Elliott: Strzelanie bramek to moje zadanie
Pierwsza bramka Harveya Elliotta dla Liverpoolu w niedzielnym meczu z Cardiff City to moment, którego młodzieżowiec nigdy nie zapomni.
Pomocnik zaznaczył swój powrót na boisko po prawie pięciu miesiącach przerwy, strzelając trzecią bramkę dla The Reds w wygranym 3:1 spotkaniu, pieczętując awans do piątej rudny FA Cup.
Elliott po tym jak wszedł na plac gry w drugiej połowie, po raz pierwszy od czasu odniesienia poważnej kontuzji kostki w meczu z Leeds United, potrzebował mniej niż 20 minut, aby odcisnąć swoje piętno na grze.
- Nadal ciężko jest to wyrazić słowami - powiedział Elliott w pomeczowej rozmowie dla ITV.
- Po to właśnie jestem w drużynie, by strzelać bramki i asystować. Na szczęście dzisiaj, po długiej przerwie, udało się to zrobić przed własną publicznością.
- Ostatecznie jest to jednak moje zadanie, więc po prostu muszę to robić dalej. To chwila, którą ja i moja rodzina zapamiętamy.
- Był całkiem niezły - dodał 18-latek na temat swojego strzału.
- Obserwowałem mojego kolegę, Diogo, który strzelał dla nas bramki z lewej strony, z prawej strony i ze środka, więc dostałem od niego kilka wskazówek.
- Miło jest trafić do siatki, trzeba postarać się o wykończenie, gdy pojawia się taka okazja. Jestem po prostu szczęśliwy, że udało mi się to zrobić.
Przyznając, że jest długa lista osób, które pomogły mu w drodze do zdrowia, Elliott szczególnie wyróżnił jednego z klubowych fizjoterapeutów.
- Lista jest długa, ale jednym z najważniejszych ludzi tutaj w Liverpoolu był Joe Lewis.
- To jeden z fizjoterapeutów, który pracował ze mną od wczesnych godzin porannych do późnej nocy. Przywrócił mi siły.
- Jak już mówiłem, lista jest długa. Wielkie podziękowania należą się również mojej rodzinie i przyjaciołom, szczególnie mamie i tacie, którzy pomagali mi i wspierali mnie przez cały czas.
- Wielkie wyrazy wdzięczności dla wszystkich w Liverpoolu, także dla fanów za okazane wsparcie i miłość. Teraz wróciłem i kontuzja jest już przeszłością.
Komentarze (10)