Gerrard: Jestem szczęśliwy w Glasgow
Steven Gerrard zapewnia, że nie podobają mu się spekulacje, łączące go z zastąpieniem Jürgena Kloppa w Liverpoolu.
Legenda Anfield, wkracza w swój czwarty sezon jako menadżer Rangersów, po tym, jak zapewnił klubowi, pierwszy od 10 lat tytuł ligowy w marcu tego roku.
Były reprezentant Anglii, objął swoją pierwszą pracę w roli menadżera, kiedy w 2018 roku przeniósł się do Szkocji, po okresie spędzonym na pracy w klubowej akademii Liverpoolu.
Sukces zespołu Gerrarda w ubiegłym sezonie, zakończył okres dominacji Celticu, który na starcie poprzedniej kampanii, dążył do 10 tytułu mistrzowskiego z rzędu.
Sposób, w jaki 40-latek ożywił gigantów z Glasgow w swojej pierwszej menadżerskiej roli sprawił, że wielu spekuluje, czy w przyszłości mógłby zastąpić Kloppa na Anfield.
Obaj panowie mają umowy do 2024 roku, a Niemiec zapewnił w zeszłym sezonie, że chce wypełnić swój kontrakt.
Urodzony w Huyton, wychowanek akademii The Reds, reprezentował Liverpool w 504 meczach, przez 17 sezonów w najwyższej klasie rozgrywkowej, strzelił 120 goli i zanotował 92 asysty.
Jednak kiedy został zapytany o perspektywę zostania menadżerem Liverpoolu, lub reprezentacji Anglii, Gerrard szybko odciął się od tych spekulacji.
- Nie mam wpływu na jakiekolwiek spekulacje medialne na mój temat - powiedział w rozmowie z ESPN, o plotki łączące go z pracą w byłym klubie lub reprezentacji.
- Jestem tu bardzo szczęśliwy, mówiłem to wielokrotnie, to wielki klub, jestem zadomowiony, jestem szczęśliwy, mogę dalej się rozwijać i próbować iść z tą drużyną naprzód.
Gerrard jest jednym z największych piłkarzy w historii Liverpoolu, podczas swojej kariery na Anfield poprowadził klub jako kapitan do triumfów w Lidze Mistrzów, FA Cup i Pucharze Ligi.
Wygranie w zeszłym sezonie ligi szkockiej sprawiło, że chce on doprowadzić, by Rangersi stali się ponownie regularnymi zwycięzcami.
- Nie wygrałem nic od dłuższego czasu. Przez większość mojej kariery, zawsze rywalizowałem w końcówkach sezonów, by zdobyć trofea, ale dobrze wiadomo, że nie wygrałem Premier League jako zawodnik. Potem wyjechałem do Los Angeles i zacząłem zdobywać odznaki trenerskie w młodzieżowej drużynie Liverpoolu, minęło sporo czasu bez możliwości rywalizacji.
- Podjąłem się tej pracy ponad trzy lata temu i dała mi ona ponowną szansę, by rywalizować i znów uzyskać uczucie zwycięstwa z personalnego punktu widzenia.
- Warto było czekać, bo wygranie tytułu smakowało naprawdę dobrze.
- To była oczywiście wielka ulga, by zdobyć pierwsze ważne trofeum, ale wspominając i myśląc o mojej karierze, czuć ponownie uczucie zwycięstwa, mieć medal na szyi, było naprawdę wspaniałe.
- Ale jeśli spojrzymy na poprzednich menadżerów, którzy tu byli, Graeme Souness, Walter Smith i ci, którzy byli tutaj przede mną, widzimy, że jedno trofeum nie wystarcza. Żądza sukcesu i odpowiedzialność są zawsze elementem sukcesu.
Komentarze (1)