Robbo: Każdy napastnik chciałby tak strzelić!
Andy Robertson cieszył się, że nie miał racji, kiedy zobaczył Alissona Beckera wychodzącego do rzutu rożnego w ostatnich sekundach niedzielnego meczu z West Bromwich Albion.
Lewy skrzydłowy Liverpoolu początkowo miał zastrzeżenia, gdy jego bramkarz postanowił włączyć się w ostatnie próby zdobycia zwycięskiego gola na The Hawthorns.
Alisson jednak genialnie główkował po podaniu Trenta Alexandra-Arnolda i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 2:1, które pozwala im ciągle walczyć o kwalifikację do Ligi Mistrzów.
– Zrezygnowałem już z prób opisywania tego uczucia – powiedział Robertson w pomeczowej rozmowie z Liverpoolfc.com. – Mówiłem to już wiele razy, może wtedy kiedy walczyliśmy o tytuły i tego typu rzeczy, ale ta drużyna po prostu nie wie kiedy się poddać.
– Ciągle walczymy, idziemy po swoje, szukamy rozwiązań. Mieliśmy kilka naprawdę dobrych szans w ciągu ostatnich dziesięciu minut meczu, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
– W końcu przyszedł czas na rzut rożny, Ali przebiegł obok mnie, a ja pomyślałem „Nie jestem tego pewien”. Każdy napastnik na świecie cieszyłby się z takiej główki, to niewiarygodne.
– Wraz ze swoją rodziną przeszedł bardzo ciężki okres, ale on szczególnie. Od początku tego roku towarzyszyło mu bardzo wiele emocji. Nie mógł wrócić do Brazylii po stracie ojca, później w swojej rodzinie przywitał małego synka, to niesamowite.
– Jesteśmy jedną wielką rodziną. Kiedy jeden z nas cierpi, to cierpimy wszyscy i wszystkich nas dotnęła śmierć jego taty.
– To dla niego niesamowity i emocjonujący moment i jestem pewien, że jego wyczyn poruszył całą Brazylię. Najwyraźniej tata się o niego troszczy.
Zwycięski gol Alissona sprawił, że podopiecznym Jürgena Kloppa brakuje tylko jednego punktu do czwartej w tabeli Chelsea, a do końca sezonu pozostały dwa spotkania.
O charakterze zespołu Robertson powiedział: – Pokazaliśmy go o wiele bardziej w dwóch poprzednich sezonach. W tym czasem bywaliśmy po złej stronie jeśli chodzi o decydujące bramki w ostatnich minutach gry, ale zawsze przyjemnie jest je zdobywać w jak najbardziej niesamowity sposób.
– Zwykle po meczu mam wiele do powiedzenia, ale teraz jestem trochę oszołomiony sytuacją, ponieważ po prostu nie spodziewałem się, że Ali wyskoczy ze zwycięską bramką.
– Nasza pełna koncentracja skupia się teraz na Burnley.
Komentując środowy wyjazd na Turf Moor, nr 26 kontynuował: – Pozwolimy Aliemu cieszyć się jego chwilą jeszcze przez pięć, może dziesięć minut, a później poprosimy go o czyste konto w środę, ponieważ wciąż potrzebujemy punktów.
– Będzie to jednak niewiarygodnie trudne, a na Turf Moor będą kibice.
– Burnley miało dobry sezon, silny i energiczny. Musimy być w najlepszej formie i być jeszcze bardziej precyzyjni niż dzisiaj, aby zdobyć trzy punkty, co prowadzi nas do ostatniego meczu.
– Nadal potrzebujemy sześciu punktów, aby znaleźć się w Lidze Mistrzów, a być może potem usiądziemy z odrobiną satysfakcji.
Komentarze (0)