Hamann: Wygrana w niedzielę może pomóc
Didi Hamann uważa, że ewentualna wygrana w niedzielę z Chelsea może być dla zespołu Jürgena Kloppa swoistą trampoliną do kolejnych sukcesów w trwającym sezonie.
Były zawodnik the Reds wspomina 2001 rok, kiedy zespół prowadzony przez Gerarda Houlliera zdobył Puchar Ligi zwyciężając po rzutach karnych Birmingham City. Później przyszły jeszcze zwycięstwa w Pucharze Anglii i triumf w Pucharze UEFA.
- Pamiętam, jak ważna dla całego zespołu była wygrana Pucharu Ligi w Cardiff. Myślę, że w tym miejscu warto się cofnąć w czasie do ostatniego meczu sezonu 1999/2000. Przegraliśmy wtedy na wyjeździe z Bradford City. W przypadku wygranej zagwarantowalibyśmy grę w Champions League.
- Gospodarze musieli wygrać, by się utrzymać i ograli nas 1:0. Zostali w Premier League, a nam pozostał udział w Pucharze UEFA.
- Sądzę, że z przebiegu czasu było to dla Liverpoolu szczęście w nieszczęściu. Nie jestem pewien, czy poradzilibyśmy sobie w Lidze Mistrzów, grając przeciwko topowym rywalom.
- Puchar UEFA był wtedy dla nas świetną odskocznią. Zakończyliśmy rok i wciąż graliśmy na wszystkich frontach.
- Pod koniec lutego pokonaliśmy Birmingham w Cardiff. To było istne szaleństwo!
- Oczywiście nie ma co porównywać finału sprzed lat do tego, który odbędzie się w niedzielę. W końcu zmierzą się drużyny, które w ostatnich latach zwyciężały w Lidze Mistrzów.
- Dla nas wtedy to było niezwykle ważne zwycięstwo, gdyż finał mógł się potoczyć w różnych kierunkach.
- Birmingham był wymagającym rywalem i o wszystkim zadecydowały rzuty karne. Jedenastki są zawsze loterią, na szczęście tego dnia zachowaliśmy więcej zimnej krwi.
- Pamiętam, że wygrana w Cardiff napędziła nasze kolejne sukcesy. Liverpool w tym sezonie musi również podążyć taką ścieżką - kontynuował były zawodnik the Reds.
- W Premier League spisują się imponująco. Mają za sobą znakomitą passę, a to co zrobili w meczu z Leeds było fantastyczne. Wciąż mają przed sobą perspektywę wizyty na Etihad, lecz tam może paść każdy wynik.
- Jeszcze do niedawna uważałem Bayern za faworyta w Lidze Mistrzów, jednak urazy Kimmicha i Daviesa sprawiły, że mocno się osłabili. Bez tych dwóch zawodników nie wygrają w Champions League.
Komentarze (0)