McAteer: Mógłbym rywalizować z Trentem
Były piłkarz Liverpoolu, który rozwijał się jako atakujący boczny obrońca jest przekonany, że poradziłby sobie w systemie, którym gra obecna drużyna.
Jason McAteer poszedł nawet o krok dalej i powiedział, że mógłby rywalizować o pozycję na równi z Trentem Alexandrem-Arnoldem.
Kibice przyzwyczaili się, do drużyny Jürgena Kloppa grającej z wysoko ustawionymi bocznymi obrońcami, którzy często skutecznie wspierają linię ataku Liverpoolu.
Jednak Niemiec nie jest pierwszym menedżerem na Anfield, który ustawia drużynę w ten sposób. Pod wodzą Roya Evansa McAteer został przeniesiony z linii pomocy na prawą obronę i grał tam na stałe.
W rozmowie z Echo powiedział:
- Wydaje mi się, że pasowałbym do filozofii Jürgena. Myślę, że byłby ciężki wybór między mną a Trentem!
- Sądzę, że miałem wszystkie atrybuty, których wymaga Jürgen, więc jestem w stanie sobie wyobrazić siebie na prawej stronie.
McAteer przeszedł do Liverpoolu z Bolton Wanderers za 4,5 mln funtów w 1995 roku, po tym jak imponował jako środkowy pomocnik pod wodzą Bruca Riocha.
Jednak w drużynie Evansa nie brakowało gwiazd, a linię obrony tworzyło trio Phil Babb, John Scales i Neil Ruddock, co poskutkowało przejściem do formacji 3-5-2 i pozwoliło the Reds grać najlepszym graczom razem.
- Pomysł był taki, żebyśmy z Jamiem (Redknappem) grali razem w pomocy, ale Barnsley (John Barnes) rozgrywał kolejny sezon z rzędu. Był jak króliczek Duracella. Cały czas biegał i biegał – powiedział McAteer.
- Tylko my i Aston Villa graliśmy wtedy trójką z tyłu i wahadłowymi.
- Skończyło się tym, że wskoczyłem na prawą stronę, gdy Rob Jones złapał kontuzję.
- W pewnym sensie dostosowałem się do utalentowanych graczy, których mieliśmy. Roy ustawił Robbi’ego (Fowlera) obok Stana (Collymore’a), którzy świetnie się zgrywali. Steve McManaman, który chciał mieć wolną rękę również znalazł swoje miejsce w tej formacji.
- I do tego byłem ja i Stig (Inge Bjornbye). Może nie byliśmy najlepszymi obrońcami, ale dzięki temu, że ubezpieczali nas stoperzy mogliśmy grać wyżej, ofensywniej i odważniej, a właśnie tak chciał grać Liverpool.
- Obsługiwałem wielu graczy w zespole, więc naprawdę się zgraliśmy.
- Nasz zespół, tak jak dzisiejszy, był przyjemny dla oka, tworzył dużo sytuacji, ale chyba nie był aż tak defensywnie usposobiony jak obecny. Choć grają różnymi formacjami, robią to w bardzo podobny sposób.
- Zespół był wspaniały, ale przyszło nam się mierzyć z bardzo dobrym Manchesterem United.
Pomimo, że Roy Evans zdołał zdobyć tylko Puchar Ligi, jego drużyna wzbudzała zainteresowanie i była pełna talentów, co w rezultacie dało kilka ekscytujących starć.
Wśród nich były dwa niesamowite mecze z Newcastle na Anfield w sezonach 95/96 i 96/97. Oba zakończyły się zwycięstwem the Reds 4-3, a pierwszy z nich został wybrany Meczem Dekady Premier League.
McAteer miał szczęście brać udział w obu, ale nie ma wątpliwości, który był lepszy.
- Wolę pierwszy, ponieważ szliśmy łeb w łeb 1-0, 1-1, 2-1 – w drugim wygrywaliśmy 3-0, ale doprowadzili do remisu i w ostatniej minucie padł zwycięski gol dla nas. Robbie (Fowler) nas uratował.
- Pamiętam, że po meczu mieliśmy otrzymać dzień odpoczynku, ale nie dostaliśmy go, ponieważ zaprzepaściliśmy trzybramkowe prowadzenie na własnym boisku. Taki był wtedy sposób myślenia!
- Pierwszy był prawdopodobnie bardziej wciągający, ponieważ szliśmy łeb w łeb, ale oba mecze były wyjątkowe. Każde na swój sposób.
- Po pierwszym meczu prawdopodobnie pozbawiliśmy Newcastle marzeń o tytule, ponieważ wtedy o niego walczyli.
- Atmosfera była wspaniała. Szczerze, pamiętam, że w ogóle nie odczuwałem zmęczenia. Byłem pełen życia tak, jak te mecze.
- To były niesamowite spotkania.
Komentarze (2)