolu w 51. minucie dała cień nadziei. To jednak niewiele.
- Wszystkie rozmowy przez następny tydzień będą dotyczyć porywających powrotów, zwycięstwa 4-0 nad Barceloną dwa lata temu, gdy przez the Kop Lionel Messi schodził roztrzęsiony, ale tym razem będą musieli ten hałas wydobyć sami.
Daily Mail – Martin Samuel
- Będzie to kolejna szczególna noc na Anfiled z europejskim pucharem. Bardzo szczególna z powodu wyjątkowych okoliczności. „To jest Anfield” głosi napis. Jednak teraz pozbawiony jest hałasu i pasji.
- Czy będą wstanie odrobić dwubramkową stratę w meczu z najbardziej doświadczonym zespołem w Europie bez The Kop, bez wrzawy kibiców, bez wsparcia fanów, których legenda wciska piłkę do bramki przeciwnika? Będą w stanie to zrobić na pustym stadionie przeciwko Realowi Madryt, który przeszedł już tę ścieżkę wcześniej wielokrotnie bez żadnych obaw?
- To było wielkie zwycięstwo Zinedina Zidana i jego graczy, biorąc pod uwagę nieobecność stoperów Sergio Ramosa i Raphaela Varana. Ramos siedział na trybunach, aktualnie kontuzjowany, wyglądał jak programista komputerowy z zachodniego wybrzeża, a Varane przebywał w izolacji w domu z powodu covid-19.
Komentarze (5)
Od tego czasu dużo się zmieniło. Nie mamy, obrony, środka, ataku oraz kibiców. I dlatego będzie podobnie jak z Atletico