Phillips: Wiemy, że musimy wygrać każdy mecz
Nathan Phillips przyznał, że jest bardziej usatysfakcjonowany z wybicia piłki z linii bramkowej niż ze zdobytego gola. Środkowy obrońca był jednym z bohaterów wczorajszego spotkania z Burnley, które zakończyło się zwycięstwem Liverpoolu 3:0.
Po meczu, Anglik udzielił wywiadu stacji Sky Sports, w którym podsumował przedostatnie spotkanie sezonu 20/21.
O powrocie do pierwszej czwórki, czystym koncie, poprawionej różnicy bramkowej i pierwszym trafieniu dla Liverpoolu...
Tak jak mówisz, niesamowite. Najważniejsze, że udało nam się dostać do czwórki. Taki był nasz cel przed tym spotkaniem. Cała reszta to tylko bonusy. W tym momencie sezonu nie ważne jak wygrywamy mecze. Nie ma to znaczenia, dopóki zdobywamy trzy punkty.
O znaczeniu tego świetnego momentu dla The Reds...
Oczywiście czujemy presję. Nie ma miejsca na niekonsekwencję i rozluźnienie w naszych występach na tym etapie sezonu. Wiemy, że musimy wygrać każdy mecz. Musieliśmy podnieść nasz poziom gry i zrobić wszystko, aby nasze występy były powtarzalne. Jeśli nie udaje nam się dobrze grać, to przynajmniej osiągamy dobre wyniki.
O tym jak bardzo Burnley naciskało w tym spotkaniu...
Bardzo. Było bardzo ciężko, ponieważ to jedno z najbardziej fizycznych spotkań w tym sezonie. Brawa dla Burnley, ponieważ utrudnili nam dzisiaj grę. Dobrze było jednak zobaczyć, że daliśmy radę strzelić trzy bramki i wykorzystać nasze szansę, ponieważ przez cały sezon mieliśmy z tym małe problemy.
O tym czy bardziej ucieszył go strzelony gol, czy wybicie piłki z linii bramkowej...
Wybicie piłki z linii bramkowej - zawsze! Moim zadaniem jest powstrzymanie piłki przed wpadnięciem do siatki i zapobieganie golom. Jeśli zdobywam bramkę, to jest to po prostu bonus i szczęśliwy dzień. Zawsze wolę jednak czyste konto.
O psychicznej różnicy jaką robi fakt, że miejsce w pierwszej czwórce zależy teraz od Liverpoolu...
Możemy teraz skupić się tylko na naszym meczu i zrobić wszystko, aby go wygrać. Oczywiście wiemy, że jeśli wygramy następne spotkanie, a Leicester nie zdobędzie dużej ilości bramek, to wykonamy nasze zadanie. Nigdy jednak nie zaczynasz meczu z myślą: "Jeśli zremisujemy to wszystko będzie w porządku". Grasz mecz i chcesz go wygrać. To nigdy się nie zmienia i nie zmieni się w weekend.
O niedzielnym finale sezonu...
Nie mogę się doczekać. To będzie dobry weekend. Jestem podekscytowany. Musimy się teraz zregenerować, odpocząć i przygotować. Ostatnie zadanie i mam nadzieję, że skończymy sezon na miejscu gwarantującym udział w Lidze Mistrzów.
Komentarze (14)
Jak dla mnie to powinienes zostac w klubie.
A kim był wcześniej w jego wieku Robertson? Virgila objeżdżała Legia kiedy grał w Celticu. Czasami metamorfoza może przyjść nagle, a przy Kloppie jest to bardzo prawdopodobne, zresztą James Pearce dzisiaj na Twecie jasno daje do zrozumienia że Nat zapracował na pozostanie w drużynie
Jezeli mam wybierac miedzy Joelem,ktory zagra z "8" spotkan w sezonie miedzy kontuzjami a Natem jako np numerem 3 czyli w ramach rotacji/urazow na lige,na puchary krajowe i w dodatku praktycznie non-stop do dyspozycji oraz jeszcze wezme pod uwage wiek to dla mnie sprawa jest oczywista.
Gdyby to odemnie zalezalo-;) to hierarchia bylaby nastepujaca:Virgil,nowy-zdrowy z odpowiednia klasa a pozniej Nat i Joe choc wiadomo jak to jest z jego zdrowiem.