Grabara: Cieszyłem się, że to już koniec
Kamil Grabara kilka dni temu udzielił wywiad portalowi meczyki.pl, w którym podsumował swoją przygodę w Liverpoolu i opowiedział o swojej decyzji o opuszczeniu ekipy z Anfield.
Przed rozpoczęciem sezonu polski golkiper rozstał się z Liverpoolem i przeszedł za 3 miliony funtów do FC Kopenhagi. Z klubem ze stolicy Danii związał się pięcioletnim kontraktem i w jego barwach spisuje się jak dotychczas znakomicie.
Na pytanie, czy ma jakiś kompleks z tego powodu, że nie zadebiutował w Liverpoolu Kamil odpowiedział:
- Czy mam kompleks tego, że nie zadebiutowałem w Liverpoolu? Nie no, nie odkryję Ameryki, ale powiem tak… Ilu było zawodników w akademii Liverpoolu, którzy nie doczekali się debiutu? No multum. Takie jest życie, najwidoczniej nie miałem zadebiutować. Czasu nie cofnę, ale nie skończyłem na peryferiach futbolu. Nie gram w drugiej lidze kazachskiej, z całym szacunkiem do Kazachstanu. Jestem w fajnym miejscu i to, że ta ścieżka nie prowadziła przez bramkę Liverpoolu… No taki jest świat.
Grabara odniósł się również do swoich ostatnich dni w klubie z Merseyside i o nowym kontrakcie z drużyną z Kopenhagi.
- Ja odchodziłem z klubu nie będąc tam na miejscu. Powiem tak: cieszyłem się, że to już koniec. Ja przez ostatnie dwa lata czułem się jak tacy Rumuni potoczni. Pakujesz się, wiesz, że sezon kończy się w połowie maja. Wiedziałem, że wtedy trzeba będzie się już pakować. Fajnie jest mieć taką stabilizację w sporcie. Podpisałem tutaj kontrakt na pięć lat. Uwierz mi, że po takich dwóch latach nie mogę być bardziej szczęśliwy.
- Wystarczy sobie spojrzeć na stadion Kopenhagi, kibiców, na to jak płacą. Ja znam paru chłopaków, dla których takie pensje to jest nic, ale to normalna sprawa. Mógłbym zostać w Liverpoolu, po podpisaniu nowego kontraktu po EURO, zostałoby mi cztery lata kontraktu, myślę że po tych czterech latach nie musiałbym już nic robić w życiu. Ja swoje ambicje mam i nie jestem typem człowieka, który chce się dorobić, ale się nie narobić. Ja taki nie jestem. Nie mogłem wybrać lepiej na ten moment - stwierdził Kamil Grabara na łamach portalu meczyki.pl
Prowadzący wywiad, Samuel Szczygielski bezpośrednio zapytał Kamila, od kogo w Liverpoolu najwięcej się nauczył?
- Życiowo to jest najprostsza odpowiedź - od samego siebie. To kurs szybszego dorastania, trafiasz tam za dzieciaka i nie możesz utonąć. Piłkarsko to stricte od trenera bramkarzy pierwszej drużyny. Gdyby nie on, to może bym odbudowywał Ruch Chorzów - odpowiedział Grabara.
O tym kogo najbardziej podziwiał...
- O to Philippe Coutinho. Numer „10” się świetnie ogląda, to był jeden z tych, którzy wprowadzali klub na wyższy level. Poprawiał humor w tej szarej Anglii. Gdyby nie on, to te najlepsze czasy może by nie nastały.
22-latek opowiedział także nieco o współpracy z Jürgenem Kloppem. Kamil Grabara odniósł się do samego podejścia do pracy Niemca i zwrócił uwagę na jego uśmiech.
- Nie wiem, czy jego uśmiech może się znudzić, ale czasami już wkur**a. Dlaczego? Całe życie człowiek się nie uśmiecha, więc to jest takie, no…czasami jest to trochę męczące. Ja po prostu siedziałem na du*ie i trochę mnie to denerwowało po jakimś czasie - przyznał były bramkarz Liverpoolu.
Dziennikarz zadał bramkarzowi także pytanie, dlaczego nie udało mu się w Liverpoolu.
- Nie było mnie tam, nie wiem. Jak działa, to będzie działać, ale duże kluby mają to do tego, że nawet jak idzie, to coś będą zmieniać. Trudno coś zbudować długofalowo. Liverpool mi dużo dał, ale też dużo odebrał. Tak to działa w piłce. Zabrali mi troszeczkę czasu przede wszystkim, ale nie mam im tego za złe, żeby to dobrze zrozumieć.
O tym czy jest sympatykiem klubu z Anfield...
- Nie, ale jak przechodziłem do Liverpoolu, to też nie byłem. Moim idolem nie był Jurek Dudek. To kompletnie nie było żadnym wyznacznikiem. Chciały mnie kupić Manchester City, Manchester United, Liverpool i wtedy uznałem, że Liverpool będzie najlepszą opcją. Tak naprawdę dzięki ludziom, którzy mi doradzali - podsumował.
Do napisania tego artykułu użyliśmy fragmentów wywiadu Samuela Szczygielskiego z Kamilem Grabarą z portalu meczyki.pl. Cały wywiad znajdziecie tutaj.
Komentarze (25)
Jedyne mądre słowa które wypowiedział i to zapewne nieświadomie, Filipek był dosłownie jednym z tych którzy wprowadzili Lfc na wyższy level, a mianowicie dzięki swojemu odejściu
I nie zamieszczać komentarzy o waleniu w mordę. Ludziom na pewnym poziomie kultury to nie przystoi.
Tylko, że teraz są inne czasy. Od piłkarzy wymaga się więcej, np. dobrych wyników w nauce przed podpisaniem pierwszego kontraktu w Anglii itd. Piłkarze profesorami być nie muszą ale żulikami z pod budki też obecnie być nie mogą i taki nieuk i obibok daleko nie zajedzie.