Liverpool pokonuje 2:0 Smoki
Liverpool zwyciężył w dzisiejszym meczu z FC Porto 2:0 i z kompletem punktów po pięciu meczach zdecydowanie lideruje stawce w grupie B Champions League.
Podopieczni Kloppa otworzyli wynik rywalizacji w 52. minucie, kiedy efektownym strzałem z dystansu popisał się Thiago. Hiszpański pomocnik zdecydował się na kąśliwe uderzenie z 25 metrów i Diogo Costa był zmuszony wyciągnąć piłkę z siatki. W 70. minucie asystę Hendersona wykorzystał Mohamed Salah, który przypieczętował triumf the Reds.
Na pierwszą groźną okazję pod jakąkolwiek bramką czekaliśmy do 12. minuty, gdzie piłkarze FC Porto wyszli ze szybką kontrą po fatalnym błędzie Ibrahimy Konaté na środku boiska. Kostas Tsimikas wykazał się dużą odwagą wchodząc w nogi Otavio, dzięki czemu pierwszy dopadł do piłki i zatrzymał strzał napastnika gości.
Przez następny kwadrans gry zawodnicy Liverpoolu usiłowali przejąć kontrolę nad meczem. Kilka razy wysokim pressingiem zmuszali rywali do popełniania błędów pod własnym polem karnym.
The Reds strzelili nawet gola w 38. minucie, kiedy Sadio Mané otrzymał świetne podanie od Thiago i z bliskiej odległości pokonał golkipera Smoków, jednak po interwencji VAR-u, arbiter wskazał minimalnego spalonego Senegalczyka.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej połowy Thiago otworzył wynik spotkania piekielnym strzałem nie do obrony z dalszej odległości. Piłka zanim trafiła w dolny róg bramki przeleciała pomiędzy nogami obrońców. To był prawdziwy majstersztyk w wykonaniu Hiszpana.
W 70. minucie błysk geniuszu Salaha pozwolił Liverpoolowi wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Egipcjanin wraz z Hendersonem rozmontował defensywę Porto i błyskotliwym strzałem w krótki róg zaskoczył między słupkami Diego Costę.
Cztery minuty później arbiter podjął błędna decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Liverpoolu po faulu na Origim. Po chwili VAR poprawił decyzję arbitra i zamiast jedenastki oglądaliśmy rzut wolny zza pola karnego.
Ostatni kwadrans spotkania przebiegał w dość spokojnym tempie i z dala od bramki Liverpoolu. Podopieczni Jürgena Kloppa zachowali kolejne czyste konto i trzy punkty.
Bramki: Thiago 52', Mohamed Salah 70'
Składy
Liverpool: Alisson - Williams, Matip, Konaté, Tsimikas (64' Robertson) - Oxlade-Chamberlain (82' Milner), Morton, Thiago (63' Henderson) - Salah (72' Fabinho), Minamino, Mané (72' Origi)
Porto: D. Costa - Mário, Pepe (25' Cardoso), Mbemba, Sanusi - Otávio, Uribe (78' Grujić), Oliveira (64' Vitinha), Díaz - Evanilson (77' Martinez), Teremi (64' Conceicao)
Komentarze (87)
Jeżeli Minamino chcę czy chciał coś pokazać Kloppowi w tym meczu no to niestety, ale nie pokazał.
Pomoc baardzo kiepsko, noale niczego się nie spodziewam po Mortonie xD
Od Minamino nie oczekuje goli, ale przyjęcia czy wystartowania do pressingu, czego nie ma.
Widac, że mecz grany dla kasy.
Thiago na plus, irytuje brak koncentracji w zespole.
Myślałem że jesteś wystarczająco długo na forum żeby to zakumać, no trudno.
Ja ich szanuję i lubię, mimo iż wywalili nas z LM przed dwoma laty, Simeone znakomicie buduje zespół w cieniu FCB i RM.
Dajcież chłopakowi spokój, to nie jest piłkarz, który ma wywierać presję na Jotę i Salaha, nie figuruje jak widać w planach Kloppa, a przyszedł za pół-darmo. Strzeli coś czasem w pucharach krajowych albo z ławki i tyle. Pozytywny gość, ja tam go lubię. ;)
Brawo Thiago, zamknij w końcu hejterów.
Thiago pierwszy sklad i koniec.
Ja stawiam na Juve, ciekawie by było.
Bardzo dobry Thiago, nieźle Morton, więcej się spodziewałem po naszym samuraju.