Comeback na Anfield! Zwycięstwo 3:2!
Mimo olbrzymiej przewagi Liverpool przegrywał do przerwy 1:2, ale znakomicie potrafił odwrócić losy spotkania, zdobywając dwa gole w drugiej połowie i ostatecznie wygrywa 3:2 z AC Milanem. The Reds objęli prowadzenie w 9. minucie po samobójczym trafieniu Fikayo Tomoriego, ale to co się stało w końcówce pierwszej połowy nie można nazwać inaczej jak katastrofą. Dwa gole Rebicia i Diaza wysunęły Milan na prowadzenie. Na szczęście szybka odpowiedź Salaha na początku drugiej części spotkania i przepiękny gol Hendersona pozwoliły kibicom Liverpoolu cieszyć się ze zwycięstwa na Anfield.
Liverpool nie mógł lepiej rozpocząć spotkania, jak od strzelenia bramki. Tak się stało, gdy Trent Alexander-Arnold w 9. minucie zdecydował się zaskoczyć defensywę rywali swoim wejściem w pole karne. Będąc tam, z kilku metrów Anglik oddał silny strzał na bramkę, a piłka zanim znalazła się w siatce odbiła się od obrońcy. Ostatecznie po analizie bramkę uznano jako samobójcze trafienie Fikayo Tomoriego.
Kilka minut później ku zdziwieniu wielu kibiców, arbiter podyktował rzut karny, po odbiciu futbolówki ręką w polu karnym przez defensora drużyny gości. Do jedenastki podszedł niezawodny jak dotąd Mohamed Salah, ale ta próba okazała się nieskuteczna. Egipcjanin uderzył z całej siły w środek bramki, gdzie stał Maignan i nawet dobitka z bliska Diogo Joty nie przyniosła drugiego trafienia dla the Reds. Dla Salaha był to pierwszy niestrzelony karny od października 2017 roku.
Piłkarze the Reds jeszcze kilkukrotnie próbowali się wedrzeć i wpakować piłkę do siatki, usiłując podwyższyć prowadzenie, lecz za każdym razem na drodze stawał golkiper Milanu.
Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy doszło do kataklizmu, a nawet dwóch. Rebić w 42. minucie zamienił pierwszą akcję Mediolańczyków w polu karnym Liverpoolu na gola, strzałem długi róg. Kilkadziesiąt sekund później drużyna gości ponownie zaskoczyła gospodarzy dość składną akcją, czym wykorzystali gapiostwo obrońców Liverpoolu i Brahim Díaz zdobył drugiego gola dla włoskiego zespołu.
Liverpool odpowiedział znakomicie zaraz na początku drugiej części spotkania na wydarzenia z pierwszej połowy. W 48. minucie bramka Salaha z bliskiej odległości przyniosła wyrównanie na 2:2. Origi wykorzystał potencjał sprinterski Egipcjanina i sprytnie zagrał koledze w pole karne, gdzie z kilku metrów Salah uderzył obok Maignana wprost do bramki.
Z minuty na minutę przewaga the Reds rosła i kulminacją tego była bramka Jordana Hendersona w 69. minucie. Kapitan piekielnie uderzył z pierwszej pilki w dług róg sprzed pola karnego, nie dając żadnych złudzeń bramkarzowi gości na interwencję. Tym sposobem Liverpool wyszedł na prowadzenie po raz drugi i zarazem ostatni. Liverpoolczycy przez kolejne minuty kontrolowali przebieg meczu i mimo doliczonych pięciu minut potrafili zachować zimną krew i utrzymać wynik spotkania do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka.
Bramki: Tomori 9' (sam.), 48' Salah, 69' Henderson – Rebić 42', Díaz 44'
Składy
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Matip, Gomez, Robertson - Henderson (84' Milner), Fabinho, Keïta (71' Thiago) - Salah (84' Oxlade-Chamberlain), Origi (63' Mané), Jota (71' Jones)
Milan: Maignan - Calabria, Kjaer, Tomori, T. Hernandez - Kessie, Bennacer (71' Tonali) - Saelemaekers (62' Florenzi), B. Diaz, Leao (62' Giroud) - Rebić (83' Maldini)
Komentarze (188)
Taki gaz, Liverpool jak za najlepszych czasów Jurgena sprzed 2-3 lat, jakby było 4-0 to nikt nie powinien być zdziwiony, ale jestesmy Liverpurzem i zamiast 4-0 mamy 1-2.
Typowy Liverpool z początków Kloppa. Ogromna przewaga, ale bez konkretów, która kończy się porażką.
Origi: uff, w zasadzie oprócz 2 fajnych prób pressingu i niewykorzystanej setki z 3 minuty- niewiele go na boisku.
Salah: psychicznie nie może dojechać po tym karnym. Anyway, gdybym ja wykorzystywał wszystkie karne od 4 lat, to też miałbym problem z wróceniem do gry.
Obie bramki prawą stroną, bo tam jak zwykle u nas autostrada. A potem Matip ma niby łatać wszystko?
Nie umiemy zamknąć meczu mając gigantyczną przewagę, wystarczyło strzelić drugiego gola, trzeciego.
Powtarza się to samo, to już nasza tradycja od rewanżu z AM.
Idealnym takim wyznacznikiem był mecz o wszystko z Napoli w którym Mane kopał się po czole :D. Z tego już jesteśmy znani
no 10 i nic
To ile chcą mieć różnych w meczu 20?. Jak gomez to nawet nie podchodzi pod pole karne.wtf?
Mane IN (Mane bez nogi > Origi)
Thiago IN
Innego wyjścia nie ma, dwie pierwsze zmiany to już w 46' powinny być.
Do boju The Reds🔴
To jeszcze Kostas za Andyego, Thiago za Keite.
Gerard mu się załączył
Atleti z Porto remis raczej.
Mane chyba wypił dwie sety na ławce, tak mu się nogi plątały.
To byłby cios nożem w plecy że tak powiem!
BTW Należą się również brawa dla Milanu nie ukrywam że kibicuje im aby wyszli z nami z grupy zamiast tych murarzy z Madrytu.
żeby było więcej emocji jak zwykle kiedy lfc gra
a milan w drugiej połowie był na boisku bo nie widziałem ich?
aaaa tak tak był i bronił wyniku nawet przy 3-2 tak jak makarony lubią bronić
Tylko sami niepotrzebnie narobiliśmy sobie "kuku" pod koniec pierwszej połowy.
Seria Mo z wykorzystanymi karnymi przerwana-ktoś wie ile ich było?
3 punkty są a Atleti tylko remis a więc perfekcyjna kolejka dla nas🙂
Na CP postawiłbym na Konate z VVD, Joel na rotację.
"Frycowe zapłacone, dobrze że Porto nie wygrało.
Matko jaki ten Liverpool był szybki i wybiegany.
Myślę że jakby mieli strzelić 5 bramek to i tak by strzelili.
Głową do góry Milanie, gramy do końca."
Mo mimo niewykorzystanego karnego z golem i oczywiście motor napędowy.
Jürgen zrobił aż 5 zmian-o jejku! chyba mu się faktycznie wzrok poprawił🤣
Czekamy na Porto.
Żałuję ostatniej akcji 3vs2. Nie rozumiem dlaczego Thiago podał do Curtisa? Holujesz piłkę do momentu, aż jeden z tych obrońców spróbuję doskoczyć do gościa z piłką i wtedy podajesz do kolegi, od którego tenże obrońca wybiegł w kierunku piłki.
Podstawy z orlika.
Nieważne. Ważny komplet pkt. Milan cienki. Spodziewałem się po nich więcej. Gdyby nie te dwie bramki na farcie, to napisalbym o meczu "EASY" !!!.
Wchodzi Jones i będąc na lewym skrzydle jest nazwany Salahem a 15 sek później Arnoldem. ^^
Zresztą nie tylko Jones z Salahem się mylili w TV.
Ale Strejlau daje radę, mimo ponad 80 ma karku.
Hendo z golem ala Stevie.
Szkoda kontuzji (chyba) Origiego, niezależnie od jakości nie trzeba nam kolejnych urazów.
Byliśmy oczywiści drużyną lepszą i przez zdecydowaną większość meczu to było widać, zawodziło tylko tradycyjnie wykańczenie akcji. Jeszcze Origi zszedł, jeśli ma kontuzję to został nam już tylko Minamino w szafie.
Ale trzeba oddać Milanowi że postraszyli, dali z siebie wszystko i chociaż zabrakło jakości to za wolę walki należy im się szacunek.
Martwi (nie)dyspozycja Mane.
Inna sprawa, że jak wyszli to wiemy jak się to skończyło, brawa za te kontry, ale ogólnie słaby mecz. Widać, że nie grali w LM od lat i chyba też widać różnicę pomiędzy Serie A i Premier League. No i na pewno brak Zlatana Milanowi nie posłużył, facet ma doświadczenie, umiejętności, zabrakło im takiego lidera w sferze mentalnej.
Zaczęliśmy rozgrywki dobrze, teraz pora na Porto, to nie będą tak łatwe mecze jak w 2019 roku.
Gratuluje Wam tych dwóch bramek, ale za całokształt meczu nie mogę ocenić Was za wysoko. Wielu z nas spodziewało się wyrównanego meczu z lekką nasza przewaga ze względu na mecz u siebie, ale Wasi chłopcy nie pokazali się z dobrej strony. Ani kondycyjnie, ani taktycznie. Może potrzebujecie jeszcze trochę czasu. Może Pioli nie poskładał tego do końca. Jesteście klubem z bogatą historią, gablotą z mnóstwem pucharów. Wiekszosc z nas ma duży szacunek do Milanu, ale jeszcze Wam trochę brakuje do czołówki Europejskiej. W dodatku pierwszy mecz na Anfield...... Gorzej nie mogliście trafić. Tylko Atletico wyrwało nam awans w LM. Większość zespołów wraca do domu z niczym, także mocno bym się nie przejmował. W rewanżu rolę mogą się odwrócić, ale zanim to nastąpi liczę że postawicie się Hiszpanom i to Wy wyjdziecie z grupy oczywiście razem z nami.
Liczyłem też, że na debiut Konate, ale przy stykowym wyniku zrozumiałe, że nie ma co eksperymentować