Carragher: Mam dużą wiarę w FSG
Jamie Carragher jest przekonany, że Mohamed Salah podpisze nowy kontrakt z Liverpoolem pomimo ciągłych spekulacji nt. jego przyszłości.
Napastnikowi, który poprowadzi w niedzielę Egipt w finale Pucharu Narodów Afryki z Senegalem Sadio Mané, w lecie 2023 roku kończy się umowa z klubem i wciąż nie osiągnięto porozumienia co do warunków jej przedłużenia, nawet mimo publicznych deklaracji zawodnika o chęci pozostania na Anfield.
Już za niecały rok Salah będzie mógł swobodnie rozmawiać z innymi klubami o potencjalnym kontrakcie. Kibice, co zrozumiałe, denerwują się na samą myśl o utracie Egipskiego Króla i to niezależnie od tego, czy miałby odejść za kwotę odstępnego, czy za darmo po zakończeniu kontraktu.
Carragher jest jednak pewny, że 29-latek zostanie w klubie i ufa właścicielom z FSG, że uda im się załatwić tę sprawę.
- 18 miesięcy to naprawdę dużo czasu - mówił były zawodnik The Reds w wywiadzie dla Liverpool Echo.
- Myślę, że Mo Salah to piłkarz, którego kontrakt chcesz przedłużyć w pierwszej kolejności, prawdopodobnie przed pozostałymi zawodnikami (takimi jak Mané czy Roberto Firmino).
- Gdy patrzę na niego i Mané mierzących się w finale PNA, widzę dwóch spośród kilku najlepszych napastników na świecie, widzę to, ile dali klubowi. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli oglądać ich razem jeszcze przez kilka lat.
- Jednak zawsze ufam Liverpoolowi jako klubowi w kwestii zakupów, sprzedaży i spraw kontraktowych. Myślę, że jesteśmy w tym najlepsi, dlatego nie panikuję. Mam dużą wiarę w FSG.
- Oczywiście odchodzi Michael Edwards, ale na miejscu jest Julian Ward i Jürgen Klopp. Za kulisami pracuje genialny zespół i myślę, że powinniśmy po prostu zaufać tym ludziom.
- Moim zdaniem jako piłkarze wszyscy jesteśmy trochę egoistyczni w sytuacjach takich jak rozmowy o kontrakcie. Każdy patrzy na siebie, jednak gdybym był znowu w szatni Liverpoolu, a Fernando Torres lub Steven Gerrard podpisaliby nowy kontrakt, byłbym zachwycony.
- Jestem też przekonany, że każdy w szatni bardzo chce, by Salah podpisał nowy kontrakt, podobnie jak Sadio Mané i Bobby Firmino.
- To już żywe legendy tego klubu, będziemy mówić o nich za 20, 30 lat - aż tak dobrzy byli.
- Nic jednak nie trwa wiecznie i to właśnie dlatego Liverpool zrobił tak dobry interes, sprowadzając Luisa Díaza. Kto wie, czy po sezonie, lub rok później, któryś zawodnik z ofensywnego trio nie zdecyduje się na kolejny krok w karierze. To już ten wiek w futbolu.
- Będąc jednak innym zawodnikiem w zespole, byłbyś absolutnie zachwycony, gdyby tacy piłkarze dołączyli do innych pięciu, sześciu podpisujących nowe kontrakty, to dobrze wróży na przyszłość.
Spodziewano się, że Liverpool czeka raczej spokojny styczeń na froncie transferowym, zanim pod koniec miesiąca cały futbolowy świat zaskoczyła wieść o pozyskaniu z FC Porto Luisa Díaza za około 49 milionów funtów.
Carragher, oceniając reprezentanta Kolumbii, nie szczędził pochwał ekipie The Reds, która po raz kolejny zdołała przeprowadzić duży transfer, unikając medialnego szumu.
- To był genialny ruch, typowy dla Liverpoolu - mówił.
- Nie było tak naprawdę żadnych spekulacji odnośnie transferów do zespołu i to jest to, co naprawdę imponuje mi w Liverpoolu jako klubie - to, jak przeprowadza transfery.
- Oni są chirurgicznie precyzyjni w tym, co robią i to właściwie cała historia wielkiego sukcesu w ciągu ostatnich pięciu czy sześciu lat - chodzi o to, co Liverpool robi pod względem transferów.
- Wiem, że czasami ludzie są sfrustrowani, ponieważ nie kupujemy wielu zawodników. Jednak sposób, w jaki to robimy i jak podchodzimy do tematu, wydaje mi się naprawdę imponujący.
- Ludzie odpowiedzialni za wzmocnienia - najczęściej pewnie Jürgen Klopp i osoby podejmujące ostateczną decyzję o transferze - robią to dobrze i jestem pewien, że w tym przypadku będzie tak samo.
- To może być punkt zwrotny, ale myślę, że to nie transfer tylko na teraz. Kluczowe będzie to, jak dobrze Luis Díaz poradzi sobie w ciągu następnych pięciu lub sześciu lat.
- Czy w końcu przedrze się do ofensywnego trio? Jota to zrobił, ale czy Luis Díaz może być następny?
- Myślę, że on gwarantuje znacznie większą jakość, jeśli chodzi o zaplecze dla ofensywnej czwórki, jeśli jeden z napastników nie może zagrać lub trzeba dokonać zmiany.
- Moim zdaniem to robi ogromną różnicę, ponieważ bardzo rzadko wprowadzamy z ławki kogoś, kto prezentuje podobny poziom do zawodnika, którego zmienia. Myślę, że zdecydowanie mamy z tym obecnie problem.
Pomimo przybycia do klubu Díaza, Carragher nadal trzyma się swojej przedsezonowej prognozy, w której zakładał, że Manchester City pokona Liverpool w walce o tytuł mistrzowski Premier League w tym sezonie.
Anglik upierał się, że The Reds muszą wygrać na Etihad w kwietniu, aby mieć jakąkolwiek szansę na dogonienie panujących mistrzów, jednak zachęcił drużynę Jürgena Kloppa, aby pójść w ślady jego i jego byłych kolegów z drużyny i zamiast tytułu zdobyć potrójną koronę w pucharach.
- Mówiłem, że to poza naszym zasięgiem oraz że to City wygra ligę i nadal tak uważam - przyznał Carra.
- Jednak przy zwycięstwie Liverpoolu i kilku straconych punktach przez City tytuł może się nieco zbliżyć.
- The Reds musieliby wygrać na Etihad, na co oczywiście ich stać. Robili to już w przeszłości, jest na to jakaś szansa. City to świetny zespół, ale Liverpool również.
- Miejmy nadzieję, że włączenie do zespołu Luisa Díaza pomoże Liverpoolowi w tej kwestii i wywrze jeszcze większą presję na City.
- Nadal jednak mają mnóstwo rzeczy do wygrania poza ligą. Wciąż biorą udział w trzech rozgrywkach pucharowych. Sam wiem, jak to jest zdobyć trzy puchary, zrobiliśmy to w 2001 roku i był to niesamowity sezon.
- To byłby niewiarygodny sezon, gdyby Liverpool zdołał wygrać trzy puchary. To trudne zadanie, ale jesteśmy już w finale jednych rozgrywek. Myślę, że możemy wygrać również w pozostałych.
- Jesteśmy tak samo dobrzy jak zespoły w Europie czy w Premier League, więc wciąż jest o co grać.
Komentarze (2)