Robertson: To był naprawdę trudny mecz
Liverpool może być zadowolony, że zakończył trudny mecz z Burnley z trzema punktami, a teraz przygotowuje się do wznowienia rozgrywek Ligi Mistrzów, zapewnia Andy Robertson.
Bramka Fabinho w 40 minucie dała The Reds zwycięstwo 1:0 na wietrznym Turf Moor w niedzielę, gdzie pokonali oni zarówno żywioły, jak i nieustępliwych przeciwników.
Dla Fabinho był to piąty gol w siedmiu ostatnich występach i nie bez znaczenia jest fakt, że dzięki niemu drużyna Jürgena Kloppa utrzymuje się w tabeli najbliżej prowadzącego Manchesteru City.
Teraz jednak uwaga musi szybko skupić się na pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z zespołem z Serie A, Interem.
Robertson w rozmowie z klubowym serwisem po końcowym gwizdku w meczu z Burnley, podzielił się przemyśleniami na temat trudnego, ale satysfakcjonującego dnia, nowej "maszyny do strzelania bramek" w drużynie i spotkania na San Siro w środku tygodnia.
To były naprawdę ciężko wywalczone trzy punkty w trudne popołudnie. Co sądzisz o tym spotkaniu?
- To był okropny dzień, naprawdę trudny, a Burnley sprawiło nam wiele trudności. Myślę, że zagrali naprawdę dobry mecz, ale moim zdaniem sprostaliśmy każdemu wyzwaniu, jakie przed nami postawili. Nasi dwaj środkowi obrońcy wygrali wiele pojedynków główkowych, Fabinho wygrał wiele pojedynków główkowych, ja i Trent kryliśmy ich, a środek pola wygrywał piłki i starał się je odzyskać. Potem chodziło tylko o to, by znaleźć tę odrobinę jakości. Na szczęście udało nam się to i być może mogliśmy strzelić więcej, ale 1:0 weźmiemy w ciemno. Zabieramy trzy punkty i teraz musimy iść dalej.
Gol padł w momencie, gdy Burnley miało kilka szans. Z psychologicznego punktu widzenia, objęcie prowadzenia tuż przed przerwą jest bardzo pomocne?
- Tak, bardzo. Musieliśmy się trochę uspokoić, byliśmy przy piłce częściej niż nam się wydawało, kilku z nas prawdopodobnie trochę się spieszyło, co wywierało większą presję. Gol padł w naprawdę dobrym momencie, tuż przed przerwą. Dobrze sobie wtedy radzili, ale Fabinho, maszyna do strzelania bramek, znów wyskakuje we właściwym miejscu! W drugiej połowie czuliśmy się dość komfortowo, nie sądzę, by mieli wiele szans. Mieliśmy kilka zrywów, w których mogliśmy podjąć lepsze decyzje, ale chodzi o trzy punkty. Jestem bardzo zadowolony z czystego konta, myślę, że ciężko na nie pracowaliśmy i możemy być zadowoleni z tego, co dziś zrobiliśmy.
Fabinho ma obecnie niezłą passę...
- Jego wszechstronność jest wspaniała. Jest dobrze znany z rozbijania gry, odbierania piłek i podawania ich napastnikom, ale wydaje się, że właśnie teraz pojawia się w odpowiednim miejscu i czasie. To było dzisiaj wykończenie godne napastnika, był tam po to, aby umieścić piłkę w siatce. Na początku sezonu wiedzieliśmy, że wszyscy musimy się dołożyć. Niektórzy włożyli w to więcej niż inni, ale myślę, że pięć bramek w ostatnich siedmiu meczach Faba, to niesamowita passa i oby tak dalej. Musimy nadal się starać i strzelać bramki, ponieważ nie możemy zawsze polegać tylko na naszych czołowych strzelcach.
Kolejne mecze zbliżają się wielkimi krokami, Burnley, teraz podróż do Mediolanu, jak bardzo cieszysz się na ten środowy mecz?
- Tak, 1/8 finału to największe wyczekiwanie na powrót Ligi Mistrzów po przerwie. Kiedy losowanie już się odbędzie, jesteś podekscytowany i nie możesz się doczekać tego wyzwania. To będzie niewiarygodnie trudne. Inter radzi sobie naprawdę dobrze w Serie A, walcząc na szczycie tabeli, a my postaramy się naciskać na wszystkich frontach. Najpierw czeka nas trudny mecz na wyjeździe i musimy dać z siebie wszystko i zrobić to, co robiliśmy przez ostatnie sześć do ośmiu tygodni. Jeśli to zrobimy, wierzę, że możemy uzyskać pozytywny wynik. Ale nie możemy się doczekać, to ikoniczny, niesamowity stadion. Jestem pewien, że publiczność będzie fantastyczna, a i nasi kibice przybędą licznie, żeby nas wspierać. Naprawdę nie możemy się doczekać.
Komentarze (0)