Henderson: To dla nas duży krok naprzód
Jordan Henderson określił przekonującą naturę zwycięstwa Liverpoolu 5:0 nad Manchesterem United mianem 'dużego kroku do przodu' dla swojego zespołu.
The Reds rozbili swoich rywali w niedzielnym starciu w Premier League i przedłużyli swoją ligową passę bez porażki, która rozpoczęła się jeszcze w zeszłym sezonie, do 19 meczów.
Podobnie jak w pojedynku z Atlético Madryt, ekipa Jürgena Kloppa znalazła się na dwubramkowym prowadzeniu już w trzynastej minucie, szybkie ciosy na Old Trafford wyprowadzili Naby Keïta i Diogo Jota.
Następnie show skradł Mohamed Salah, Egipcjanin został pierwszym piłkarzem w erze Premier League, któremu udało się ustrzelić hattricka przeciwko Manchesterowi United na ich terenie, przy okazji zdobył gola w dziesiątym spotkaniu z rzędu.
Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę, ponieważ Pogba, który wszedł na boisko z ławki rezerwowych, otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę, a goście, którzy na czterdzieści minut przed końcem spotkania mieli pięciobramkową przewagę, resztę starcia rozegrali w spokojny sposób i powrócili na drugie miejsce w ligowej tabeli.
Henderson, który zaliczył świetną asystę przy piątym trafieniu, był bardzo zadowolony z pracy, jaką Liverpool wykonał w czasie popołudnia, które na pewno zajmie specjalne miejsce w historii klubu.
- To był dobry dzień. Na Old Trafford gra się ciężko, byłem tu wiele razy. Uważam zatem, że to był fantastyczny dzień - powiedział kapitan w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu.
- Genialny występ od początku do końca. Czyste konto, a to dla nas szalenie ważne. Do tego kilka kapitalnych bramek. Bardzo miły dzień i duży krok do przodu.
- [Nasz plan na ten mecz polegał na tym, że] mieliśmy po prostu grać swoją piłkę, grać intensywnie, a po przejęciu piłki szybko zagrywać ją do ataku, co moim zdaniem wyszło nam znakomicie, różnicę zrobiło również to, że byliśmy bardzo skuteczni przy strzałach.
- Od pierwszego do ostatniego gwizdka graliśmy naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Moim zdaniem świetnie zarządzaliśmy grą w drugiej połowie. To jasne, że im trudniej było grać w dziesiątkę, a nam łatwiej było utrzymywać się przy piłce.
- Uważam jednak, że już wcześniej świetnie przetrzymywaliśmy futbolówkę i zarządzaliśmy przebiegiem spotkania.
Salah powrócił z Manchesteru z piłką meczową po tym, jak udało mu się trzykrotnie pokonać Davida de Geę.
Grający z numerem jedenastym zawodnik, który asystował również przy otwierającym wynik na Old Trafford trafieniu Keïty, w dwunastu meczach we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie strzelił już piętnaście bramek.
Henderson przyznał, że zaczyna brakować mu słów na opisanie występów swojego kolegi z zespołu. - Niesamowity - powiedział. - Nic więcej nie muszę dodawać, to wyjątkowy piłkarz.
- Mam nadzieję, że utrzyma swoją świetną formę jak najdłużej, będzie strzelał bramki, ciężko pracował dla drużyny i grał w taki sposób, jak teraz, bo w tej chwili jest dla nas ogromnym atutem.
W porównaniu z wtorkowym starciem z Atlético Klopp dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce, jedną z nich było wprowadzenie Ibrahimy Konaté, który został partnerem Virgila van Dijka w sercu defensywy.
Francuz zaliczył swój trzeci występ po transferze z RB Lipsk zeszłego lata - było to też jego trzecie czyste konto w barwach Liverpoolu.
- Uważam, że zagrał rewelacyjnie. Mamy kilku naprawdę kapitalnych stoperów, więc nie jest mu łatwo, ale dzisiaj zaliczył występ z najwyższej półki - powiedział Henderson.
- Takich potrzeba, aby nie dać sobie strzelić gola na Old Trafford, więc bardzo się cieszę z jego powodu, cieszy mnie też czyste konto w kontekście całego zespołu, to było dla nas dzisiaj bardzo ważne i musimy grać tak dalej.
- W tygodniu daliśmy sobie strzelić dwie bramki mimo tego, że prowadziliśmy 2:0 i to było rozczarowujące, więc dzisiaj byliśmy zdeterminowani, aby zagrać na zero z tyłu, to dla nas bardzo dobre.
- Oczywiście strzeliliśmy też kilka świetnych goli, wszyscy chcemy to oglądać.
Henderson dodał również, że to zwycięstwo - drugie z rzędu na Old Trafford - smakowało jeszcze lepiej dzięki obecności trzech tysięcy kibiców The Reds na trybunach.
- Zupełnie inaczej gra się, kiedy na trybunach są kibice - powiedział kapitan, nawiązując do wygranego 4:2 spotkania na tym samym stadionie w maju.
- Doceniamy to jeszcze bardziej teraz, kiedy kibice wrócili. Kiedy graliśmy na pustych stadionach, to była zupełnie inna gra. Wspaniale jest mieć sympatyków z powrotem, dzisiaj było to dla nas wyjątkowe, móc zwyciężyć przy pełnych trybunach.
Komentarze (1)
Klasa!